Dotychczasowy minister rolnictwa, Henryk Kowalczyk, wygłosił dziś rano trzyminutowe oświadczenie, w którym podał się do dymisji.
Kowalczykowi czkawką odbijają się nadal jego wypowiedzi z jesieni ubiegłego roku, gdy radził rolnikom, by nie sprzedawać zboża – wtedy rekordowo drogiego, bo „będzie jeszcze droższe”. Ci, którzy go wtedy posłuchali, mają w magazynach pełno zboża tańszego niemal o połowę, bo we wrześniu pszenica kosztowała ok 1500 zł, dziś – 800-900 zł.
Czytaj więcej
Rząd pozwolił bez kontroli sprowadzić co najmniej 3 mln ton zboża z Ukrainy. Kupili go rodzimi producenci pasz, bo było o połowę tańsze od polskiego.
Za to, że rolnicy „źle zrozumieli” jego dobre rady, przeprosił na początku posiedzenia okrągłego stołu, czyli spotkania ze związkami rolniczymi z 29 marca. I już to rozwścieczyło uczestników tej debaty. Dziś minister podkreślał, że ustalenia tego okrągłego stołu są realizowane.
Rolnicy są jednak innego zdania. Redakcja "Farmera" informowała już w poniedziałek, że stowarzyszenie „Oszukana wieś” ogłosiło pogotowie strajkowe, ponieważ czuli się, nomen omen, oszukani. „Z rozgoryczeniem musimy stwierdzić, że już następnego dnia po podpisaniu porozumienia napływ zbóż nie tylko nie zmalał, ale śmiemy twierdzić, że wzrósł, a nie takie były Pana Ministra Henryka Kowalczyka przyrzeczenia” – napisało we wspólnym oświadczeniu Zamojskie Towarzystwo Rolnicze oraz Stowarzyszenie "Oszukana Wieś".