Łukasz Warzecha: Pretensjonalny i nadęty język PiS

Niezależność mediów jest dla partii Jarosława Kaczyńskiego nieakceptowalna.

Publikacja: 25.10.2023 03:00

„Zjednoczony, zdyscyplinowany, solidarny, kierowany przez prezesa Jarosława Kaczyńskiego (na zdjęciu

„Zjednoczony, zdyscyplinowany, solidarny, kierowany przez prezesa Jarosława Kaczyńskiego (na zdjęciu) obóz polski pozostaje wielką wartością. Musimy sobie uświadomić, że jego rozbicie i zniszczenie będzie kolejnym celem wrogów Polski” – grzmi w typowym dla siebie stylu „Trybuny Ludu” Michał Karnowski.

Foto: Fotorzepa, Michał Kolanko

W latach 2007–2015 PiS przegrał dwukrotnie wybory parlamentarne, raz prezydenckie, dwa razy samorządowe (w kategorii sejmików wojewódzkich) i raz do Parlamentu Europejskiego (w 2014 r. pod względem liczby mandatów zremisował z PO). Razem sześć przegranych tur wyborczych.

Za każdym razem powyborcza „refleksja” wyglądała identycznie: PiS jest najwspanialszą, najbardziej patriotyczną i „propolską” partią, jedyną, która rozumie i umie chronić polski interes; niestety, złe wraże siły, a to głównie niemieckie, których przedłużeniem jest oczywiście Platforma Obywatelska, zmówiły się, żeby zrobić Polsce i Polakom wbrew, w tym z pomocą antypatriotycznych mediów, gdzie oczywiście PiS nie ma przewagi. Jednym słowem – moralne zwycięstwo jest po stronie ugrupowania Jarosława Kaczyńskiego, a winnych formalnej przegranej należy szukać wszędzie, tylko nie w samym PiS.

Dzisiaj mam poczucie déjà vu. Mówienie o refleksji w PiS po faktycznej przegranej – nie tylko w kategoriach możliwości dalszego rządzenia, ale i w liczbach bezwzględnych (ponad 400 tys. wyborców mniej niż w 2019 r.) – byłoby mocnym nadużyciem, choć pojawiają się jakieś zadziwiające, a zarazem komiczne wręcz przebłyski. Na przykład do Jarosława Kaczyńskiego dociera nagle, że PiS nie zbudował własnych mediów, potężniejszych niż te Tomasza Sakiewicza czy braci Karnowskich. I prezes oznajmia, że takie trzeba będzie zbudować, choć nie za bardzo można sobie wyobrazić, jak by to teraz miało wyglądać.

Czytaj więcej

Marek Migalski: Sadyzm polityczny – porażka PiS i przestroga dla opozycji

Ale nie miejmy złudzeń: Jarosław Kaczyński nie mówi o mediach po prostu konserwatywnych, lecz zarazem niezależnych. Niezależność mediów, szczególnie z tej samej strony ideowej co jego partia, jest dla niego absolutnie nieakceptowalna i dlatego też w warunkach sprzyjających żadnego takiego projektu nie wsparł. Media mają być po prostu pisowskie – całkowicie zależne od partii.

Marek Jakubiak, nowo wybrany poseł z listy PiS (kiedyś w Kukiz’15 oraz wielu innych inicjatywach – typ politycznego wędrowca), odkrył z kolei, że Prawo i Sprawiedliwość nie miało oferty dla przedsiębiorców. Można by rzec: „Holmesie, jak na to wpadłeś?!”. Nie przypominam sobie, żeby pan Jakubiak z tego powodu zawracał głowę swojej nowej partii podczas kampanii wyborczej. Olśnienie przyszło zatem nieco za późno.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Dlaczego Andrzej Duda zaprosił opozycję na konsultacje polityczne?

Główni architekci i zwolennicy betonowego kursu, który ewidentnie był jednym z naczelnych powodów zaprzepaszczenia przez PIS szansy na kolejną kadencję, nie tylko się ze swoich rad nie wycofują, ale zakrzykują sytuację, nawołując do zwarcia szyków. „Musimy ten trudniejszy czas PRZETRWAĆ W JEDNOŚCI . […] Zjednoczony, zdyscyplinowany, solidarny, kierowany przez prezesa Jarosława Kaczyńskiego obóz polski pozostaje wielką wartością. Musimy sobie uświadomić, że jego rozbicie i zniszczenie będzie kolejnym celem wrogów Polski” – grzmi w typowym dla siebie stylu „Trybuny Ludu” Michał Karnowski na portalu wPolityce.

Tymczasem to właśnie taki nadęty, pretensjonalny język, służący do wyrażania przekonania, że „nie ma polskości poza PiS”, odrzucił wyborców od tej partii. Ci, którzy go zalecali, będą jednak do upadłego bronić własnych dokonań. Dla nich to poniekąd walka o życie.

o autorze

Łukasz Warzecha

Autor jest publicystą „Do Rzeczy”


W latach 2007–2015 PiS przegrał dwukrotnie wybory parlamentarne, raz prezydenckie, dwa razy samorządowe (w kategorii sejmików wojewódzkich) i raz do Parlamentu Europejskiego (w 2014 r. pod względem liczby mandatów zremisował z PO). Razem sześć przegranych tur wyborczych.

Za każdym razem powyborcza „refleksja” wyglądała identycznie: PiS jest najwspanialszą, najbardziej patriotyczną i „propolską” partią, jedyną, która rozumie i umie chronić polski interes; niestety, złe wraże siły, a to głównie niemieckie, których przedłużeniem jest oczywiście Platforma Obywatelska, zmówiły się, żeby zrobić Polsce i Polakom wbrew, w tym z pomocą antypatriotycznych mediów, gdzie oczywiście PiS nie ma przewagi. Jednym słowem – moralne zwycięstwo jest po stronie ugrupowania Jarosława Kaczyńskiego, a winnych formalnej przegranej należy szukać wszędzie, tylko nie w samym PiS.

Publicystyka
Marek Kozubal: Powódź to jednak nie jest wojna
Publicystyka
Kazimierz Wóycicki: Pisowskie zwyczaje nowej ministry kultury przy zwalnianiu Roberta Kostry z MHP
Publicystyka
Bogusław Chrabota: Dlaczego Izrael nie powinien atakować Hezbollahu wybuchającymi pagerami
Publicystyka
Jędrzej Bielecki: Atak pagerami na Hezbollah. Jak premier Izraela pomaga Trumpowi
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Publicystyka
Łukasz Warzecha: Obustronne rozczarowanie Polaków i Ukraińców