Irena Lasota: A może jednak „Lex Braun”?

Z tego co pisze i mówi poseł Braun, mogłoby wynikać, że „lex Tusk” powinno być raczej nazywane „lex Braun”.

Publikacja: 02.06.2023 17:00

Poseł Konfederacji Grzegorz Braun

Poseł Konfederacji Grzegorz Braun

Foto: Fotorzepa, Jakub Czermiński

Tak zwany incydent czy skandal z posłem do Sejmu Rzeczypospolitej Grzegorzem Braunem w Niemieckim Instytucie Historycznym w Warszawie jest już powszechnie znany, ale na wszelki wypadek, dla tych którzy czerpią wiedzę tylko z moich felietonów (znam taką jedną osobę w Stanach), streszczę główne punkty wydarzenia.

W centrum miasta miał się odbyć wykład kanadyjskiego historyka. Przed eleganckim budynkiem zebrała się grupa (ze zdjęć wygląda, że niewielka, ale z plakatami), a wewnątrz, po mniej więcej dziesięciu minutach, jeden ze słuchaczy – właśnie poseł Braun – wyrwał prelegentowi mikrofon, rozbił nim sprzęt nagłaśniający, energicznie i groźnie wymachiwał rękami oraz mikrofonem, krzyczał na organizatorów spotkania, a po (dużo za długim) czasie przyjechała policja. Poseł przywitał ją przemówieniem skierowanym do filmujących go kamer i telefonów i objaśniał, że jako poseł i patriota „wkroczyłem, działając w stanie wyższej konieczności, bo za wyższą konieczność uważam kładzenie kresu tego typu prowokacjom wobec narodu”. Organizatorzy poprosili obecnych – około 80 osób – o opuszczenie sali, co oni zrobili; prelegenta – słusznie – wyprowadzono tylnym wyjściem, a poseł Braun wezwał dyrektora instytutu do opuszczenia Polski, podczas gdy tłumek pod budynkiem gromko sobie pokrzykiwał. Nie wiem, czy śpiewali Rotę, ale wymowa wrzasków była zdecydowanie w tonie „nie będzie Niemiec (i inni tacy) pluł nam w twarz”.

Czytaj więcej

Irena Lasota: Dlaczego minister Czarnek przypomina Gomułkę

Demonstracja pod Instytutem była zwołana przez organizację Roty Niepodległości i kierowana przez Roberta Bąkiewicza ze stowarzyszenia Marsz Niepodległości. Tak naprawdę nie wiem, kto jest prezesem tego marszu, bo w samej partii nastąpiły jakieś „razborki”, ktoś kogoś usuwał i przywracał, jedni są mniejszością, inni większością, jak nie przymierzając u rosyjskich socjaldemokratów w 1903 roku. Jak wiadomo, najgroźniejsi okazali się bolszewicy, którzy skądinąd byli w mniejszości.

Tak czy owak, policja powinna była być już na miejscu przed rozpoczęciem spotkania. Niemcy Niemcami, ale należy bronić dobrego imienia Polski, bo jak właśnie przeczytałam, Braun może poszedł za daleko, bo: „Już teraz pojawiają się głosy przeciwników Polski i naszej racji stanu, którzy wykorzystują każdą taką sytuację na własna korzyść. Przedstawiają oni Polaków jako awanturników, którzy odmawiają rzeczowej i merytorycznej dyskusji”. No właśnie.

Z tego co pisze i mówi poseł Braun, mogłoby wynikać, że „lex Tusk” powinno być raczej nazywane „lex Braun”. Chyba że broni go immunitet poselski? 

Poseł Braun nazwał zapowiedziany wykład „prowokacją”. W pierwszym tomie naszej serii Konfrontacje, w 1985 roku, opublikowaliśmy po polsku artykuł Wernera Cohna „Jawna prowokacja – ezoteryczne elementy w języku komunistycznym”. Tytuł mówi właściwie wszystko. Pierwszy pokochał to słowo prawdziwą komunistyczna miłością Lenin, a potem się już potoczyło. I toczy się już do dziś. Z tego co pisze i mówi poseł Braun, mogłoby wynikać, że „lex Tusk” powinno być raczej nazywane „lex Braun”. Chyba że broni go immunitet poselski? Oczywiście zdarza się, że zbiegi okoliczności bywają zbiegami okoliczności. Można jednak zwrócić uwagę na to, że Rosja wydala właśnie – od 1 czerwca – setki nauczycieli języka niemieckiego i pracowników niemieckich instytutów kulturalnych, w tym Instytutu Goethego. „Nie będzie Niemiec…” – śpiewa chór.

Wielu krytyków Brauna wymyśla mu od wariatów. Zapominają, że ma duże doświadczenie jako reżyser, który nakręcił ponad 20 filmów. Był też w około 20 ruchach i partiach, zaczynając od Pomarańczowej Alternatywy. Żaden wariat – facet po prostu szuka swego miejsca w życiu. A że przy okazji rozbija słoiki z konfiturą…

Czytaj więcej

Zanim oskarżycie cały naród

PS Nie napisałam, o czym miał być wykład. W tym wypadku nie ma to bowiem znaczenia, a i tak można się domyślić.

PS2 W poprzednim felietonie („Plus Minus”, 27–28 maja 2023 r.) wplątałam rzecznika MSZ, pana Łukasza Jasinę, przypisując mu napisanie o „zmęczeniu: Idy Kamińskiej”. Pan Jasina tego nie napisał, a tylko przefowardował na Facebooku pochlebny artykuł o tej wybitnej aktorce, w którym był ten zwrot. Ja również często forwarduję coś słusznego, nie biorąc odpowiedzialności za cały tekst. Przepraszam więc serdecznie pana Jasinę, skądinąd najlepszego rzecznika, nie tylko MSZ, ale i innych agend rządowych, których mogłam usłyszeć.

Tak zwany incydent czy skandal z posłem do Sejmu Rzeczypospolitej Grzegorzem Braunem w Niemieckim Instytucie Historycznym w Warszawie jest już powszechnie znany, ale na wszelki wypadek, dla tych którzy czerpią wiedzę tylko z moich felietonów (znam taką jedną osobę w Stanach), streszczę główne punkty wydarzenia.

W centrum miasta miał się odbyć wykład kanadyjskiego historyka. Przed eleganckim budynkiem zebrała się grupa (ze zdjęć wygląda, że niewielka, ale z plakatami), a wewnątrz, po mniej więcej dziesięciu minutach, jeden ze słuchaczy – właśnie poseł Braun – wyrwał prelegentowi mikrofon, rozbił nim sprzęt nagłaśniający, energicznie i groźnie wymachiwał rękami oraz mikrofonem, krzyczał na organizatorów spotkania, a po (dużo za długim) czasie przyjechała policja. Poseł przywitał ją przemówieniem skierowanym do filmujących go kamer i telefonów i objaśniał, że jako poseł i patriota „wkroczyłem, działając w stanie wyższej konieczności, bo za wyższą konieczność uważam kładzenie kresu tego typu prowokacjom wobec narodu”. Organizatorzy poprosili obecnych – około 80 osób – o opuszczenie sali, co oni zrobili; prelegenta – słusznie – wyprowadzono tylnym wyjściem, a poseł Braun wezwał dyrektora instytutu do opuszczenia Polski, podczas gdy tłumek pod budynkiem gromko sobie pokrzykiwał. Nie wiem, czy śpiewali Rotę, ale wymowa wrzasków była zdecydowanie w tonie „nie będzie Niemiec (i inni tacy) pluł nam w twarz”.

Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi