Jeśli poseł w ramach wykonywania swojego mandatu naruszył prawa osób trzecich, może być pociągnięty do odpowiedzialności sądowej tylko za zgodą Sejmu. Tak mówi konstytucja, ale praktyka może wyglądać inaczej. Świadczy o tym sprawa posłanki Koalicji Obywatelskiej Marty Golbik, której szczegóły poznała „Rzeczpospolita".
Jego ona członkiem Komisji Finansów Publicznych, a w 2018 roku wnikliwie badała tzw. aferę Komisji Nadzoru Finansowego – chodziło o rzekome złożenie przez ówczesnego szefa KNF Marka Chrzanowskiego korupcyjnej propozycji właścicielowi Getin Banku Leszkowi Czarneckiemu. Jednym z odprysków afery była sprawa wynajmu przez Chrzanowskiego biurowca przy ul. Pięknej za kwotę 131 mln złotych. Posłanka Golbik poruszyła ten temat podczas konferencji prasowej, a za pomówionego uznał się Przemysław Krych, działający w branży nieruchomości założyciel Griffin Real Estate.
Wytoczył on posłance sprawę cywilną, a warszawski sąd zobowiązał go do uzyskania zgody Sejmu na pociągnięcie jej do odpowiedzialności cywilnej, czyli do uchylenia immunitetu.
Jednak zdaniem marszałek Sejmu Elżbiety Witek immunitet w tej sprawie nie obowiązuje. Wniosek o jego uchylenie posłance Golbik w ubiegłym roku dwukrotnie zwróciła bowiem Krychowi szefowa Kancelarii Sejmu Agnieszka Kaczmarska, działająca z upoważnienia pani marszałek. Argumentowała, że „postępowanie w sprawie odpowiedzialności cywilnej za czyn objęty wnioskiem powinno się toczyć na zasadach ogólnych, bez potrzeby uzyskiwania zgody Sejmu". I precyzowała, że wypowiedzi posłów na konferencjach prasowych i w mediach są objęte ochroną immunitetową tylko wtedy, gdy bezpośrednio i wprost łączą się z wykonywaniem funkcji parlamentarzysty.
Problem w tym, że zdaniem posłanki taki związek był ewidentny. Wyjaśnia „Rzeczpospolitej", że podczas konferencji prasowej relacjonowała odpowiedzi na swoje pytania, które na sali sejmowej usłyszała od ministra w KPRM Macieja Wąsika. I dodaje, że decyzja marszałek to niebezpieczny precedens. – Za chwilę okaże się, że immunitet, zwłaszcza posła opozycji, do niczego nie służy, bo marszałek Witek samodzielnie decyduje, co mieści się w wykonywaniu funkcji posła, a co nie – komentuje.