Tomasz Terlikowski: Dlaczego przybywa osób niebinarnych?

Chrześcijańską odpowiedzią na cierpienie i ból nie jest więzienie, lecz empatia. A konserwatywne podejście do życia sugeruje, by nie ulegać histerii, tylko szukać w tej sprawie drogi pośrodku.

Publikacja: 12.05.2023 17:00

Tomasz Terlikowski: Dlaczego przybywa osób niebinarnych?

Foto: AdobeStock

Dysforia płciowa czy transpłciowość, a także poszerzający się zakres problemów z ustaleniem własnej tożsamości płciowej u młodych ludzi to poważne wyzwania. Nie tylko dla rodziców, ale także dla szkoły, systemu edukacyjnego, prawnego i wreszcie dla społeczeństwa. Istnieje cały szereg nowych pytań, na które odpowiedzi wciąż nie znamy, a także wiele starych odpowiedzi, które także za sprawą odkryć naukowych trzeba zweryfikować. Zdrowy rozsądek – a on często bywa dobrym wskaźnikiem – podpowiada w takich zupełnie nowych sprawach, by nie ulegać skrajnościom, nie szukać prostych, czysto prawnych rozwiązań. Zamiast tego należałoby rozpoznać zjawisko, przekopać się przez badania, a przede wszystkim wsłuchać w głos zainteresowanych.

Czytaj więcej

Projekt Ordo Iuris. Więzienie za korektę płci

Te słowa, jak nietrudno zgadnąć, są reakcją na kolejną propozycję Ordo Iuris, by lekarza, który rozpoczyna zabiegi uzgodnienia płci u osoby niepełnoletniej, karać trzyletnim więzieniem. Samo Ordo Iuris wskazuje, że ich projekt to reakcja na historię opisaną przez blogera Łukasza Sakowskiego. Tyle że on wskazywał, iż procedura korekty w jego przypadku prowadzona była wbrew poradom i rozpoznaniom lekarskim i w dużej mierze miała charakter „podziemny”. Dlatego już teraz, bez zmiany prawa, można by próbować pociągnąć do odpowiedzialności osoby, które przeprowadziły nieprofesjonalne rozpoznanie i „uzgodnienie”. Jedna i to do tego wcale nieoczywista historia nie powinna być podstawą do głębokiej zmiany ustawodawstwa.

Samo Ordo Iuris wskazuje, że ich projekt to reakcja na historię opisaną przez blogera Łukasza Sakowskiego. Tyle że on wskazywał, iż procedura korekty w jego przypadku prowadzona była wbrew poradom i rozpoznaniom lekarskim i w dużej mierze miała charakter „podziemny”. 

I żeby nie było wątpliwości, to nie jest tak, że nie dzieje się coś zaskakującego czy dla wielu niepokojącego. Jako rodzic widzę, że faktycznie pojawiła się tendencja u wielu dzieci, by „uzgadniać płeć”, a pewna grupa młodych ludzi przekonuje także, że jest niebinarna. Dlaczego takich osób jest więcej niż kiedyś? Czy to tylko kwestia otwartości i tolerancji, czy istnieją także jakieś inne przyczyny? Tego nie potrafię ocenić, bo wymaga to badań, analiz oraz głębokiej refleksji. Ale jednego się nauczyłem od czasów, gdy sam gromiłem złym słowem osoby transpłciowe (za co przepraszam po raz kolejny): tego, by nawet najbardziej czcigodnie wyglądającą ideą nie zastępować badań i empatii. Dane mi było również poznać rodziców osób z dysforią płciową oraz same te osoby i mam teraz świadomość, jak ogromne jest to dla nich cierpienie i ból. Zarówno dla jednych, jak i dla drugich.

Czy to oznacza, że nie zdarzają się błędy medyczne, nadużycia czy cierpienie osób skrzywdzonych poprzez błędnie podjęte działania? Czy uzgodnienie płci rozwiązuje wszystkie problemy? To też nie jest takie proste. Nie jest też tak, że w tej debacie tylko jedna strona ma swoje argumenty, że nie ma medycznych czy filozoficznych argumentów skłaniających do ostrożności wobec pewnych procedur. Wciąż pojawiają się zupełnie nowe problemy, które wymagają przeanalizowania. To wszystko jest prawdą i nie zamierzam tego ignorować. Ale to nie oznacza, że trzeba natychmiast przygotowywać ustawę, której jedynym celem jest zakaz. Trzeba rozmawiać, pogłębiać swoje rozumienie, analizować, a nie potępiać, oceniać, nieustannie walczyć i karać.

Czytaj więcej

Operacje korekty płci mogą być możliwe tylko u dorosłych. Chce tego Ordo Iuris

Dobrym przykładem adekwatnej, chrześcijańskiej reakcji jest list arcybiskupa Paula Coakleya z Oklahoma City zatytułowany „O jedności ciała i duszy: towarzyszenie osobom doświadczającym dysforii płciowej”. Arcybiskup jasno w nim wskazuje, że „każda osoba, która identyfikuje się jako osoba transpłciowa, jest kochana przez Boga i jest osobą, za którą Jezus Chrystus umarł”. I dodaje: „Jako Kościół chcemy iść razem z wami, gdy zmagacie się z dysforią płciową”. To lepsza droga niż karanie.

Dysforia płciowa czy transpłciowość, a także poszerzający się zakres problemów z ustaleniem własnej tożsamości płciowej u młodych ludzi to poważne wyzwania. Nie tylko dla rodziców, ale także dla szkoły, systemu edukacyjnego, prawnego i wreszcie dla społeczeństwa. Istnieje cały szereg nowych pytań, na które odpowiedzi wciąż nie znamy, a także wiele starych odpowiedzi, które także za sprawą odkryć naukowych trzeba zweryfikować. Zdrowy rozsądek – a on często bywa dobrym wskaźnikiem – podpowiada w takich zupełnie nowych sprawach, by nie ulegać skrajnościom, nie szukać prostych, czysto prawnych rozwiązań. Zamiast tego należałoby rozpoznać zjawisko, przekopać się przez badania, a przede wszystkim wsłuchać w głos zainteresowanych.

Pozostało 82% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi