Bogusław Chrabota: Elon Musk nie myśli o niczym. Na śniadanie marchewka i szampan

Nie ma spokoju na świecie. Złoty sen o końcu historii się nie sprawdził.

Publikacja: 02.05.2024 10:00

Bogusław Chrabota

Bogusław Chrabota

Foto: Fotorzepa, Maciej Zienkiewicz

Maj 2024 roku. A właściwie pierwsze dni maja. Jest ciepło, niemal gorąco, jakby to był koniec czerwca czy lipiec. Mamy za sobą jeden z najcieplejszych sezonów zimowych w historii nowożytnej. Średnie temperatury lutego, marca i kwietnia biły rekordy. Z wysokich gór rzekomo strugami spływają lodowce, a ludzkość wkracza w erę globalnego ocieplenia. Mają zatonąć nisko położone, pacyficzne archipelagi. Możliwe, że i nadmorskie miasta. Pójdzie pod powierzchnię Manila, Dżakarta, a pewnie w ślad za nimi Wenecja i może jeszcze Sopot; trzeba być solidarnym ze światem, to gest kurtuazji. Na Tuvalu już prawdziwa panika. Dogadują się z Australią w sprawie ewakuacji.

Czytaj więcej

Chrabota: Kaczyński najsilniejszym spoiwem koalicji rządowej Tuska

Globalne Ocieplenie, Konflikty i Nowoczesna Technologia

Czy chcemy umierać? W ogóle. Świat zatracił się w konsumpcjonizmie i mediach społecznościowych. Bóg ustąpił miejsca Muskowi; ten cieszy się jak dziecko. Kolejna Tesla schodzi z linii produkcyjnej. Mały żółty człowiek zawiaduje maszyną, która montuje w trzewiach samochodu silnik elektryczny. Trzy śrubki i już koniec. Nie, jeszcze baterie. Wózek widłowy podaje ciężkie skrzynie. Co w nich jest, nie wiemy. Ale kiedy podłączy się do sieci, płynie w ich żyłach niebieski prąd. Martwe ciało Tesli ożywa. Pręży się. Tętni. Mruga światełkami. Oto życie w jakiejś nowoczesnej formie; żaden substytut.

Co za koszmar. Bóg miał armię aniołów. Elon Musk otoczony jest ożywionymi blachami swoich samochodów. Jaki z niego stwórca. Jaki deus kreator. Ale Musk myśli inaczej. Na śniadanie marchewka i kieliszek szampana. Nie myśli o ludziach w okopach. O niczym nie myśli. W Ukrainie po kartoflisku jadą jakieś czołgi. Nad nimi chmura dronów. Kręci się to i bzyczy jak stado szerszeni. Tylko zamiast żądeł mają podczepione bomby. Polują na abramsy. Abramsy i leopardy. Ot, zbliża się taki furgoczący morderca i ciach, spuszcza ładunek prosto na głowę czołgistom. Czołg płonie, ludzi bez głowy wynoszą sanitariusze. Co to, bracie, za wojna, gdzie wyższość moralna nie ma żadnego znaczenia? Ustępuje bzyczącym zabawkom. Żarty jakieś.

 Elon Musk otoczony jest ożywionymi blachami swoich samochodów. Jaki z niego stwórca. Jaki deus kreator. Ale Musk myśli inaczej. Na śniadanie marchewka i kieliszek szampana. Nie myśli o ludziach w okopach. O niczym nie myśli. 

