Nie wiem, jak to się stało, ale na polską chyba się zaszczepiłem, mnie nie bierze. Może sobie wygrać Mentzen i stworzyć koalicję z Zandbergiem, nawet chciałbym. Niemcy by nas polubili, może nawet rozdawaliby darmowy wurst i piwo?
Mnie dopadła gorsza zaraza, polityka afrykańska. I to dziś mnie dopadła. Z Kalahari do miasta przyjechałem, materiał na koszule kupiłem, na dwie koszule, bo symetrystą jestem. I tak, zielona ma być z ANC, a niebieska z DA, ale zanim wyjaśnię skróty, to po kolei, bo – o dziwo – to nie moje koszule wywołują międzynarodową awanturę, to Elon Musk. Rozkolportował on wiecowe wystąpienie niejakiego Juliusa Malemy i oskarżył południow-afrykańskiego prezydenta o tolerowanie mowy nienawiści oraz nawoływania do mordowania białych przez tego jegomościa.
Czytaj więcej
Zacząć trzeba od dzień dobry. Potem krótka pogawędka, z angielska small talk, o żonie, dzieciach i tym, co robisz w życiu. Wreszcie po kwadransie wypada spytać o drogę i przyznać, że się cholernie śpieszysz.
Jeśli jeszcze nie słyszeli państwo o Malemie, to obawiam się, że usłyszycie. Ten charyzmatyczny 40-latek to wcielenie bezwzględnego turbopopulizmu. Jakie ma poglądy? A jakie potrzeba? Może być komunistą, może faszystą, deklaruje, że kocha wszystkich i dla dobra kraju dogada się z każdym. Na politykę choruje od dziecka, do rządzącego od upadku apartheidu Afrykańskiego Kongresu Narodowego (ANC), partii Nelsona Mandeli, wstąpił w wieku lat… dziewięciu! Został nawet szefem młodzieżówki, ale go wywalili, bo dyktator i skłócił się z wierchuszką dorosłej partii.