To, że przekaz polityczny kierowany jest do twardych elektoratów, jest dla mnie jasne. Rozumiem też, że kampania wyborcza nie skłania do niuansowania przekazu, ale raczej do budowania narracji grubymi nićmi szytej. Chciałbym jednak gorąco zaapelować do szanownych posłanek i posłów, ze szczególnym uwzględnieniem tych, którzy odpowiadają za politykę informacyjną, żeby nie lekceważyli całkowicie tych wyborców, którzy coś tam – poza przekazem dnia – z polityki kojarzą.
Nie jestem prawnikiem, więc nie będę odnosił się do zapewnień o tym, że od decyzji powołanej właśnie do życia komisji ds. wpływów Rosji istnieje możliwość odwołania (to zrobili już inni). Ani do słów o tym, że takie komisje istnieją też w innych krajach. Tym niech zajmują się fachowcy. Ale trudno mi nie dostrzec, że także w innych kwestiach politycy i PR-owcy opowiadają nam bajki.
Czytaj więcej
Chrześcijańską odpowiedzią na cierpienie i ból nie jest więzienie, lecz empatia. A konserwatywne podejście do życia sugeruje, by nie ulegać histerii, tylko szukać w tej sprawie drogi pośrodku.
Opowieści o tym, że komisja złożona z polityków (dodajmy: z jednej opcji, bo ci z drugiej już zapowiedzieli, że nie wezmą w niej udziału) nie będzie się zajmować polityką, ale rzetelnym ustaleniem prawdy, można włożyć między bajki. Politycy nie są od ustalania prawdy materialnej, a tym bardziej od nakładania kar.