Alejandro Aravena: Budownictwo socjalne to lekcja pokory dla architekta

Ostatnio przeczytałem, że w Polsce brakuje ok. 2 mln mieszkań. Jednocześnie 2 mln mieszkań określono jako opuszczone. Coś tutaj nie gra. To nie mogłoby się wydarzyć w Ameryce Łacińskiej - mówi Alejandro Aravena, architekt.

Publikacja: 29.12.2023 17:00

Budynek Centrum Innowacji Uniwersytetu Katolickiego w Santiago de Chile zaprojektowany przez Alejand

Budynek Centrum Innowacji Uniwersytetu Katolickiego w Santiago de Chile zaprojektowany przez Alejandra Aravenę. – To nie jest tak, że lubię beton. Jego produkcja nie jest ekologiczna, ale to niezwykle trwały materiał. Poza tym beton lepiej znosi trzęsienia ziemi. Na to zwracamy uwagę, projektując na przykład w Chile czy Portugalii – mówi architekt

Foto: Angelini Vmorande/wikipedia

Plus Minus: Co w byciu architektem jest najważniejsze? Czy architektura jest dla pana dziełem sztuki, misją, czy może działalnością utylitarną?

Najważniejszą rzeczą jest dobre postawienie pytania, na które projekt ma odpowiedzieć. Żeby to zrobić, musimy zidentyfikować siły, które tam działają. Czasami są nimi kwestie ekonomiczne, polityczne, socjalne, estetyczne czy związane ze środowiskiem naturalnym. Bywa, że siły ciągną w przeciwnych kierunkach, bo optymalność z ekonomicznego punktu widzenia może być sprzeczna na przykład z dbaniem o środowisko naturalne. Jeśli więc poprawnie określimy siły w tej grze, uzyskamy informacje o formie projektu. Kiedy rozumie się naturę sił, można stworzyć miejsce, gdzie będzie toczyć się lepsze życie. Musimy pamiętać, że poprzez architekturę można poprawić lub zrujnować życie ludzi na lata, decyzje te są zwykle nieodwracalne. Jeśli zrobisz to dobrze, to fantastycznie, ale jeśli zrobisz to źle, może to być ogromnym problemem.

Mam wrażenie, że dla pana i dla zespołu ELEMENTAL, którym pan kieruje, bardzo ważni są ludzie oraz wrażliwość na ich potrzeby.

Tak, to istotne. Szczególnie gdy projektuje się budownictwo socjalne w kontekście latynoamerykańskim. Wychodzimy z założenia, że ludzie są częścią rozwiązania, a nie częścią problemu. ELEMENTAL zaprojektował ponad 2500 tanich mieszkań komunalnych. Ważny jest dla nas proces partycypacyjny. Polega on na tym, że my, architekci, współpracujemy z przedstawicielami władz publicznych i użytkownikami. Zostawiamy część przestrzeni domu mieszkańcom do samodzielnego zaprojektowania według własnego uznania. Polityka mieszkaniowa w krajach rozwijających się nie jest w stanie zapewnić odpowiedniej liczby lokali. Często rodziny samodzielnie powiększają metraż domu. Wykorzystujemy tę zdolność, jednocześnie koordynując ją. Indywidualne akcje nie są w stanie zagwarantować dobra wspólnego, więc rolą projektantów jest stworzenie ramy, która na to pozwoli.

W pracy ceni pan sobie także skromność i stawianie się na równi z użytkownikami przestrzeni.

