Zaległości nie nadrobisz

Gdyby „Podróż za widnokres” Marka Grechuty została wydana po angielsku w owym czasie, roku 1972, dziś byłby to evergreen muzyki światowej.

Publikacja: 12.07.2024 17:00

Zaległości nie nadrobisz

Foto: Maciej Bielawski

Bez wątpienia najpiękniejszą książką ostatnich tygodni jest „Rzeka dzieciństwa” Andrzeja Stasiuka. Właściwie po kilku stronach znajdujemy się w świecie opisywanym przez autora, czujemy zapach rzeki, promienie słońca i chłód zmierzchu. To umiejętność wielka, tak przedstawić świat, by zdawał się w pełni istniejący, a nie był tylko zbiorem pięknych zdań. A potem jest coraz ciekawiej. I współcześnie, i „historycznie”. Są w tej książce akapity, które chce się czytać znów i znów, i takie, od których chciałoby się uciec, ale nie z powodu ich niezgrabności, ale ciężaru opisywanych zdarzeń i przeżyć.

Druga książka towarzyszy mi od kilkudziesięciu miesięcy. To „Pejzaż gnojnej góry” Stanisława Swena Czachorowskiego. Absolutne objawienie, bo przed ostatnim PIW-owskim wydaniem tej książki z 2019 r. znałem Swena tylko jako poetę, a tu dostaliśmy prozę, zapomnianą i przemilczaną przed laty, najwyższej próby. Gdzieś między Brunonem Schulzem a Julianem Stryjkowskim jest Czachorowski i uwodzi każdym kolejnym zdaniem czytelnika, zabiera go w podróż do nieistniejących miasteczek, przedmieść, na bal cmentarnych dziadów, obu przed wojną dominujących w Polsce, religii. Wspaniała rzecz, szkoda przeoczyć.

Czytaj więcej

Od głodu, wojny i studentów chroń nas, panie

Warto pójść, póki jeszcze jest w kinach, na „Perfect Days” Wima Wendersa. Choć mam wrażenie, że odczytanie tego filmu przez krytykę i moje rozmijają się pięknie. Warto zobaczyć ten film dla samego Kojiego Yakusho, wielka, niejednoznaczna, rola, jakiej już dawno nie widziałem.

Jeśli chodzi o muzykę, to jest gorzej, bo jestem słuchaczem raczej rzeczy nienowych, staram się nadrabiać zaległości, których oczywiście w pełni nadrobić się nie da. Moje słuchania w ostatnich tygodniach to przede wszystkim „Droga za widnokres” Marka Grechuty z 1972 r. Płyta z fantastycznymi muzykami: Pawłem Ścierańskim, Józefem Gawrychem, Pawłem Jarzębskim i Bogdanem Kulikiem. Dla kogoś, kto zna tylko dwa, trzy „przeboje” pana Marka, te nagrania będą zupełnym zaskoczeniem. Progresywna, „hipisowska” muzyka i wspaniałe wiersze: Ewy Lipskiej, Ryszarda Krynickiego, Tadeusza Nowaka. Gdyby to było wydane po angielsku w owym czasie, dziś byłby to evergreen muzyki światowej.

not. luko

Paweł Sołtys (ur. 1978)

Pisarz, wokalista, autor tekstów piosenek i kompozytor. Autor dwóch zbiorów opowiadań oraz kilkunastu albumów muzycznych nagrywanych solowo lub w różnych duetach i kolektywach.

Bez wątpienia najpiękniejszą książką ostatnich tygodni jest „Rzeka dzieciństwa” Andrzeja Stasiuka. Właściwie po kilku stronach znajdujemy się w świecie opisywanym przez autora, czujemy zapach rzeki, promienie słońca i chłód zmierzchu. To umiejętność wielka, tak przedstawić świat, by zdawał się w pełni istniejący, a nie był tylko zbiorem pięknych zdań. A potem jest coraz ciekawiej. I współcześnie, i „historycznie”. Są w tej książce akapity, które chce się czytać znów i znów, i takie, od których chciałoby się uciec, ale nie z powodu ich niezgrabności, ale ciężaru opisywanych zdarzeń i przeżyć.

Plus Minus
Oswoić i zrozumieć Polskę
Plus Minus
„Rodzina w sieci, czyli polowanie na followersów”: Kiedy rodzice zmieniają się w influencerów
Plus Minus
Bogusław Chrabota: Rok po 7 października Bliski Wschód płonie
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Robert M. Wegner: Kawałki metalu w uchu
Plus Minus
Taki pejzaż
Plus Minus
Jan Maciejewski: Pochwała przypadku