W wyborach 4 czerwca 1989 roku zdjęcie z przewodniczącym NSZZ Solidarność Lechem Wałęsą było przepustką do parlamentu. Jego kształt ustalono przy Okrągłym Stole. Wybory do Senatu były całkowicie wolne, ale do Sejmu, zwanego kontraktowym, miejsca były z góry podzielone. Ludzie Solidarności mieli prawo walczyć tylko o 35 proc. mandatów. Resztę rozdzieliły między siebie PZPR i dwie partie satelickie – Zjednoczone Stronnictwo Ludowe i Stronnictwo Demokratyczne. Wszyscy kandydaci Komitetu Obywatelskiego Solidarności do Sejmu i 99 kandydatów do Senatu zdobyli mandaty. Zwycięstwo Solidarności było bezapelacyjne. Ci, którzy wzięli udział w wyborach 1989 roku, stali się elitą polityczną Polski. Nie wszyscy przedstawiciele opozycji demokratycznej z czasów PRL zostali jednak uwzględnieni przy podziale miejsc na listach. Część z nich pominięto, a część na znak protestu sama nie chciała uczestniczyć w akcie wyborczym.
Czytaj więcej
Opozycja musi przynajmniej wysłać wspólny sygnał, że po wyborach utworzy razem rząd. Powinniśmy też podpisać listę spraw, które nas nie dzielą, a będą zrealizowane natychmiast po wyborach. Żeby nikt nam nie zarzucał, że nie mamy programu - mówi Tadeusz Tomaszewski, poseł Nowej Lewicy.
Morawiecki: Zanik ducha solidarności
Prof. Antoni Dudek, politolog i historyk, w portalu Dzieje.pl tak pisał o tych, którzy w 1989 roku nie tylko nie aspirowali do zdjęcia z Wałęsą, ale nawet nie wzięli udziału w głosowaniu: „Radykalne skrzydło opozycji, obejmujące m.in. Solidarność Walczącą, Federację Młodzieży Walczącej oraz Liberalno-Demokratyczną Partię »Niepodległość«, wezwało do bojkotu wyborów. Ugrupowania te – odrzucające okrągłostołowy kompromis z komunistami oraz wszystkie jego efekty – żądały odsunięcia PZPR od władzy i przeprowadzenia całkowicie wolnych wyborów parlamentarnych”.
Kornel Morawiecki, lider Solidarności Walczącej, był jednym z najbardziej zagorzałych krytyków ustaleń Okrągłego Stołu. W jednym z wywiadów mówił m.in., że to właśnie z powodu tamtego porozumienia Polska straciła pozycję kraju, który rozpoczął demokratyczne przemiany w bloku wschodnim.
– Jak Francuz czy Japończyk może zrozumieć, że Polska odegrała największą rolę w pokonaniu komunizmu, skoro wybraliśmy na pierwszego prezydenta generała Jaruzelskiego. A to był efekt ustaleń okrągłostołowych. Dla normalnych ludzi ten wybór był zaprzeczeniem transformacji. To dlatego upadek komunizmu kojarzy się z upadkiem muru berlińskiego, z Niemcami, choć Niemcy mieli w tym upadku mniejszy udział niż Rosjanie – mówił w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”.