Myślę, że przynajmniej dla nas, dla biura ELEMENTAL, to jest naturalne. I mam na myśli nie tylko budownictwo mieszkaniowe, ale i inne projekty. Oczywiście, architekci wiedzą, jaki jest standard minimum: optymalna liczba metrów kwadratowych na osobę, metrów sześciennych powietrza, potrzeba naturalnego światła czy wentylacji. Te wytyczne wskazują nam drogę, którą mamy podążać, aby stworzyć dobre miejsce do życia. Budynki mają bowiem swoje parametry i swoje wymagania. Myśląc o projekcie, powinniśmy skupiać się na kwestiach bezpieczeństwa, sposobach użytkowania budynków i ich charakterze. Nie mniej ważne są jednak inne czynniki, na przykład emocje, które ma wywoływać efekt końcowy. Architekci często popadają w skrajności – dominuje albo efektowność, albo funkcjonalność. Istotne, by umieć odpowiedzieć na potrzeby odbiorcy. Skoncentrowanie się na tym, co podstawowe, poprzez wyeliminowanie tego, co zbędne, gwarantuje stworzenie obiektów ponadczasowych – fizycznie i kulturowo. Punktem wyjścia jest utrzymanie samego życia i jego podstawowych potrzeb: musisz oddychać, musisz jeść i nie umrzeć z zimna lub gorąca. Jednak nawet jeśli architekt rozwiąże wszystkie te wyzwania, to jeszcze nie jest życie. Bo życie musi obejmować bardziej nieuchwytne wymiary ludzkiej kondycji, od codziennych doświadczeń po wydarzenia niecodzienne; od perspektywy osobistej po życie zbiorowe. Musimy więc znaleźć równowagę pomiędzy potrzebami i pragnieniami. I musi to być jedno i drugie, a nie tylko jedno. Architektura udowodniła, że jest to możliwe. I chociaż czasami kusząca jest myśl, że musimy być bardziej odpowiedzialni i skupiać się wyłącznie na kwestiach praktycznych, to jednak powinniśmy poszerzać zakres. Jeśli w architekturze istnieje jakakolwiek siła, jest to siła syntezy. Powinniśmy także zadać sobie proste pytanie: czy chcielibyśmy żyć w zaprojektowanym przez nas mieszkaniu socjalnym? Odpowiedź powinna być twierdząca. Jeśli tak jest, to oznacza, że jesteśmy przygotowani na zderzenie się z rzeczywistością, z prawdziwym życiem.

Czytaj więcej

Anna Goc. Głusi są normalni, ale nienormatywni

Ludzie mieszkający w budynkach, które pan projektuje, mają duży wpływ na przestrzeń. Gdzie według pana przebiega granica pomiędzy byciem użytecznym dla odbiorcy a byciem kreatorem dobrych rozwiązań?

Nasz pomysł dotyczący budownictwa socjalnego opiera się na tym, że połowę przestrzeni użytkowej tworzą sami mieszkańcy. To była decyzja strategiczna, która miała wykreować poczucie odpowiedzialności. Dzięki temu mogliśmy rozdzielić zadania. W projektowaniu nie chodzi o odpowiedź na oczekiwania odbiorców. Najważniejsze jest określenie zadania. Gdy pozwalasz ludziom wyrazić swoje preferencje, musisz zmierzyć się z odpowiedziami. Dlatego jesteśmy w tym bardzo ostrożni. Nasze działania rozpoczynamy od informacji o ograniczeniach. Podejmujesz lepsze decyzje, jeśli podejmujesz je świadomie. Rodziny zasługują na wyjaśnienia dotyczące tego, czym w ogóle jest polityka mieszkaniowa, jaki jest budżet i maksymalny obszar zabudowy. Wszystkiego z pewnością będzie za mało. Ale te rodziny wiedzą, jak radzić sobie z niedoborami, więc chcemy wykorzystać tę mądrość w projekcie. Następnie wspólnie ustalamy priorytety. Ważne, by te rodziny były traktowane z szacunkiem, partnersko. Uwzględniamy pomysły zarówno profesjonalistów, jak i „zwykłych mieszkańców”. Największym wyzwaniem dla mnie jest przezwyciężenie w sobie chęci kontrolowania projektu i jego ostatecznej formy. W budownictwie socjalnym bowiem ważniejszy jest proces pracy nad projektem niż sam projekt. Praca na tym polu jest znakomitą lekcją pokory dla architekta. To nam wychodzi na dobre.

O budownictwie socjalnym sporo się ostatnio mówi w Polsce. Znamy problemy, z którymi nasz kraj boryka się w tej kwestii. Jak to wygląda w Chile czy w Meksyku, gdzie realizuje pan projekty?

