Krzysztof Koźmiński

Krzysztof Koźmiński

Profesor Uniwersytetu Warszawskiego, partner zarządzający w kancelarii Jabłoński Koźmiński i Wspólnicy Adwokaci i Radcowie Prawni.

Doktor habilitowany nauk prawnych, Kierownik Zakładu Ekonomicznej Analizy Prawa, a także Kierownik Centrum Oceny Skutków Regulacji oraz Kierownik Podyplomowego Studium Zagadnień Legislacyjnych na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Ekspert instytucji publicznych (m.in. członek Rady Narodowej Agencji Wymiany Akademickiej, członek Rady COVID-19 przy Prezesie Rady Ministrów, stały ekspert Komisji Nadzwyczajnej Sejmu do rozpatrzenia projektu ustawy o zmianie Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej) oraz organizacji pozarządowych (m.in. Wiceprzewodniczący Komisji Etyki Bankowej Związku Banków Polskich), pełnił też obowiązki członka rad nadzorczych spółek oraz sporządzał opinie prawne i projekty aktów normatywnych na zlecenie polskich i zagranicznych organów władzy publicznej. Autor licznych publikacji naukowych oraz prelegent na zagranicznych międzynarodowych konferencjach naukowych (m.in. w Chinach, Indiach, Republice Południowej Afryki, Anglii, Portugalii, Chorwacji i na Ukrainie). Odbywał staże naukowe na Uniwersytecie Edynburskim oraz Uniwersytecie w Zagrzebiu.

Sztuczna inteligencja pomoże sędziom, ale ich nie zastąpi

Teza 1: Sztuczna inteligencja powinna być postrzegana jako realne narzędzie ułatwiające pracę sędziów.

Sztuczna inteligencja powinna być postrzegana jako realne narzędzie ułatwiające pracę sędziów.

Nie mam wątpliwości, że odpowiedź na tak sformułowane pytanie może być jedynie pozytywna. Już obecnie na świecie - i to w zasadzie we wszystkich jego częściach (krajach anglosaskich, Unii Europejskiej, azjatyckich, a nawet afrykańskich i Ameryki Południowej) - wykorzystywane są rozwiązania bazujące na sztucznej inteligencji, które nie tylko mogą, ale ułatwiają pracę sędziów, podnoszą efektywność sądów oraz całego wymiaru sprawiedliwości. Zaryzykuję przypuszczenie, że jeśli ktoś neguje przedstawioną wyżej tezę - oznacza to, że nie zna przykładów zastosowania sztucznej inteligencji oraz możliwości, które ona daje. Żeby było jasne: nie chodzi mi tylko o zastępowanie czynnika ludzkiego w procesie orzekania. Owo wsparcie może być rozumiane szeroko, tytułem przykładu: analizy gigantycznych zasobów orzecznictwa (np. tysięcy wyroków sądowych w zaledwie kilka sekund), przetwarzanie nagrań z posiedzeń sądowych na tekst, protokołowanie rozpraw, porządkowanie i klasyfikowanie spraw, prowadzenie kalendarzy sędziów, opracowywanie projektów pism procesowych itd.

Teza 2: Sztuczna inteligencja może być efektywnym wsparciem w orzekaniu i odblokować sądownictwo z dużej ilości spraw.

Sztuczna inteligencja może być efektywnym wsparciem w orzekaniu i odblokować sądownictwo z dużej ilości spraw.

Dostatecznym dowodem potwierdzającym powyższą tezę jest okoliczność, iż pionierami w zastosowaniu sztucznej inteligencji w sądownictwie są zwłaszcza te kraje, w których - z powodu dużej liczby ludności - dostęp do sądu jest już bardzo utrudniony, czasem wręcz iluzoryczny. Można oczywiście kwestionować ten fakt, argumentując, że kraje takie jak Chiny, Indie, Brazylia, Argentyna itp. nie powinny być wzorem dla państw Zachodniej Europy, biorąc pod uwagę standardy wynikające z konstytucyjnego prawa do sądu. Ale z drugiej strony - czy, znając realia procesów sądowych w krajach kontynentalnej Europy (w tym wieloletnie oczekiwanie na pierwszą rozprawę, wyroki zapadające po dekadach, uzasadnienia zawierające błędy, a konstruowane nieraz metodą "kopiuj-wklej"), rzeczywiście owe standardy przekładają się na satysfakcjonującą jakość procesu i rozstrzygnięć? Wydaje mi się, że uczciwa dyskusja na temat wad i zalet zastosowania sztucznej inteligencji w sądownictwie nie powinna ograniczać się do szantażu typu "czy chciałbyś, by w twojej sprawie orzekała bezduszna maszyna?", ale podejścia w stylu: "zbierzmy wszystkie aktualne dysfunkcje sądownictwa, zidentyfikujmy związane z nimi ryzyka i policzmy ich koszty - a następnie zastanówmy się w jaki sposób możemy zminimalizować je, wykorzystując sztuczną inteligencję".

