Rejnowicz, Koźmiński: Czy prawodawca zachęca do naruszania dóbr osobistych?

Nie jest dobrze, gdy prawo wprowadza drakońskie sankcje. Jego zbytnia łagodność skłania jednak do zachowań godzących w interesy innych.

Publikacja: 27.06.2023 10:55

Rejnowicz, Koźmiński: Czy prawodawca zachęca do naruszania dóbr osobistych?

Foto: Adobe Stock

Przewidujemy, że niedawna zmiana przepisów kodeksu postępowania cywilnego, pozwalająca zwolnić naruszyciela dóbr osobistych od odpowiedzialności poprzez opublikowanie oświadczenia w Monitorze Sądowym i Gospodarczym, jest dalece niedoskonała i przyniesie faktyczną bezkarność w tym obszarze.

Łagodna sankcja zachęca do bezprawia

Niektórzy reprezentanci ekonomicznej analizy prawa (law & economics), próbując zobrazować konieczność ścisłego związku prawa z realiami życia społeczno-gospodarczego, przywołują historię ze starożytnego Rzymu. Jej antybohaterem był niejaki Lucius Veratius, młody chłopak z bogatego domu, który – ku uciesze gawiedzi oraz swoich znajomych – praktykował zabawę polegającą na policzkowaniu przechodniów spacerujących po mieście. W biały dzień, w publicznym miejscu znieważał nieznanych sobie kupców, obywateli, a czasem nawet wpływowych polityków i senatorów.

Czytaj więcej

Wybory kopertowe: radca prawny procesuje się o naruszenie dóbr osobistych

Ofiary nie reagowały, ponieważ Lucius Veratius chroniony był przez grupę służących i niewolników, z których jeden wręczał od razu spoliczkowanemu niewielką sakiewkę z pieniędzmi. Obowiązywały bowiem wówczas bardzo niskie kary za ten rodzaj wykroczenia, a więc opisana „zabawa” odbywała się bez konsekwencji prawnych, a pokrzywdzeni mogli tylko zadowolić się przekazanym mieszkiem monet.

Do dnia dzisiejszego przytoczona anegdota stanowi przykład uniwersalnej prawdy, że obowiązujące prawo nie powinno być nadmiernie łagodne dla jego naruszycieli, ponieważ pobłażliwość prawodawcy jedynie zachęca do czynów bezprawnych i niegodnych.

Nowe narzędzia

W tym kontekście warto spojrzeć na niedawną nowelizację kodeksu postępowania cywilnego, zmieniającą brzmienie art. 1050. Ustawodawca wprowadził nowe reguły zasad publikacji przeprosin w sprawach o ochronę dóbr osobistych – przyjmując, że gdy zobowiązany do złożenia oświadczenia zignoruje ten obowiązek, „sąd wymierzy dłużnikowi grzywnę do piętnastu tysięcy złotych i nakaże zamieszczenie go w Monitorze Sądowym i Gospodarczym” na jego koszt. Na tym kończą się obowiązki naruszyciela, a jego spór z ofiarą zostaje formalnie zamknięty.

Możliwość zastosowania przez sąd wskazanych instrumentów będzie się aktualizowała, gdy naruszyciel zignoruje wyrok nakazujący mu opublikowanie oświadczenia (pomimo wyznaczenia terminu do jego złożenia i zagrożenia mu grzywną). Maksymalna grzywna, jaka będzie mogła zostać nałożona na naruszyciela, wynosi 15 tys. zł, a więc jest dużo niższa od tej, która mogła być wymierzona na podstawie dotychczasowych przepisów (te przewidywały możliwość wymierzenia kary nawet do 1 mln zł). Co przy tym szczególnie istotne, sąd, wymierzając grzywnę, nie będzie mógł, w przeciwieństwie do dotychczasowych przepisów, orzec równocześnie o zamianie grzywny na areszt w przypadku jej nieuiszczenia.

Kontekst jest najważniejszy

Zanim rozważymy potencjalne skutki omawianej zmiany, pamiętajmy, że każda regulacja prawna obowiązuje w konkretnym kontekście. A na niego składają się realia życia społeczno-politycznego oraz rzeczywistość ekonomiczna, w tym brutalizacja języka debaty oraz silna antagonizacja sfery publicznej.

Warunki te sprzyjają przekraczaniu granic dozwolonej debaty, podnoszą ryzyko podania informacji nieprawdziwych, godzących w dobra osobiste, a także wywołania emocji, których skutkiem może być przemoc, dehumanizacja adwersarzy czy umacnianie napięć społecznych. Czy dobrym krokiem jest zatem obniżanie sankcji dla uczestników debaty, którzy swoimi wypowiedziami naruszają dobra osobiste innych osób?

Dodanie § 4 do art. 1050 kodeksu postępowania cywilnego całkowicie zrewolucjonizowało dotychczas funkcjonujące zasady publikacji przeprosin. Nowo wprowadzone zmiany wywołują wiele kontrowersji i nie da się przyjąć ich z zadowoleniem.

