Irena Lasota: Gdyby po Buczy Ukraina mogła bombardować Kreml

Gdyby po odbiciu Buczy Ukraina mogła zbombardować Kreml, ciekawe, co mówiliby wtedy ci, którzy potępiają dziś Izrael za bombardowanie Gazy.

Publikacja: 27.10.2023 17:00

Irena Lasota: Gdyby po Buczy Ukraina mogła bombardować Kreml

Foto: AFP

Po przerwie wracam do pisania felietonów, które zazwyczaj były jajkiem zniesionym pod wpływem wydarzeń czy myśli zebranych w ciągu tygodnia. Teraz, po dwóch miesiącach, staram się znaleźć jedną lub kilka myśli przewodnich. Nie jest to łatwe. Pod wpływem zmasowanej liczby lektur mam jeden ogólny wniosek: ludzie wolą pisać o tym, co będzie, niż o tym, co jest, lub o tym, co było. Niby przewidywanie przyszłości powinno być trudniejsze niż opisanie faktów, kiedyś nawet płacono za to wróżkom (i wróżbitom). Można było nawet zrujnować opinię kabalarki, która za pięć talarów zapowiedziała młodego, przystojnego i bogatego młodzieńca, a zamiast tego wyskoczył tylko pryszcz na twarzy.

Czytaj więcej

Irena Lasota: Okrojona Rosja. Kolejne bunty w Federacji

Ta moda była silnie zauważalna w Polsce w połowie października: jeszcze nie było wiadomo, co się stało, a już pojawiło się kilkadziesiąt pomysłów na to, co, a raczej kto będzie. A ponieważ wiele osób – w tym i ja – nie bardzo wie, kto się z kim i jak związał, dlatego to, kto kogo ustawi, jest nie najważniejsze, zwłaszcza że jak już ktoś gdzieś wyląduje, to od razu zaczną się spekulacje, kto kogo gdzie przesunie. Tak się, niestety, dzieje, gdy przymierza zawiązują się przeciw, a nie za. Jednak tak czy owak, lepiej lub gorzej, ale Polska przetrwa i ważne, by nie pogrążyła się w sobie, ale stała twardo przy Ukrainie i NATO.

Nasza czujność wobec dezinformacji znacznie spadła i coraz częściej pojawiają się podsycane przez Rosję (i jak zawsze głupków) dezinformacje o słabości prezydenta Wołodymyra Zełenskiego i porażkach armii ukraińskiej.

Ponieważ sytuacja w Ukrainie jest niełatwa, większość think tanków waszyngtońskich prześciga się w wymyślaniu odczytów o tym, co będzie, lekceważąc siłę Ukrainy i słabość Rosji. Nasza czujność wobec dezinformacji znacznie spadła i coraz częściej pojawiają się podsycane przez Rosję (i jak zawsze głupków) dezinformacje o słabości prezydenta Wołodymyra Zełenskiego i porażkach armii ukraińskiej.

Tymczasem Ukraina się bardzo dzielnie trzyma na frontach, podczas gdy w Rosji zaczyna się dziać coraz gorzej. Chociaż dane są niepełne, liczba wyroków sądów wojskowych wzrosła wielokrotnie – i to nie za zbrodnie wojenne, a za dezercje, samookaleczenia, narkotyki i poddawanie się wrogowi. W kilku republikach, jak Osetia Północna, Buriacja czy Dagestan – aż 70 proc. zgonów młodych mężczyzn przypisywanych jest wojnie. Przedstawiciele nierosyjskich narodowości wewnątrz Federacji Rosyjskiej zwracają coraz częściej uwagę Zachodowi, że powinien się przygotować do powstania nowych państw, które będą o wiele większe niż fikcyjne państewka na wyspach Pacyfiku. Koniec caratu nie zaczął się od rewolucji lutowej, lecz od tego, że żołnierze masowo dezerterowali, strzelali do oficerów i wracali do swoich wsi, skąd dochodziły ich wiadomości o nędzy i bezprawiu. Dziś na wsiach pozamykane są nie tylko sklepy i szkoły, nie mówiąc już o przychodniach medycznych, ale też masowo zamyka się poczty. Nie po to, by żołnierze nie dostawali wiadomości, ale dlatego, że sankcje – powoli – działają i Rosja staje się coraz biedniejsza.

Czytaj więcej

Irena Lasota: Imigranci w Polsce, czyli integracja niewolników

Atak Hamasu na Izrael został wbrew ponurym przewidywaniom porównany przez Joe Bidena z atakiem Rosji na Ukrainę, a Putin z Hamasem. Oznacza to, że jego administracja będzie popierać i Ukrainę, i Izrael.

Oczywiście, można wszystko porównywać z wszystkim albo na odwrót, można utrzymywać, że nic się nie da z niczym porównać. W tym przypadku prezydent Biden miał rację politycznie, moralnie i pragmatycznie. Bo nie jest tak, jak się ciągle niektórym zdaje, że Biden poparł Izrael ze względu na głosy wyborcze. Żydzi amerykańscy są podzieleni w sprawie Izraela i Biden wrócił po prostu do argumentu, że USA (i NATO) muszą bronić podstawowych wartości zagrożonych przez Putina i Hamas. W izraelskich kibucach przy granicy z Gazą zamordowano ponad 1000 osób – niemowląt, kobiet, starców i kalek – podobnie jak w 2022 roku w Buczy. Gdyby Ukraina miała wówczas możność zbombardowania Kremla i zażądania wycofania Rosjan z Krymu i Donbasu – ciekawe, co mówiliby wtedy ci, którzy potępiają Izrael za dzisiejsze bombardowanie Gazy. Sytuacja jest geograficznie, politycznie i socjologicznie inna, ale dobrze czasami poćwiczyć umysł i wyobraźnię.

Po przerwie wracam do pisania felietonów, które zazwyczaj były jajkiem zniesionym pod wpływem wydarzeń czy myśli zebranych w ciągu tygodnia. Teraz, po dwóch miesiącach, staram się znaleźć jedną lub kilka myśli przewodnich. Nie jest to łatwe. Pod wpływem zmasowanej liczby lektur mam jeden ogólny wniosek: ludzie wolą pisać o tym, co będzie, niż o tym, co jest, lub o tym, co było. Niby przewidywanie przyszłości powinno być trudniejsze niż opisanie faktów, kiedyś nawet płacono za to wróżkom (i wróżbitom). Można było nawet zrujnować opinię kabalarki, która za pięć talarów zapowiedziała młodego, przystojnego i bogatego młodzieńca, a zamiast tego wyskoczył tylko pryszcz na twarzy.

Pozostało 85% artykułu
Plus Minus
Kiedy będzie następna powódź w Polsce? Klimatolog odpowiada, o co musimy zadbać
Plus Minus
Filmowy „Reagan” to lukrowana laurka, ale widzowie w USA go pokochali
Plus Minus
W walce rządu z powodzią PiS kibicuje powodzi
Plus Minus
Aleksander Hall: Polska jest nieustannie dzielona. Robi to Donald Tusk i robi to PiS
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Prof. Marcin Matczak: PSL i Trzecia Droga w swym konserwatyzmie są bardziej szczere niż PiS