Teza 3: Rozwiązania sztucznej inteligencji powinny być wykorzystywane w sądach jedynie w ograniczonym zakresie i służyć np. automatyzacji procedur i powtarzalnych czynności, co pozwoliłoby sędziom szybciej przygotować się do rozpraw.

Rozwiązania sztucznej inteligencji powinny być wykorzystywane w sądach jedynie w ograniczonym zakresie i służyć np. automatyzacji procedur i powtarzalnych czynności, co pozwoliłoby sędziom szybciej przygotować się do rozpraw.

Mam świadomość, że sama idea "sędziego-maszyny" wzbudza emocje, kontrowersje i obawy. Zwłaszcza, gdy konfrontujemy ją z wyidealizowanym wyobrażeniem sędziego-osoby doskonale znającej prawo, doświadczonej życiowo, kulturalnej, empatycznej, obiektywnej, rzetelnej, mającej dostatecznie dużo czasu na zapoznanie się ze sprawą, etycznej, kierującej się w orzekaniu nie tylko obowiązującymi przepisami, ale i zakorzenioną głęboko aksjologią, sprawiedliwością... Problem w tym, że - jak uczy nas np. realizm prawniczy, a pośrednio potwierdzają różne dostępne badania empiryczne oraz praktyczne doświadczenia procesów sądowych - nasz wyidealizowany obraz sędziego odbiega od rzeczywistości.

AI pomoże prawnikom, ale opłaty za ich pracę raczej nie spadną

Teza 1: Sztuczna inteligencja może zastąpić prawników w wykonywaniu wielu kluczowych czynności i zrewolucjonizować rynek usług prawnych.

Sztuczna inteligencja może zastąpić prawników w wykonywaniu wielu kluczowych czynności i zrewolucjonizować  rynek usług prawnych.

Teza 2: Sztuczna inteligencja może pomóc prawnikom w wykonywaniu ich pracy, ale to ludzkie umiejętności, takie jak kreatywność, empatia i rozumienie kontekstu społecznego, pozostaną niezastąpione w tej dziedzinie.

Sztuczna  inteligencja  może pomóc prawnikom w wykonywaniu ich pracy, ale to ludzkie umiejętności, takie jak kreatywność, empatia i rozumienie kontekstu społecznego, pozostaną niezastąpione w tej dziedzinie.

Nie mam wątpliwości, że wykonywanie zawodów prawniczych wymagać będzie (a być może nawet w coraz większym stopniu) typowo ludzkich cech - właśnie takich, jak: empatia, inteligencja emocjonalna, mądrość życiowa itd.

Teza 3: Używanie sztucznej inteligencji będzie domeną dużych kancelarii prawniczych, mniejszym firmom prawniczym nie będzie ona potrzebna.

Używanie sztucznej inteligencji będzie domeną  dużych kancelarii prawniczych, mniejszym firmom prawniczym nie będzie ona potrzebna.

Wydaje mi się, że to właśnie mniejsze i średnie firmy - o ile będą innowacyjne i otwarte na nowoczesne rozwiązania technologiczne - mogą upatrywać szanse w wykorzystaniu sztucznej inteligencji oraz innych nowoczesnych technologii.

Co eksperci sądzą o zmianach w KRS? Panel prawników o wyborach i nie tylko

Teza 1: Znowelizowana ustawa o Krajowej Radzie Sądownictwa przywróci zgodność z Konstytucją przepisów, które dotyczą wyboru sędziów do KRS.

Znowelizowana ustawa o Krajowej Radzie Sądownictwa przywróci zgodność z Konstytucją przepisów, które dotyczą wyboru sędziów do KRS.

Uważam, że ustrojodawca pozostawił ustawodawcy w Konstytucji szeroką swobodę ukształtowania ustroju oraz sposobu wyboru członków KRS więc zarówno nowelizację, jak i poprzednią ustawę traktuję jako zgodne z Konstytucją.

