Słuchamy, bo to właśnie chcemy usłyszeć. Zwycięży nie ten, kto najmędrszy rozumem, lecz ten, co mami najskuteczniej.
Zaatakowały nas cyfry. Pokazywane w mediach konwoje wojskowych ciężarówek wywożących zwłoki we włoskim Bergamo uświadomiły nam realność zagrożenia. Tuż za miedzą działy się rzeczy przerażające i wszystko wskazywało na to, że nie zostaniemy zieloną wyspą na morzu zarazy. Przeciwnik zaś był maleńki. Nie można go było zobaczyć. Nie chroniły przed nim mury ani granice. To jak walka z cieniem. Fachowcy radzili, jak zapobiegać i co robić. Wprowadzono reguły wywracające nasze życie do góry nogami. Człowiek, istota socjalna, nagle został odizolowany od innych. Zapanowały nieufność i strach. Nie można poznać, kto jest zarażony, a kto nie. Wróg był wszędzie i nigdzie. W sklepie, w autobusie, parku i kościele. Na banknotach, klamkach, poręczach schodów i na stołach. Unosił się w powietrzu. Na pustych ulicach dźwięk syren karetek rozlegał się donośniej niż zwykle. Statystyki mówiące o chorobie zbierającej żniwo wśród osób w starszym wieku potęgowały obawy o zdrowie i życie naszych najbliższych.
Zwykły Kowalski poza myciem rąk, noszeniem maseczki i trzymaniem się z dala od innych nic nie mógł zrobić. Nie mógł również sprawdzić, na ile jego działania są skuteczne. Człowiek, który oswoił świat i uczynił ziemię sobie poddaną, nagle stanął w obliczu niemożności. Znaleźliśmy sposób, by zwalczyć ospę i gruźlicę, by polecieć na Księżyc i okiełznać atom, a przy całej wspaniałości nauki nie mamy sposobu walki z mikrobem nieposiadającym własnej aktywności życiowej.
To, że nie znamy sposobu, nie oznacza, że go nie ma. Zatem może jest ktoś, kto go zna, więc nadstawiamy ucha.
Suszarka do nosa
Kanały internetowej komunikacji błyskawicznie wypełniły się poradami i zaleceniami, co i jak robić, by się ustrzec przed koronawirusem. Obok wypowiedzi autorytetów i wyważonych opinii znajdziemy cały wachlarz alternatywnych sposobów. Od wątpliwych, przez dziwne i magiczne, aż po zwyczajnie szkodliwe. Choćby prezydent Trump zasugerował możliwość wstrzyknięcia środków dezynfekujących jako sposób na zabicie koronawirusa. Zareagowali producenci środków dezynfekcyjnych, prosząc, by nie brać dosłownie słów prezydenta i nie spożywać ich produktów. Trucizna w organizmie człowieka boleśnie wyrządza konkretne szkody, a cmentarze są pełne osób przekonanych o swej racji.