Od środy, gdy ruszyła rejestracja uchodźców z Ukrainy, do piątku wnioski o nadanie PESEL w urzędach w całej Polsce złożyło już 123 tys osób.
– Zadanie to będzie dużym wyzwaniem dla urzędów miast i gmin, dlatego w całej Polsce blisko tysiąc pracowników administracji rządowej będzie do dyspozycji samorządów. Od soboty 19 marca, we współpracy z miastem stołecznym Warszawa, ruszył nowy punkt na Stadionie Narodowym, w którym równocześnie ma być obsługiwane 100 osób – usłyszeliśmy w MSWiA.
Rejestracja jednej osoby zajmuje nawet 40 minut. Do nadania numeru PESEL potrzebny jest wniosek z danymi wpisanymi cyrylicą, ich transkrypcją na alfabet łaciński, zdjęcia, akty urodzenia dzieci. I odciski palców.
Trudno o rejestrację
W praktyce pod urzędami rejestrującymi Ukraińców kolejki ustawiają się jeszcze w nocy. Po otwarciu urzędu rozdawane są numerki dla tych, których urzędnicy będą w stanie obsłużyć tego dnia. Inni odchodzą z kwitkiem. W niektórych miastach uchodźcy rezerwują termin wizyty z tygodniowym wyprzedzeniem.
– Próbowałyśmy w środę na Bemowie, w czwartek na Mokotowie i nie udało się nam zarejestrować. W kolejce panuje nerwowa atmosfera. Osoby, które przybyły do Polski przez Słowację słyszą, że nie dostaną PESEL-u – mówią „RZ" Ukrainki, które po 24 lutego przybyły do Polski. – To dla nas naprawdę duży problem, bo szukając pracy, usłyszałyśmy, że bez PESEL-u firma nas nie zatrudni.