Teza 2: Wybór sędziów do KRS przez wszystkich polskich sędziów, a nie jak do tej pory – przez Sejm zapewni odrębność i niezależność władzy sądowniczej.

Wybór sędziów do KRS przez wszystkich polskich sędziów, a nie jak do tej pory – przez Sejm zapewni odrębność i niezależność władzy sądowniczej.

Teza 3: To, właściwe rozwiązanie, że sędziowie wybrani na podstawie procedury obowiązującej po 2017 r. będą wykluczeni z kandydowania do nowej Krajowej Rady Sądownictwa.

To, właściwe rozwiązanie, że      sędziowie wybrani na podstawie procedury obowiązującej po 2017 r. będą wykluczeni z kandydowania do nowej Krajowej Rady Sądownictwa.

Trudne wdrożenie ustawy o sygnalistach. Są obawy o nadużycia

Teza 1: Trzymiesięczny okres na wdrożenie przez pracodawców regulacji wewnętrznych chroniących sygnalistów jest wystarczający.

Trzymiesięczny okres na wdrożenie przez pracodawców regulacji wewnętrznych chroniących sygnalistów jest wystarczający.

Teza 2: Ustawa o sygnalistach w obecnym kształcie może być nadużywana. Może dochodzić do zgłaszania naruszeń tylko po to by zyskać ochronę przed zwolnieniem lub zaszkodzić konkretnej osobie lub firmie której zgłoszenie dotyczy.

Ustawa o sygnalistach w obecnym kształcie może być nadużywana. Może dochodzić do zgłaszania naruszeń tylko po to by zyskać ochronę przed zwolnieniem lub zaszkodzić konkretnej osobie lub firmie której zgłoszenie dotyczy.

Przepisy ustawy o sygnalistach przewidują odpowiedzialność cywilnoprawną oraz karną za dokonywanie zgłoszeń w złej wierze. W art. 15 projektu ustawy o sygnalistach wskazano bowiem, że ,,osoba, która poniosła szkodę z powodu świadomego zgłoszenia lub ujawnienia publicznego nieprawdziwych informacji przez sygnalistę, ma prawo do odszkodowania lub zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych od sygnalisty, który dokonał takiego zgłoszenia lub ujawnienia publicznego". Z kolei w art. 57 przedmiotowej ustawy przewidziano, że ,,kto dokonuje zgłoszenia lub ujawnienia publicznego, wiedząc, że do naruszenia prawa nie doszło, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2”. Wykorzystywanie ustawy o sygnalistach do dokonywania zgłoszeń mających na celu zaszkodzenie konkretnej osobie lub firmie (której dotyczy zgłoszenie) wydaje się być więc mało prawdopodobne. Możliwość zastosowania kary izolacyjnej stanowi skuteczny środek odstraszający przed świadomym zgłaszaniem naruszeń prawa, do których nigdy nie doszło. Wiem, że w trakcie różnych szkoleń lub rozmów prowadzonych przez prawników naszej kancelarii - formułowane są podobne obawy ze strony słuchaczy lub klientów. Rozumiem je, ale wydaje mi się, że można "zarządzić" tym problemem oraz zminimalizować ryzyka prawne z tym związane. I zadaniem prawników jest to, by tak właśnie się stało.

Prawnicy oceniają ustawę o sygnalistach. Dobre czy złe przepisy?

Teza 1: Katalog naruszeń, które mogą być przedmiotem zgłoszenia sygnalisty powinien być ograniczony tylko do przepisów dotyczących prawa publicznego np. zamówień publicznych, zapobiegania praniu brudnych pieniędzy czy ochrony środowiska . Prawo pracy nie powinno być ujęte w katalogu naruszeń, które mogą być przedmiotem zgłoszenia sygnalisty.

Katalog naruszeń, które mogą być przedmiotem zgłoszenia sygnalisty powinien być ograniczony tylko do  przepisów dotyczących prawa publicznego np. zamówień publicznych, zapobiegania praniu brudnych pieniędzy czy ochrony środowiska . Prawo pracy nie powinno być ujęte w katalogu naruszeń, które mogą być przedmiotem zgłoszenia sygnalisty.

Teza 2: Sygnaliści powinni być objęci ochroną przed działaniami odwetowymi już od momentu dokonania zgłoszenia.

Sygnaliści powinni być objęci ochroną przed działaniami odwetowymi już od momentu dokonania zgłoszenia.

