Przyczyną tego stanu jest zmiana od 1 stycznia 2008 r. stawki VAT z dotychczasowych 7 proc. na 22 proc. Rozporządzenie ministra finansów z 24 grudnia 2007 r. w sprawie przedłużenia obowiązywania preferencyjnych stawek na usługi związane z budownictwem mieszkaniowym nie objęło bowiem tzw. infrastruktury towarzyszącej. Są to m.in. sieci rozprowadzające do budynków mieszkalnych, urządzanie i zagospodarowanie terenu, w szczególności drogi, dojścia, dojazdy, zieleń i mała architektura, pod warunkiem że są związane z obiektami budownictwa mieszkaniowego.
Do 31 grudnia 2007 r. nie było wątpliwości, że taka infrastruktura jest opodatkowana stawką 7 proc. Z tą datą przestał jednak obowiązywać okres przejściowy wynegocjowany przez Polskę w traktacie akcesyjnym do UE. Całe budownictwo, z wyjątkiem uznanego za tzw. społeczne, miało podlegać stawce podstawowej, tj. 22 proc.
10 grudnia 2007 r. ministrowie finansów UE zgodzili się na przedłużenie preferencji, tyle że aby zaczęły one obowiązywać w Polsce od początku 2008 r., nasz minister finansów musiał wydać stosowne rozporządzenie. Wydał, ale nie przewidział w nim stawki 7 proc. dla infrastruktury towarzyszącej. Dla firm zajmujących się budową takich urządzeń oznacza to konieczność naliczania o 15 proc. wyższego podatku. Gdy wystawiają faktury deweloperom będącym również VAT-owcami, nie ma większego problemu. Wyższy VAT jest bowiem dla dewelopera podatkiem naliczonym, który odlicza od swojego podatku należnego. Wychodzi zatem na zero, niezależnie od stawki. Niektórzy mówią wprawdzie, że przez pewien czas muszą finansować VAT z własnej kieszeni, a więc w praktyce koszt operacji jest większy niż dotychczas, i obarczają nim nabywców lokali, ale po podziale na klientów kwoty te są niewielkie. Problem mają ci, którzy tworzą infrastrukturę towarzyszącą na rzecz gmin.
Ponieważ gminy nie są VAT-owcami, podwyżka stawki podatku oznacza dla nich wzrost kosztu inwestycji. Ten zaś jest zawczasu zaplanowany i zwykle nie ma dodatkowych pieniędzy. W efekcie gminy nie godzą się na zmianę umów z wykonawcami infrastruktury, a ci muszą pokrywać wzrost podatku z własnej kieszeni. W grę wchodzi budowa dróg osiedlowych, tras dojazdowych, oświetlenia itd. Firmy twierdzą, że naliczany od nich VAT to dziesiątki tysięcy złotych.
Tak się już stało, np. w podwarszawskich gminach Piaseczno czy Lesznowola oraz na Śląsku. W najbliższym czasie z pewnością będzie tak również w wielu innych miejscach.