Ciekawe, co wyskakuje po wpisaniu w wyszukiwarkę internetową hasła „mieszkalnictwo socjalne” po angielsku, a co, kiedy wpiszemy hasło w języku w hiszpańskim. Ten sam termin, to samo słowo, a kompletnie inne wyniki. To pojęcie oznacza zupełnie coś innego tutaj w Europie niż w Ameryce Łacińskiej. Ostatnio przeczytałem, że w Polsce brakuje ok. 2 mln mieszkań. Jednocześnie 2 mln mieszkań określono jako opuszczone. Coś tutaj nie gra. To nie mogłoby się wydarzyć w Ameryce Łacińskiej. Jeśli gdzieś byłyby 2 mln opuszczonych mieszkań, natychmiast zostałyby przejęte przez ludzi. Być może nie czujecie się tak bardzo zagrożeni. Ale zdaję sobie sprawę z tego, że nie mam dostatecznej wiedzy, by zrozumieć, co jest w Polsce wyzwaniem.

U nas mierzymy się z problemem slumsów, które zatrważająco szybko rozrastają się na naszych oczach. To nie jest tylko problem mieszkalnictwa, ale przede wszystkim kwestia społeczno-polityczna. Siedliska te powstają, ponieważ zasady prawa zostały zastąpione prawami dżungli. Sami poniekąd je stworzyliśmy, nie dostrzegając problemu. Warto wreszcie sobie uświadomić, że mieszkalnictwo socjalne ma pozytywny wpływ na funkcjonowanie miasta.

Dlaczego w uporządkowanej Europie tak bardzo podobają się projekty i rozwiązania, które proponuje pana zespół?

Przypuszczam, że wynika to z tego, że wy, Europejczycy, jesteście ofiarami własnego sukcesu. Liczba regulacji i zasad z jednej strony pomaga wam dostatnie i spokojnie żyć, ale z drugiej strony utrudnia szybkie reagowanie na sytuacje awaryjne, wyzwania współczesności. Tutaj może pomóc doświadczenie krajów rozwijających się. Przykładem jest kryzys migracyjny. Mam wrażenie, że Europa nie jest na to do końca przygotowana. Tymczasem w Ameryce Łacińskiej wielki przyrost ludności to codzienne doświadczenie. Być może narzędzia, których my używamy, są inne od tych, które posiada Europa. Warto z nich skorzystać.

Co jest według pana podstawą dobrze zaprojektowanego domu?

W budownictwie socjalnym wszystko zależy od tego, gdzie ten dom ma się znaleźć. Jest to pytanie kluczowe, mniej istotne są kwestie metrażu. Ważne, by postawić dom w odpowiedniej części miasta, bo wtedy być może to budownictwo zintegruje się z możliwościami, które ono daje. Są nimi między innymi: dostęp do pracy, dostęp do edukacji, służby zdrowia, transportu czy rekreacji. Zatem najważniejszą sprawą jest lokalizacja. Wtedy powinniśmy określić decydujące czynniki, których rodziny nie mogą zmieniać własnymi siłami już po zbudowaniu, wiec my musimy się tym zająć lub je usprawnić. W skali miasta mam tu na myśli na przykład układ urbanistyczny, czyli mądre i funkcjonalne rozplanowanie ulic, placów, przestrzeni publicznych. Z kolei w skali mieszkania tymi elementami są: pokoje wypoczynkowe, kuchnie, ściany działowe, konstrukcja ognioodporna czy – w naszym wypadku – konstrukcja odporna na trzęsienia ziemi. Gdy to wszystko zdołamy zapewnić mieszkańcom – resztę zrobią już sami. Zajmą się wykończeniem, dodawaniem kolejnych pomieszczeń.

Czytaj więcej

Ander Izagirre: Przemoc i wyzysk rozwijają się w ciszy

Dlaczego tak bardzo lubi pan beton? Jakie możliwości projektowe daje panu ten materiał?