Teza 3: Rzecznik praw obywatelskich powinien być podmiotem właściwym do przyjmowania zgłoszeń zewnętrznych od sygnalistów.

Rzecznik praw obywatelskich powinien być podmiotem właściwym do przyjmowania zgłoszeń zewnętrznych od sygnalistów.

Polskie sądownictwo należy lepiej zabezpieczyć przed działaniami obcych służb

Teza 1: Sprawa Tomasza Szmydta dowodzi, że polskie sądownictwo należy lepiej zabezpieczyć przed działaniami obcych służb.

Sprawa Tomasza Szmydta dowodzi, że polskie sądownictwo należy lepiej zabezpieczyć przed działaniami obcych służb.

Choć sprawa Tomasza Szmydta wywołała uzasadnione emocje społeczne oraz zainteresowanie mediów wymiarem sprawiedliwości z nowej perspektywy, tj. w kontekście potencjalnych działań obcych służb - zaskakujące jest, że do tej pory temat był raczej ignorowany. Mimo, że na przestrzeni ostatnich trzech dekad sądownictwo i wymiar sprawiedliwości należały do najczęściej poruszanych w polskiej debacie publicznej (m.in. kwestia rozliczeń z przeszłością komunistyczną, ustrój sądownictwa, popełniane błędy, niska efektywność i ciągnące się latami procesy, niedoinwestowanie, skomplikowane i permanentnie zmieniające się procedury, granice wykładni prawa itp.) - wydaje się, że formułowane opinie były i są na ogół tendencyjne, uproszczone i emocjonalne. Tymczasem judykatywa stanowi jeden z kluczowych obszarów działalności państwa, który musi być należycie zabezpieczony przed działalnością obcych służb. Zwłaszcza w aktualnym położeniu Rzeczypospolitej Polskiej, czyli kraju frontowego, znajdującego się w bezpośrednim zagrożeniu ze wschodu.

Teza 2: Trzeba poprawić dotychczasowe procedury dotyczące dopuszczania sędziów do informacji niejawnych, a także weryfikacji kandydatów na stanowisko sędziego.

Trzeba poprawić dotychczasowe procedury dotyczące dopuszczania sędziów do informacji niejawnych, a także weryfikacji kandydatów na stanowisko sędziego.

Teza 3: Trzeba rozszerzyć procedury sprawdzające kontrwywiadowcze na wszystkich sędziów na takich zasadach jak do wszystkich osób, które mają dostęp do informacji niejawnych.

Trzeba rozszerzyć procedury sprawdzające kontrwywiadowcze na wszystkich sędziów na takich zasadach jak do wszystkich osób, które mają dostęp do informacji niejawnych.

Sprawa Tomasza Szmydta jest oczywiście szokująca i bulwersująca. Z drugiej jednak strony - jest na razie pojedynczym, odosobnionym przypadkiem. W konsekwencji należy zachować pewien umiar w ocenach oraz ostrożność po stronie prawodawcy: ewentualna nowa regulacja powinna być proporcjonalna i zgodna z zasadami konstytucyjnymi. Dobre prawo nie powinno być stanowione pod wpływem emocji, intuicji, czy jednorazowego przypadku. Trzeba tu wyważyć różne wartości ustrojowe i przeprowadzić pewien bilans zysków i strat. Nie możemy np. pozwolić sobie na sytuację, w której procedury kontrolne naruszałyby niezależność i niezawisłość sądownictwa lub choćby generowały nadmierne ryzyka na tym polu. Ale nie powinniśmy też przejść obok tej sprawy obojętnie, przyjmując optymistycznie, że nic się nie stało, ponieważ jest to wyłącznie kazus jednej "czarnej owcy", człowieka złamanego, który sprzeniewierzył się swoim zobowiązaniom zawodowym. Rekomendowałbym rządzącym, by reformować ten obszar ostrożnie, lecz niezwłocznie - właśnie teraz, gdy silne jest społeczne oczekiwanie dla wprowadzenia mechanizmów kontrolnych ograniczających ryzyko pojawienia się podobnych przypadków w przyszłości.

Składka zdrowotna do zmiany. Najlepiej wrócić do rozwiązań sprzed Polskiego Ładu

Teza 1: Należy przywrócić składkę zdrowotną sprzed Polskiego Ładu (przedsiębiorcy płacili ją w stałej kwocie, zarówno przedsiębiorcy, jak i pracownicy mogli odliczyć jej większą część od podatku).

