Po przerwie wracam do pisania felietonów, które zazwyczaj były jajkiem zniesionym pod wpływem wydarzeń czy myśli zebranych w ciągu tygodnia. Teraz, po dwóch miesiącach, staram się znaleźć jedną lub kilka myśli przewodnich. Nie jest to łatwe. Pod wpływem zmasowanej liczby lektur mam jeden ogólny wniosek: ludzie wolą pisać o tym, co będzie, niż o tym, co jest, lub o tym, co było. Niby przewidywanie przyszłości powinno być trudniejsze niż opisanie faktów, kiedyś nawet płacono za to wróżkom (i wróżbitom). Można było nawet zrujnować opinię kabalarki, która za pięć talarów zapowiedziała młodego, przystojnego i bogatego młodzieńca, a zamiast tego wyskoczył tylko pryszcz na twarzy.
Czytaj więcej
Gdy piszę te słowa, mija dokładnie półtora roku od drugiego napadu Rosji na Ukrainę i trochę ponad dziewięć i pół roku od pierwszego. I liczymy napady tylko w XXI wieku.
Ta moda była silnie zauważalna w Polsce w połowie października: jeszcze nie było wiadomo, co się stało, a już pojawiło się kilkadziesiąt pomysłów na to, co, a raczej kto będzie. A ponieważ wiele osób – w tym i ja – nie bardzo wie, kto się z kim i jak związał, dlatego to, kto kogo ustawi, jest nie najważniejsze, zwłaszcza że jak już ktoś gdzieś wyląduje, to od razu zaczną się spekulacje, kto kogo gdzie przesunie. Tak się, niestety, dzieje, gdy przymierza zawiązują się przeciw, a nie za. Jednak tak czy owak, lepiej lub gorzej, ale Polska przetrwa i ważne, by nie pogrążyła się w sobie, ale stała twardo przy Ukrainie i NATO.
Nasza czujność wobec dezinformacji znacznie spadła i coraz częściej pojawiają się podsycane przez Rosję (i jak zawsze głupków) dezinformacje o słabości prezydenta Wołodymyra Zełenskiego i porażkach armii ukraińskiej.
Ponieważ sytuacja w Ukrainie jest niełatwa, większość think tanków waszyngtońskich prześciga się w wymyślaniu odczytów o tym, co będzie, lekceważąc siłę Ukrainy i słabość Rosji. Nasza czujność wobec dezinformacji znacznie spadła i coraz częściej pojawiają się podsycane przez Rosję (i jak zawsze głupków) dezinformacje o słabości prezydenta Wołodymyra Zełenskiego i porażkach armii ukraińskiej.