Maciej J. Nowak: Planowanie z pominięciem

Miliony wydanych decyzji o warunkach zabudowy są równoznaczne z milionami rozstrzygnięć opartych tylko na indywidualnych korzyściach. Brakuje uwzględnienia interesu publicznego.

Publikacja: 27.03.2024 04:30

Maciej J. Nowak: Planowanie z pominięciem

Foto: Adobe Stock

Wnoszący o wydanie decyzji o warunkach zabudowy dla konkretnej inwestycji nie muszą przejmować się interesem publicznym. A ma on zasadnicze znaczenie dla planowania.

Oceny reformy planowania przestrzennego z 2023 r. są zróżnicowane. Wątpliwości budzi zwłaszcza to, czy gminom uda się przygotować i uchwalić nowe instrumenty, czyli plany ogólne, w relatywnie krótkim, wskazanym przez ustawodawcę terminie (do końca 2025 r.). Można też dyskutować, czy część przepisów jest sformułowana precyzyjnie i adekwatnie do potrzeb. Nie budzi jednak wątpliwości, że jeden z kierunków reformy był bardzo zasadny. Chodzi o ograniczenie roli decyzji o warunkach zabudowy.

Przypomnijmy, że w stanie prawnym sprzed reformy na szczeblu lokalnym występowały trzy instrumenty planowania przestrzennego. Były to:

- studia uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego – akty powszechnie niewiążące, stanowiące jednak podstawę planów miejscowych i wyznaczające kierunki zagospodarowania w skali danej gminy (w praktyce jakość tych dokumentów nie zawsze była najwyższa);

- miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego – akty powszechnie wiążące, ale jednocześnie uchwalane fakultatywnie przez organy stanowiąco-kontrolne gmin (na większości powierzchni Polski nie obowiązywały);

- decyzje o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu – wydawane na wniosek przez organy gmin dla terenów, na których nie obowiązywały plany.

Nowelizacja zmodyfikowała nieco kryteria wydawania tych ostatnich, ale najważniejsze będzie uchwalenie planu ogólnego. Po jego przyjęciu w danej gminie decyzje o warunkach zabudowy (pomijając wyjątki dotyczące mniejszych inwestycji) będą mogły być wydawane jedynie w wyznaczonych w tychże planach strefach uzupełnienia zabudowy. Jednocześnie gminy nie muszą takich stref w planach wyznaczać.

Można się zastanawiać, czy wskazane rozwiązanie nie jest zbyt radykalne i czy nie wystarczyłoby samo zaostrzenie kryteriów wydawania decyzji o warunkach zabudowy. Sam kierunek zmian ograniczający rolę wskazanych decyzji jest natomiast bardzo słuszny.

W najbardziej szkodliwej formule zostały one wprowadzone wraz z uchwaleniem w 2003 r. ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym.

Miały być częściowo wzorowane na systemie niemieckim. Autorzy nowelizacji wychodzili z założenia, że gminy masowo zabiorą się do uchwalania planów miejscowych, a na obszarach, na których z różnych względów im się to nie uda, będą właśnie wydawane wskazane decyzje. Ich rola miała być uzupełniająca, ale w wielu gminach stały się dominującym instrumentem w planowaniu. To sytuacja patologiczna dla przestrzeni i trudna do zrozumienia dla planistów z innych krajów, w których główną rolę odgrywają plany przestrzenne.

Dlaczego nadmiar decyzji administracyjnych w planowaniu przestrzennym jest szkodliwy? Z prostego powodu: w sferze planowania najważniejsze jest uwzględnienie interesu publicznego. Wiążą się z nim zróżnicowane sprawy – zarówno ochrona walorów przyrodniczych i kulturowych terenów, jak też zagwarantowanie użytkownikom dostępu do przestrzeni publicznej. Tego rodzaju działania można zaplanować jedynie z perspektywy znajomości całościowych potrzeb danej gminy.

Tymczasem osoby składające wnioski o wydanie decyzji o warunkach zabudowy dla ich konkretnej inwestycji nie muszą się wcale tym przejmować. Dla nich najważniejsza jest indywidualna korzyść (o co trudno mieć pretensje). W konsekwencji miliony wydanych decyzji o warunkach zabudowy są równoznaczne z milionami rozstrzygnięć opartych na czyimś indywidualnym interesie, bez odwołania się do sfery interesu publicznego. Nie będzie gwarancji dobrego, zrównoważonego planowania przestrzeni.

Również dlatego naukowcy (reprezentujący Komitet Przestrzennego Zagospodarowania Kraju PAN) stwierdzają w Polsce ponadstandardowy na tle innych państw chaos przestrzenny. W tym kontekście cechy decyzji o warunkach zabudowy utrudniały skuteczną ochronę ładu przestrzennego. Nie wyklucza to jednak szerszego stosowania innych rodzajów decyzji administracyjnych. Zdecydowanie mniej kontrowersyjne cechy mają pozwolenie na budowę, decyzja o środowiskowych uwarunkowaniach czy decyzja wywłaszczeniowa. Przy części tego typu rozstrzygnięć problemem może być dokonywana przed nim wykładnia planu miejscowego – specyficznego aktu, łączącego język prawa z innymi terminologiami (zwłaszcza urbanistyczną).

Często organy administracji publicznej dokonując wykładni postanowień planów (czasem oryginalnych z perspektywy prawnej) muszą podejmować trudne rozstrzygnięcia, przy jednoczesnej presji inwestorów.

Konkludując, decyzje administracyjne w żadnym razie nie mogą być dominującym instrumentem w planowaniu przestrzennym. Polska lekcja wynikająca ze stosowania decyzji o warunkach zabudowy jest tego najlepszym potwierdzeniem.

Z drugiej strony, w przypadku spraw planowania przestrzennego tematycznie powiązanych (środowisko, gospodarka nieruchomościami, proces inwestycyjno-budowlany), szerszego stosowania decyzji administracyjnych uniknąć się już nie da. Niemniej, również w tym przypadku wskazane jest opracowanie specyficznego podejścia, związanego z wykładnią przepisów planistycznych.

Autor jest dr hab. prof. Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego w Szczecinie, członkiem Komitetu ds. Kryzysu Klimatycznego PAN

Wnoszący o wydanie decyzji o warunkach zabudowy dla konkretnej inwestycji nie muszą przejmować się interesem publicznym. A ma on zasadnicze znaczenie dla planowania.

Oceny reformy planowania przestrzennego z 2023 r. są zróżnicowane. Wątpliwości budzi zwłaszcza to, czy gminom uda się przygotować i uchwalić nowe instrumenty, czyli plany ogólne, w relatywnie krótkim, wskazanym przez ustawodawcę terminie (do końca 2025 r.). Można też dyskutować, czy część przepisów jest sformułowana precyzyjnie i adekwatnie do potrzeb. Nie budzi jednak wątpliwości, że jeden z kierunków reformy był bardzo zasadny. Chodzi o ograniczenie roli decyzji o warunkach zabudowy.

Pozostało 88% artykułu
Rzecz o prawie
Łukasz Guza: Pragmatyczna krótka pamięć
Rzecz o prawie
Łukasz Wydra: Teoria salda lepsza od dwóch kondykcji
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Zabójstwo drogowe tylko z nazwy
Rzecz o prawie
Joanna Parafianowicz: Aplikacja rozczarowuje
Rzecz o prawie
Konrad Burdziak: Czy lekarze mogą zaufać wytycznym w sprawach aborcji?