Rośnie fala publicznych samosądów wśród nieletnich, mimo że oficjalnie współczynnik przestępczości wśród nieletnich maleje. Ministerstwo Sprawiedliwości i Ministerstwo Edukacji poprzedniej kadencji twierdziły, że nie dysponują oficjalnymi danymi statystycznymi, które mogłyby to zobrazować.
Pozornie nie odnotowuje się wzrostu liczby spraw związanych z użyciem przemocy fizycznej w szkołach, ale co jakiś czas dochodzi do dramatycznych wydarzeń między nieletnimi i coraz częściej jest to rejestrowane przez nich samych. Nagrane zbrodnie trafiają do sieci. Statystyk związanych z przemocą dzieci wobec dzieci nie ma, nie można więc stwierdzić jednoznacznie, jaki jest aktualny status takich przestępstw. Od wakacji zeszłego roku pytaliśmy o to właściwe resorty. Ani Ministerstwo Sprawiedliwości, ani Ministerstwo Edukacji nie dysponują rzeczywistymi liczbami takich zdarzeń w Polsce – ustaliliśmy.
Czytaj więcej
Skazani bez nadziei na wyjście na wolność mogą robić wszystko. Dopuszczać się zabójstw współwięźniów, funkcjonariuszy służby więziennej itd. - mówi Zbigniew Ćwiąkalski, profesor, adwokat, b. minister sprawiedliwości.
– Brak takich statystyk oznacza, że albo ten problem w ogóle nie jest dostrzegany, albo nikt nie próbuje tak naprawdę się z nim zmierzyć. Takie dane byłyby informacją, czy skala problemu rośnie czy maleje. Trzeba ten problem rozpoznać, a następnie przygotować się na to, jak postępować, żeby nie dochodziło do jego eskalacji i rozwoju – mówi sędzia w stanie spoczynku Barbara Piwnik.
Prezes Stowarzyszenia Sędziów Rodzinnych w Polsce sędzia Ewa Ważny powiedziała, że wprawdzie jej organizacja nie odnotowuje znacznego wzrostu liczby spraw związanych z użyciem przemocy fizycznej w szkołach, ale co jakiś czas dochodzi do bardzo dramatycznych zdarzeń, po których toczy się w mediach dyskusja o skuteczności środków stosowanych przez sądy.