Cyfrowa rewolucja od początku nie była łaskawa dla prasy. Zamiana papierowego zapisu na cyfrowy sposób utrwalania treści sama w sobie nie jest oczywiście przełomowa. Sęk w tym, że zerowe koszty dystrybucji treści w internecie całkowicie rozbiły model biznesowy tradycyjnej prasy, ograniczając jej dominującą pozycję w dystrybucji informacji i publicystyki. Generatywna sztuczna inteligencja wykorzystująca wielkie modele językowe (LLM), oraz oparte na nich programy konwersacyjne typu ChatGPT zagrażają ograniczeniem ostatniej z przewag, którą dysponują tradycyjne tytuły prasowe, a mianowicie zdolność tworzenia interesujących treści. ChatGPT sprawnie buduje odpowiedzi na jakiekolwiek pytania czytelników dotyczące funkcjonowania świata, „karmiąc się” całokształtem treści udostępnianych w internecie. Sytuacja taka zmusza nie tylko do zadawania pytań dotyczących właściwych modeli biznesowych tradycyjnych tytułów prasowych, ale także o kształt życia demokratycznego społeczeństwa, którego istotnym elementem pozostawała prasa.
Czytaj więcej
Choć objętość tej miejskiej biografii może przytłaczać, to płynność narracji pozwala szybko odnaleźć się w opisywanej historii Jerozolimy.
Rozbity monopol
Wprzedinternetowej rzeczywistości rynek prasy miał naturalną tendencję do kształtowania się według modelu oligopolistycznego czy czasem wręcz monopolistycznego (prasa lokalna). Bariery wejścia na ten rynek były znaczne. Prowadzenie gazety wymagało inwestycji umożliwiających powstawanie treści, drukowanie i dystrybucję prasy. Wydawcy dysponujący najlepszym zespołem dziennikarskim i bazą sprzętową uzyskiwali największą poczytność i udział w rynku reklamy prasowej, co z kolei zapewniało lepsze finansowanie wzrostu jakości gazety, a to jeszcze bardziej zwiększało jej atrakcyjność dla reklamodawców. Tak oto koło zamachowe najlepszych gazet rozpędzało się coraz bardziej, eliminując z rynku mniejszych i słabszych graczy.
W przedcyfrowych czasach reklamodawcy nie mieli wielkiego wyboru – chcąc dotrzeć do konsumentów mieli zasadniczo trzy podstawowe opcje: telewizja, radio lub prasa. Mówiąc krótko: wydawanie popularnej w danym regionie gazety – jak każdy quasi-monopol – było doskonałym biznesem. Nie bez przyczyny jedne z najlepszych inwestycji Warrena Buffetta były właśnie na rynku prasowym – by wymienić tylko „Washington Post”. Innymi słowy biznesowy model tradycyjnej prasy był genialny – zwycięskie tytuły prasowe zgarniały bowiem większość reklamowych zysków z tego rynku, a przy okazji stawały się „strażnikami debaty publicznej” w danej społeczności, czyli decydowały, o czym warto dyskutować, a jakie tematy czy osoby należy kulturalnie przemilczeć.
Internet rozbił monopol prasy na dystrybucję informacji, gdyż udostępnianie jakichkolwiek treści w sieci praktycznie nic nie kosztuje. Skutkiem tego była eksplozja liczby informacyjnych stron internetowych, blogów, newsletterów czy wreszcie wysokiej jakości subskrypcyjnych serwisów informacyjnych. Dziś na to wszystko nakłada się także rosnąca liczba informacji rozpowszechnianych w formie audio czy wideo, co wiąże się z zacieraniem się sztywnych podziałów na poszczególne kategorie mediów. Co więcej, każdy serwis informacyjny co do zasady nie jest ograniczony terytorialnie – „nadawać” może na cały świat, a jednocześnie konkuruje z podobnymi przedsięwzięciami z całego globu. Pewnym ograniczeniem jest oczywiście język, choć postęp AI w tym zakresie za chwilę całkowicie zniweluje i tę przeszkodę.