Wiele nie zrobię, ale coś tam załatwić mogę, nie ma sprawy. Dlatego wyrazy wdzięczności w nienumerowanych banknotach przyjmuję już teraz do 19.00, proszę się nie pchać, obowiązuje lista społeczna. Po 19.00 nie ma mnie dla nikogo, bo przez godzinę oglądam „Dziennik Telewizyjny”. Na obu kanałach, dla obu partii. Trochę radości należy się każdemu.
Dlaczego tak? Otóż chciałem napisać podsumowanie kampanii. Ja wiem, że trochę wcześnie, ale Dariusz Szpakowski zaczął podsumowywać mecz – co ja mówię mecz, on podsumował całą kadencję trenera, ba, ze dwie dekady polskiej piłki – w 70. minucie spotkania, to i kampanię można już teraz. Ale nagle dotarło do mnie, że tu nikt nie rządzi! Naprawdę nikt, a przecież ktoś musi, to wziąłem tę robotę. Bez obaw, z kuzynem Szojgu łączy mnie co prawda pewne podobieństwo, ale to wszystko. No i natychmiast po wyborach władzę oddam. Komukolwiek oddam, różnicy żadnej się nie spodziewam, ale do rzeczy.
Czytaj więcej
Nie jest łatwo być Sanem. Płynie sobie rzeka, ale niechętnie, wije się, kręci, nie dziwota, wokół samo Podkarpacie. Ale jeszcze trudniej ma San Kocoń.
To, że nie rządzą przystawki, to naturalne, planktonem nikt sobie wszak głowy nie zaprząta głowy, kryl jest pożywką dla gigantów. Nie rządzi też Platforma Obywatelska. Rządzi co prawda w połowie sejmików i we wszystkich większych miastach, ale nie rządzi. Oni nic nie mogą, za nic nie odpowiadają, nul, zero, fatamorgana. Korzystają więc z wilczego prawa opozycji, by obiecywać wszystko wszystkim. Że nie można jednocześnie krytykować PiS za obniżanie podatków i podnoszenie kwoty wolnej od podatku do 30 tys., bo przez to do samorządów płynie mniej pieniędzy z PIT, oraz jednocześnie obiecywać, że my obniżymy jeszcze bardziej, a kwotę wolną to do sześciu dych podniesiemy? Nie można? Potrzymaj mi piwo – powiedział Donald Tusk i zrobił taki wymyk, że nie ogarniesz. Że nie można udawać, iż Giertych to aktywiszcze LGBT, a aborcję popiera z całego serca? Potrzymaj mi piwo. Zbójeckie prawo opozycji, kampanijna norma, nie ma o czym gadać.