Szanse na dopłatę do urlopu najczęściej mają pracownicy największych firm, zatrudniających ponad 500 osób. Wśród nich prawie 76 proc. oferuje dofinansowanie wypoczynku, określane zwykle jako „wczasy pod gruszą”, chociaż można je wykorzystać na dowolną formę wakacji. Także na all inclusive w Egipcie czy niewiele dziś tańsze wczasy w hotelu nad Bałtykiem. Jak wynika z badania przeprowadzonego przez PBS na zlecenie firmy Sodexo Benefits and Rewards Services Polska, które „Rzeczpospolita” opisuje jako pierwsza, najrzadziej na taki benefit mogą liczyć pracownicy małych firm zatrudniających 20–50 pracowników. Tylko niespełna trzech na dziesięciu pracodawców z tej grupy oferuje w ramach świadczeń pracowniczych dofinansowanie wakacji.
Obustronne korzyści
W średnich i dużych firmach popularność wczasów pod gruszą jest ponaddwukrotnie większa. Nie bez powodu – jak wyjaśnia Katarzyna Turska, dyrektor HR w firmie Sodexo Benefits and Rewards Services Polska, dofinansowanie do urlopu najczęściej jest wypłacane z zakładowego funduszu świadczeń socjalnych (ZFŚS). Nie muszą go tworzyć mniejsze firmy (do 50 pracowników), które mogą jednak wesprzeć pracowników, wypłacając im oskładkowane świadczenia urlopowe.
Czytaj więcej
Za dobry strój kąpielowy trzeba zapłacić od 150- 200 złotych wzwyż. A nawet do kilku tysięcy złotych jeśli ktoś musi kąpać i opalać się w stroju ze znanego domu mody.
Wczasy pod gruszą co prawda kojarzą się z wakacjami na działce w epoce PRL, ale dzisiaj są popularne także w spółkach międzynarodowych korporacji. – W dużych firmach dofinansowanie do urlopu to standard – ocenia Krzysztof Gugała, dyrektor działu praca i wynagrodzenia w firmie doradczej Willis Towers Watson (WTW). Zwraca też uwagę, że wczasy pod gruszą (które przysługuje pracownikom zatrudnionym na umowie o pracę) to benefit korzystny dla obu stron. Dla pracodawcy jest to skuteczny sposób, by zachęcić pracowników do wzięcia urlopu, co pomaga uniknąć konieczności tworzenia rezerw obciążających wynik finansowy firm.