Ocena skutków regulacji

Nakazanie publikacji oświadczenia (przeprosin) w Monitorze Sądowym i Gospodarczym, gdy naruszyciel zlekceważy wyrok, jest niezgodne z dyspozycją art. 24 § 1 zdanie 2 kodeksu cywilnego i wynikającej z niego zasady lustrzanego odbicia. Zasada ta zakłada, że publikacja przeprosin powinna nastąpić w tym samym miejscu, w którym doszło do naruszenia dóbr osobistych, tak aby z treścią przeprosin mogło zapoznać się grono odbiorców podobne do tego, które miało okazję przeczytać inkryminowany materiał.

Po pierwsze, nie ulega wątpliwości, że Monitor Sądowy i Gospodarczy nie jest publikatorem mającym szerokie grono czytelników.

Nakazanie opublikowania w nim przeprosin zamiast w miejscu, w którym doszło do naruszenia dóbr osobistych (a więc przykładowo w telewizji, radiu bądź też w gazecie) spowoduje, że z oświadczeniem zapozna się wąskie grono odbiorców, co z kolei nie zapewni pełnej ochrony podmiotowi, którego dobra osobiste zostały naruszone.

Przypomnieć w tym miejscu należy, że publikacja przeprosin jest podstawowym środkiem ochrony dóbr osobistych (w szczególności w najczęściej występujących sprawach dotyczących naruszenia dobrego imienia) i ma zapewnić powodowi rzeczywistą satysfakcję. Publikowanie przeprosin w Monitorze Sądowym i Gospodarczym zamiast w miejscu, w którym naruszono dobra osobiste, doprowadzi do tego, że ten podstawowy i kluczowy sposób ochrony stanie się fikcją, ponieważ opublikowanie oświadczenia w rzeczonym publikatorze nie zniweczy skutków dokonanego naruszenia.

Po drugie, nie sposób nie odnieść wrażenia, że nowelizacja art. 1050 kodeksu postępowania cywilnego stanowi faktycznie rodzaj zachęty do przekraczania granic wolności słowa, a także do lekceważenia wyroków sądowych. Jak wspomniano powyżej, w przypadku niewykonania wyroku nakazującego publikację przeprosin sąd będzie uprawniony jedynie do wymierzenia naruszycielowi relatywnie mało dolegliwej grzywny oraz do nakazania opublikowania ogłoszenia w Monitorze Sądowym i Gospodarczym, którego prawdopodobnie i tak nie czytają zainteresowani. Są to sankcje niewątpliwie dużo „mniej kosztowne” dla sprawcy naruszenia, niż – jak było dotychczas – konieczność publikacji przeprosin w gazecie, radiu lub telewizji.

W sytuacji skrajnej, paradoksalnie, może się okazać, że – wobec pobłażliwości prawodawcy – niektórzy cyniczni politycy, agresywni komentatorzy czy nieuczciwi przedsiębiorcy poczują się zachęceni do publicznego formułowania wypowiedzi niegodnych, mając świadomość, że ewentualne konsekwencje czynu są nieproporcjonalne do ewentualnych „zysków” w postaci naruszenia dobrego imienia lub podania nieprawdziwej informacji o konkurentach. A, jak wynika z doświadczeń w prowadzonych przez nas sprawach sądowych z obszaru ochrony dóbr osobistych, niejednokrotnie sprawcy takich czynów kalkulują ewentualne pożytki i straty towarzyszące ich wypowiedziom.

Podobno kontrowersyjna działalność Luciusa Veratiusa nie trwała długo. Oburzająca zabawa młodzieży rzymskiej uświadomiła władzom, że obowiązujące prawo jest dysfunkcyjne i, zamiast zniechęcać do czynów bezprawnych i moralnie nagannych, stanowi rodzaj zachęty do jego naruszania. Wprowadzono zatem zmianę, której efektem była możliwość znacznie bardziej dotkliwego ukarania sprawcy naruszającego integralność cielesną innej osoby. I na tym głupie żarty złotej młodzieży rzymskiej się skończyły.

Krok w złym kierunku?

Przewidujemy, że podobny los czeka w przyszłości przepis art. 1050 kodeksu postępowania cywilnego – zostanie zmieniony, ponieważ ustawodawca przekona się o jego nieskuteczności w kontekście potrzeby ochrony dóbr osobistych.

Patrycja Rejnowicz jest aplikantem adwokackim, prawnikiem w Kancelarii Jabłoński Koźmiński, asystentem na Wydziale Prawa i Administracji Uczelni Łazarskiego

Krzysztof Koźmiński jest radcą prawnym, doktorem habilitowanym nauk prawnych, partnerem w Kancelarii Jabłoński Koźmiński, kierownikiem Zakładu Ekonomicznej Analizy Prawa na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego

Przewidujemy, że niedawna zmiana przepisów kodeksu postępowania cywilnego, pozwalająca zwolnić naruszyciela dóbr osobistych od odpowiedzialności poprzez opublikowanie oświadczenia w Monitorze Sądowym i Gospodarczym, jest dalece niedoskonała i przyniesie faktyczną bezkarność w tym obszarze.

Łagodna sankcja zachęca do bezprawia

Pozostało 96% artykułu
Rzecz o prawie
Łukasz Guza: Szef stajni Augiasza
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Premier, komuna, prezes Manowska i elegancja słów
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Konstytucyjne credo zamiast czynnego żalu
Rzecz o prawie
Witold Daniłowicz: Myśliwi nie grasują. Wykonują zlecenia państwa
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Rzecz o prawie
Joanna Parafianowicz: Wybory okazją do zmian