Zazdroszczę Ukrainie. Oczywiście nie sytuacji, w jakiej się znalazła. Nie tego, że najechały ją rosyjskie hordy, strat w ludziach, istnienia tylko dzięki zachodniej kroplówce. Tego wszystkiego – ani trochę.
Zazdroszczę jej natomiast umiejętności uprawiania polityki zagranicznej przez obecną ukraińską ekipę. W przymusowych, wojennych okolicznościach Kijów osiągnął wręcz niesamowicie dużo. Oczywiście to także skutek sprzyjających okoliczności, które sprawiły, że wojna rosyjsko-ukraińska jest wojną zastępczą między USA a blokiem chińsko-rosyjskim. Ale postawa Ukraińców także ma znaczenie. Szczególnie przykro wypada jej porównanie z postawą naszej elity, a już zwłaszcza w kontekście 11 lipca.
Czytaj więcej
Jak to robią Ukraińcy? Bez śladu kompleksów, maksymalnie asertywnie, nawet momentami bezczelnie. Brać i nie kwitować – to jest ich zasada. Nawet w relacjach z Waszyngtonem można zakładać, że nie zawsze podporządkowują się w stu procentach jego poleceniom, co już naprawdę imponuje, wziąwszy pod uwagę stopień uzależnienia. Polska jest uzależniona od USA znacznie mniej i nie jest w stanie wojny, a ulega Waszyngtonowi praktycznie w każdej kwestii, w której amerykański gubernator, zwany dla niepoznaki ambasadorem, kiwnie palcem i trochę się skrzywi. Zorganizować szkodliwy dla naszych interesów szczyt bliskowschodni w Warszawie? Ależ oczywiście, w te pędy. Kupić każdy rodzaj uzbrojenia, przepłacając? Jasne, natychmiast. Wycofać ustawę o IPN? Z pocałowaniem ręki. I tak dalej.
Ukraińcy mówią do Polaków: i co z tego, że wyłożyliście na pomoc dla nas blisko 100 mld złotych? Czy w którymkolwiek momencie postawiliście nam jakiekolwiek warunki? Nie? No to nie miejcie pretensji, że w żadnej sprawie, nawet w dużej mierze symbolicznej kwestii ludobójstwa na Wołyniu, nie poszliśmy wam na rękę. Dlaczego mielibyśmy to zrobić? Dlatego, że wciąż nam coś dajecie, choć już prawie nic wam nie zostało do oddania? Cóż, to wasz problem, że nie umiecie swojej pomocy uzależnić od czegokolwiek. Dlatego, że wasz prezydent gardłuje w naszej sprawie na szczycie NATO i w każdym innym możliwym miejscu? Czy kiedykolwiek czegoś za to chciał? Jeśli nie, to spadajcie na drzewo ze swoimi naiwnymi oczekiwaniami.