Echa nadchodzącej klęski: lodowce topnieją a miasta toną

Na Tajwanie w górach aborygeni modlą się o deszcz. Chiński radiotelegrafista w bazie pod Szanghajem pilnie nasłuchuje. Co to, do cholery, za język i o co w tym chodzi? Nikt nie wie. Nie rozumie. Szef wysłałby bombę – myśli chiński pułkownik – lecz nie dzieli się swoją refleksją z podwładnymi. A nuż ktoś by usłyszał, powtórzył i donos mamy gotowy. Przyjadą żandarmi i wezmą do obozu, o nic nie pytając. Dlatego lepiej być cicho. Udawać, że broń nuklearna to sprawa szefa szefów. A wystarczyłoby nacisnąć guzik i przekręcić klucz. Nowy Jork wyleciałby w powietrze z całym swym zepsuciem. I byłoby po ptakach. Nie, decyzji nie ma. Bawią się tylko szarakami cholerni przywódcy. W Rafah hamasowcy montują kolejną rakietę. Jeśli nie walnie przypadkiem w montowni, to uczyni pewne szkody żydowskim najeźdźcom. Ktoś wyje w piwnicy. Zakładnik z kibuca. Ma dość. Uciszcie go do cholery, bo żyć się nie da. Pada krótki strzał. Jeden, nie więcej. Szkoda pocisków. Mogą się przydać, kiedy Żydzi wejdą do miasta. Hej, światowa opinio. To zwykli mordercy. A my owieczki Abrahama. Z ust nam miód płynie i mleko. A co z modlitwą do Jahwe? Nikomu nie jest potrzebna.

W Japonii w parkach przy pałacu wiśnie zakwitły wcześniej niż zwykle. Na wojnę czy na pokój? Cyganka nie wie. Ale ja wiem. Dopóki są środki, to się zbroimy. I przepalamy to wszystko na linii frontu. Putin nie liczy się ze stratami. Ma ropy, gazu, węgla, uranu tyle, że wytrwa jeszcze wiele lat. Poza tym mury Kremla są bezpieczne. Chyba że zaczai się za kotarą cichy morderca i przetnie nić putinowego istnienia. Nie raz już tak na Kremlu bywało. Padał car pod ciosami skrytobójców. Złota tabakiera zmasakrowała Pawłowi policzek i wybiła oko. Stygnął uduszony, kiedy oficerowie fetowali już nowego cara. Znajdzie się Pahlen dla Putina? Może i tak, lecz trzyma jeszcze tę wiedzę opatrzność przy orderach.

Czytaj więcej

Bogusław Chrabota: Jeffrey D. Sachs broni imperialnej mentalności i służy Kremlowi

Teza Francisa Fukuyamy się nie sprawdziła

Nie ma spokoju na świecie. Tusk mówi, że żyjemy w epoce przedwojennej. Złoty sen o końcu historii się nie sprawdził. Napisałem do Fukuyamy z prośbą o wywiad. Zadałem trudne pytania. Nie odpisał, nie odpowiedział. Wstyd mu czy co? Nie ma nam nic do powiedzenia? Strzygą uszami żołnierze na frontach Ukrainy, po obu stronach tuneli w Rafach, dzielna piechota morska Tajwanu wsłuchuje się z uwagą. Będzie wielka wojna czy nie? Fukuyama nie ma nic do powiedzenia.

Maj 2024 roku. A właściwie pierwsze dni maja. Jest ciepło, niemal gorąco, jakby to był koniec czerwca czy lipiec. Mamy za sobą jeden z najcieplejszych sezonów zimowych w historii nowożytnej. Średnie temperatury lutego, marca i kwietnia biły rekordy. Z wysokich gór rzekomo strugami spływają lodowce, a ludzkość wkracza w erę globalnego ocieplenia. Mają zatonąć nisko położone, pacyficzne archipelagi. Możliwe, że i nadmorskie miasta. Pójdzie pod powierzchnię Manila, Dżakarta, a pewnie w ślad za nimi Wenecja i może jeszcze Sopot; trzeba być solidarnym ze światem, to gest kurtuazji. Na Tuvalu już prawdziwa panika. Dogadują się z Australią w sprawie ewakuacji.

Pozostało 88% artykułu
Plus Minus
Kiedy będzie następna powódź w Polsce? Klimatolog odpowiada, o co musimy zadbać
Plus Minus
Filmowy „Reagan” to lukrowana laurka, ale widzowie w USA go pokochali
Plus Minus
W walce rządu z powodzią PiS kibicuje powodzi
Plus Minus
Aleksander Hall: Polska jest nieustannie dzielona. Robi to Donald Tusk i robi to PiS
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Prof. Marcin Matczak: PSL i Trzecia Droga w swym konserwatyzmie są bardziej szczere niż PiS