Należy przywrócić składkę zdrowotną sprzed Polskiego Ładu (przedsiębiorcy płacili ją w stałej kwocie, zarówno przedsiębiorcy, jak i pracownicy mogli odliczyć jej większą część od podatku).

Teza 2: Należy wprowadzić składkę zdrowotną zgodnie z propozycją Ministerstwa Finansów (przedsiębiorcy na skali płacą ją w stałej kwocie, przedsiębiorcom na liniowym PIT i ryczałcie zwiększa się ona po przekroczeniu określonego limitu dochodów/przychodów).

Należy wprowadzić składkę zdrowotną zgodnie z propozycją Ministerstwa Finansów (przedsiębiorcy na skali płacą ją w stałej kwocie, przedsiębiorcom na liniowym PIT i ryczałcie zwiększa się ona po przekroczeniu określonego limitu dochodów/przychodów).

Teza 3: Budżet państwa powinien sfinansować ubytek w finansach NFZ po zmianach wysokości składki zdrowotnej, jaką mają płacić przedsiębiorcy.

Budżet państwa powinien sfinansować ubytek w finansach NFZ po zmianach wysokości składki zdrowotnej, jaką mają płacić przedsiębiorcy.

Trybunał Konstytucyjny na drodze do naprawy. Pakiet Bodnara oceniają prawnicy

Teza 1: Proponowane zmiany przez Ministerstwo Sprawiedliwości dadzą gwarancje niezależności i bezstronności Trybunałowi Konstytucyjnemu teraz i w przyszłości.

Proponowane zmiany przez Ministerstwo Sprawiedliwości dadzą gwarancje niezależności i bezstronności Trybunałowi Konstytucyjnemu teraz i w przyszłości.

Oczekiwanie, że organy władzy publicznej (zwłaszcza judykatywy) będą niezależne i bezstronne, stanowi oczywiście piękną i godną poparcia ideę. Problem w tym, że - jak pokazują realne doświadczenia historyczne oraz bogata literatura prawnicza - organy sądownictwa konstytucyjnego (sądy lub trybunały konstytucyjne, a także inne organy uprawnione do weryfikacji zgodności aktów normatywnych z konstytucją) są instytucjami w mniejszym lub większym stopniu zaangażowanymi w spór polityczny, światopoglądowy, aksjologiczny. Obserwacja zagranicznej praktyki ustrojowej prowadzi do wniosku, że po prostu tak jest i musi być, ponieważ na normy konstytucyjne składają się w większości ogólne zasady, które mogą być dość swobodnie rozumiane (np. ochrona życia ludzkiego, wolność jednostki, godność osoby, zrównoważony rozwój, czy bezpieczne warunki pracy), czyli orzekający w tych sprawach sędziowie zawsze interpretują je przez pryzmat określonych stanowisk filozoficznych, ocen społecznych, a także partykularnych doświadczeń i subiektywnych wrażliwości. Przejawia się to w tym, że współcześnie to na ogół właśnie sądy konstytucyjne - a nie parlamenty - dokonują radykalnych przełamań dotychczasowego stanu prawnego w sprawach trudnych i kontrowersyjnych, jak np. aborcja czy eutanazja, zresztą niekoniecznie w stronę liberalno-progresywną, bo również w konserwatywną. W tym sensie sądownictwo konstytucyjne nie jest żadnym "negatywnym ustawodawcą" (którego rola ogranicza się jedynie do eliminacji sprzecznych norm w hierarchicznym systemie prawnym), a faktycznie prawodawcą pozytywnym, który "aktywnie tworzy", "twórczo interpretuje" i "nadbudowuje". Standardem zagranicznym, choć niepożądanym, jest też to, że bardzo często sędziami organów sądownictwa konstytucyjnego zostają byli politycy albo prawnicy-celebryci, rozpoznawalni ze względu nie tylko na swój dorobek zawodowy lub naukowy, ale wyraziste wypowiedzi i konkretną światopoglądową afiliację. W konsekwencji: w instytucję sądownictwa konstytucyjnego wpisany jest z założenia nieusuwalny element polityczny. Prowadzi to do stanu, w którym z jednej strony instytucja sądownictwa konstytucyjnego ma żarliwych obrońców i zwolenników, z drugiej zaś strony niemałe grono, składające się często z wybitnych prawników, przeciwników, podnoszących zastrzeżenia względem modelu, w którym relatywnie niewielka grupa osób uzyskuje władzę negowania rozstrzygnięć parlamentu.

