Ze wszystkich wiadomości, które dotarły z kraju, ta zrobiła na mnie największe wrażenie, przybiła najdotkliwiej. Otóż odwołano sezon ogórkowy. Ogórki są, sezon jest, ale razem się to nie składa, w prasie mizeria. Napisali, że to przez was, bo powariowaliście do reszty i teraz tylko o polityce chcecie czytać, gdyż wybory idą. Nie żebym gazetom wierzył – bez przesady, za długo sam w nich piszę – ale tak też portale twierdzą, a one liczą, co klikacie. Jesteście, drodzy państwo, policzeni i powariowani.
I faktycznie, wakacji ze trzy tygodnie, a tu żadnej poważnej imby, żadnej wakacyjnej hecy nie było, zero fascynujących wieści, kosmicznych odkryć o sile rażenia dwóch turnusów, skandali obyczajowych, nic. Jeden mój kolega, co do Indii pojechał, karierę w Bollywood robił, i to mają być całe ogórki? Co prawda jak wrócił, to witano go na lotnisku równie hucznie jak tego wieloryba na bulwarach wiślanych w Warszawie z dziesięć lat temu, ale było, minęło. A poza tym plaża.
Czytaj więcej
Donald Tusk ma buty za 3 tysiące. Za ile dokładnie – nie wiadomo. Bloger wyśledził, że można je kupić za prawie trzy koła, ale zdaniem dziennikarza trzy nie starczą. A co jeśli nosi podróbki?
Podobno najlepiej seks się sprzedaje i pieniądze. No, jeśli tak, to o seksie faktycznie nic nie było i nic być nie mogło, skoro z romansów przebił się tylko związek, całkiem już małżeński, dziennikarza „Wyborczej” i tłumaczki polityków, byłej żony generała D., którego nazwisko piszą dla uciechy cyrylicą. Państwo młodzi bawili się w towarzystwie wysoce opozycyjnym z salą udekorowaną tęczowymi flagami, hasłami „Kon-sty-tuc-ja” oraz ***** ***. I tu akurat nie kpię, ale sami państwo rozumieją, że w takich warunkach to faktycznie i nocy poślubnej nie było, bo wszyscy chcą się tylko do PiS-u dobierać.