To nie jest tak, że lubię beton (śmiech). To jest część odpowiedzi na pytanie, które zawsze sobie stawiamy: gdzie? Jeśli projektuje się w środowisku półpustynnym, pojemność cieplna jest bardzo ważna. Należy unikać nagrzewania się budynku. Szklana fasada w takich warunkach byłaby katastrofą. Bardzo ważne jest więc dopasowanie właściwych materiałów do danego miejsca. Wiem, produkcja betonu nie jest ekologiczna, kumuluje bardzo duży ślad węglowy, ale z drugiej strony to niezwykle trwały materiał. Poza tym beton lepiej znosi trzęsienia ziemi. Na to zwracamy uwagę, projektując na przykład w Chile czy Portugalii. Za to inne rozwiązania stosujemy w Szwajcarii. Tutaj odwrotnie – ważne jest pozyskiwanie energii słonecznej. Wybór materiału w architekturze jest kluczowy. To wybór strategiczny, zależny od kontekstu i pytań, na które chcemy dać odpowiedzi swoim projektem. Trzeba myśleć elastycznie. Wierzę w mądrą, zrównoważoną architekturę.

Alejandro Aravena

Jeden z najbardziej uznanych architektów na świecie. Urodził się w 1967 r. w Santiago de Chile. Wraz ze swoim biurem projektowym ELEMENTAL pracuje na rzecz poprawy warunków mieszkaniowych osób dotkniętych biedą i klęskami żywiołowymi. Najbardziej znane realizacje jego autorstwa to Quinta Monroy, Villa Verde Housing, Siamese Towers, Anacleto Angelini UC Innovation Center (na zdjęciu) oraz Casa Ocho Quebradas. Był wielokrotnie nagradzany, m. in.: Srebrnym Lwem na Weneckim Biennale Architektury w 2008 roku oraz Nagrodą Pritzkera w 2016 roku, a od 2020 roku przewodniczy jury tej nagrody. We wrześniu architekt na zaproszenie firmy Geberit wygłosił w Polsce dwa wykłady, zatytułowane „Alejandro Aravena i architektura, która stawia na pierwszym miejscu ludzi i miejsca, które tego najbardziej potrzebują”.

Aldona Łaniewska-Wołłk jest dziennikarką w Programie 2 Polskiego Radia.

Getty Images

Getty Images

Awakening

Plus Minus: Co w byciu architektem jest najważniejsze? Czy architektura jest dla pana dziełem sztuki, misją, czy może działalnością utylitarną?

Najważniejszą rzeczą jest dobre postawienie pytania, na które projekt ma odpowiedzieć. Żeby to zrobić, musimy zidentyfikować siły, które tam działają. Czasami są nimi kwestie ekonomiczne, polityczne, socjalne, estetyczne czy związane ze środowiskiem naturalnym. Bywa, że siły ciągną w przeciwnych kierunkach, bo optymalność z ekonomicznego punktu widzenia może być sprzeczna na przykład z dbaniem o środowisko naturalne. Jeśli więc poprawnie określimy siły w tej grze, uzyskamy informacje o formie projektu. Kiedy rozumie się naturę sił, można stworzyć miejsce, gdzie będzie toczyć się lepsze życie. Musimy pamiętać, że poprzez architekturę można poprawić lub zrujnować życie ludzi na lata, decyzje te są zwykle nieodwracalne. Jeśli zrobisz to dobrze, to fantastycznie, ale jeśli zrobisz to źle, może to być ogromnym problemem.

Pozostało 91% artykułu
Plus Minus
Kiedy będzie następna powódź w Polsce? Klimatolog odpowiada, o co musimy zadbać
Plus Minus
Filmowy „Reagan” to lukrowana laurka, ale widzowie w USA go pokochali
Plus Minus
W walce rządu z powodzią PiS kibicuje powodzi
Plus Minus
Aleksander Hall: Polska jest nieustannie dzielona. Robi to Donald Tusk i robi to PiS
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Prof. Marcin Matczak: PSL i Trzecia Droga w swym konserwatyzmie są bardziej szczere niż PiS