Teza 2: Tzw. sędziowie dublerzy nie będą mogli orzekać i powinni ustąpić miejsca poprawnie wybranym sędziom TK.

Tzw. sędziowie dublerzy nie będą mogli orzekać i powinni ustąpić miejsca poprawnie wybranym sędziom TK.

Teza 3: Wybór przez Sejm sędziów TK większością kwalifikowaną 3/5 głosów zapewni niezależność Trybunału.

Wybór przez Sejm sędziów TK większością kwalifikowaną 3/5 głosów zapewni niezależność Trybunału.

Niewątpliwie "wymuszanie" przez prawodawcę warunku osiągnięcia wysokiej większości w Sejmie - prowadzi do kompromisu i zwiększa prawdopodobieństwo wyboru osób umiarkowanych. Oceniam to pozytywnie. Mam jednak wątpliwość, czy aktualnie zgłaszane propozycje motywowane są wolą osiągania kompromisu, czy przeciwnie - dążeniem do "oczyszczenia" Trybunału z sędziów wybranych przez adwersarzy politycznych. Uważam, że trzeba odróżnić dwie rzeczy: ewentualne uchybienia prawne popełnione w procesie wyboru sędziów i ich skutki prawne, a instytucję kadencyjności, która jest gwarantowana konstytucyjnie i pociąga za sobą to, że każdy kolejny rząd jest ograniczony w realizacji swojego programu, w tym obsadzaniu stanowisk publicznych. Nie przekonuje mnie prowadzona - nawet pod sztandarami "praworządności" lub "przywracania niezależności" - krucjata przeciw decyzjom poprzedniej władzy, zwłaszcza, gdy obóz rządzący nie dysponuje dostateczną większością parlamentarną (a zatem mandatem społecznym) do wprowadzania rewolucyjnych zmian ustrojowych.

To pierwszy krok do przywrócenia niezależności prokuraturze. Eksperci oceniają pomysł Bodnara

Teza 1: Rozdzielenie PG i MS jest potrzebne

Rozdzielenie PG i MS jest potrzebne

Nie przekonują mnie zaprezentowane argumenty oraz generalna idea proponowanego rozwiązania. Rozumiem, że celem projektodawcy jest rozdzielenie prokuratury od bieżącej polityki i podniesienie jej efektywności, co samo w sobie brzmi dobrze. Problem w tym, że nie wierzę w skuteczność formalnych podziałów i procedur, a jak pokazuje doświadczenie - pozwalają one rządzącym politykom (ministrowi lub innemu reprezentantowi rządu) zasłaniać się niezależnością danej instytucji, brakiem możliwości oddziaływania na jej funkcjonowanie oraz uchylać się od odpowiedzialności za ewentualne błędy. Choć dla opinii publicznej i społeczeństwa podział taki wydaje się atrakcyjny, wywołując wrażenie odseparowania polityków od szeroko rozumianego wymiaru sprawiedliwości - w praktyce korzystają na nim ci drudzy, którzy zyskują wygodną wymówkę, zachowując jednocześnie najróżniejsze możliwości formalnego oraz faktycznego oddziaływania na prokuraturę. A pamiętajmy, że jednym z fundamentalnych zadań rządu jest zapewnienie bezpieczeństwa wewnętrznego państwa, w tym zwalczanie przestępczości. Pozwolę sobie przy okazji zaprezentować pogląd bardziej ogólny, a raczej mało popularny. Uważam, że źródłem wielu problemów polskiego życia publicznego - w tym niedostatecznej efektywności instytucji publicznych, zawodności procedur oraz braku odpowiedzialności decydentów - jest przesadnie rozumiany podział władzy. Widzimy to już na poziomie konstytucyjnym, ustawodawca poddaje się podobnej tendencji: mnożąc organy, dzieląc kompetencje oraz wprowadzając skomplikowane procedury angażujące wiele podmiotów w proces decyzyjny. Tymczasem, o ile generalna zasada podziału władzy na poziomie ustrojowym ma ewidentne zalety, nie powinien prowadzić do anarchii, paraliżu decyzyjnego i słabości instytucji publicznych.

Teza 2: Nowa przepisy zagwarantują niezależność Prokuratora Generalnego od politycznych wpływów

Nowa przepisy zagwarantują niezależność Prokuratora Generalnego od politycznych wpływów

Teza 3: Prokuratur Generalny powinien mieć autonomię finansową.

Prokuratur  Generalny powinien mieć autonomię finansową.