Lekcje Paula Cézanne’a

Uznano go za jednego z twórców nowoczesnej sztuki. Jego malarstwo fascynuje, przyciąga tłumy. Stało się nawet częścią popkultury. Czy jednak dzieło francuskiego mistrza zachowało aktualność?

Publikacja: 10.03.2023 17:00

„Wielkie kąpiące się” (1906 r.) w londyńskiej Tate Gallery, największy obraz Cézanne’a z cyklu o tej

„Wielkie kąpiące się” (1906 r.) w londyńskiej Tate Gallery, największy obraz Cézanne’a z cyklu o tej tematyce. Później podjęło ją wielu innych malarzy

Foto: Valery HACHE / AFP

W 1900 r. Maurice Denis, jeden z członków grupy nabistów, młodych artystów, którzy chcieli zmienić malarstwo, stworzył znacznych rozmiarów obraz „Homage à Paul Cézanne”. Przedstawił na nim grono twórców oraz wielbicieli sztuki pochylające się nad martwą naturą artysty nie tak dawno jeszcze ignorowanego, a często po prostu wyśmiewanego. To niezwykły hołd oddany mistrzowi z Aix, ale też świadectwo rodzącej się legendy malarza, na którego twórczość będą się powoływać kolejne roczniki artystów. Więcej nawet, został okrzyknięty jednym z fundatorów nowoczesnej sztuki.

„Cézanne jest jedynym z największych spośród tych, którzy zmieniają bieg historii; nie godzi się go porównywać z van Goghiem czy Gauguinem. Przypomina Rembrandta” – pisali malarze Albert Gleizes i Jean Metzinger, autorzy opublikowanej w 1912 r. rozprawy „O kubizmie”, opisującej podstawy teoretyczne nurtu, który w decydujący sposób zaważył na rozwoju sztuki w XX wieku.

Czytaj więcej

Czarni modele odzyskują tożsamość

***

Dziś wystawy dzieł Cézanne’a są wielkimi wydarzeniami. Gromadzą wielką publiczność, tak jak imponująca ekspozycja ponad 80 jego dzieł w Art Institute w Chicago w 2022 r., która przyciągnęła ok. 190 tys. zwiedzających, a następnie – już w tym roku – prezentowana w londyńskiej Tate Modern. I są okazją, by postawić pytanie: czy jego dzieła pozostały aktualne. I czy można poprzestać na bezrefleksyjnym ich podziwie? Bo przecież, jak pisał w 1905 r. do Emila Bernarda sam Cézanne, „nie powinniśmy […] poprzestać na zapamiętywaniu pięknych formuł naszych sławnych poprzedników”.

W 1875 r. Cézanne namalował autoportret. Miał 36 lat. Przedstawił siebie jako dojrzałego, ale też pewnego siebie mężczyznę. A jednak przez kolejne cztery dekady będzie szukał formuły własnej sztuki i zabiegał o jej uznanie. Stawiał sobie pytanie: Co to znaczy być nowoczesnym malarzem? A jednocześnie, jak często się podkreśla, był głęboko sceptyczny wobec rzeczywistości, w której żył – zmian politycznych i społecznych, stale przyspieszającego trybu życia. Wobec tego wszystkiego, co było wyznacznikiem zachodzących zmian i stworzyło świat, w jakim dziś żyjemy.

Miał, zgodnie z wolą ojca, pozostać w rodzinnym Aix-en-Provence w południowej Francji. Jego przeznaczeniem miał być zawód prawnika. A jednak za namową szkolnego przyjaciela Émile’a Zoli, w 1861 r. wyjechał do Paryża i zapisał się do niezależnej Académie Suisse. Miał teraz nieograniczone możliwości studiowania dzieł dawnych mistrzów, ale też zaprzyjaźnił się z Camille’em Pissarro, jednym z przyszłych współtwórców impresjonizmu. Wszedł w krąg artystów, którzy wypracowali nowe myślenie o kolorze, rewolucjonizujące malarstwo. Będzie brał udział w wystawach przez nich organizowanych, łącznie z pierwszą w atelier fotograficznym Nadara w 1874 r., na której pokazano „Impresję, wschód słońca” Claude’a Moneta, obraz, od którego tytułu zaczerpnięto nazwę tego kierunku.

***

Wyjazd do Paryża sprawił, że Cézanne został malarzem, ale tak naprawdę nigdy w tym mieście nie zamieszkał – to jeden paradoksów z nim związanych. Stale funkcjonował między stolicą a życiem w Prowansji. Co więcej, uchodził za outsidera z prowincji niechętnego społecznym gustom. I owo napięcie między lokalnością a stołecznością wpłynęło na jego twórczość i ją – czego często się nie dostrzega – w znacznej mierze zdefiniowało. Jego wczesne obrazy, ciemne, malowane grubymi warstwami farby zdają się współbrzmieć z realistyczną prozą Zoli, z którym długo utrzymywał bliskie relacje. Z jego powieściami, które jak „Nana” niejednokrotnie oburzały jemu współczesnych. W tych wczesnych obrazach poruszał kwestie trudne, kontrowersyjne: jak przemoc, także seksualną, której ofiarą padają kobiety – o czym właśnie przypominała chicagowsko-londyńska wystawa. To płótna niejednoznaczne, budzące niepokój, a jednocześnie nie są to dzieła, z którymi malarz jest zazwyczaj kojarzony. Tymczasem przez lata dominował obraz artysty zdystansowanego od spraw politycznych czy debat ideologicznych. Trzymającego się na uboczu, co nie było łatwe w kraju od czasów rewolucji francuskiej targanym sporami wokół wizji państwa, w którym podział między monarchistami a republikanami stanowił tylko jedną z linii różnicujących społeczeństwo. W młodości był świadkiem rządów Napoleona III. Przeżył wojnę francusko-pruską, oblężenie i upadek Paryża, Komunę Paryską. Powstanie III Republiki i targające nią konflikty, rozwój kolonializmu wreszcie.

Sam artysta, inaczej niż bardzo bliskie mu osoby, unikał politycznych deklaracji. Nie był jak Zola zagorzałym republikaninem ani jak Pissarro anarchistą. Po latach zresztą – inaczej niż wielu jego przyjaciół, jak Claude Monet czy Pissarro – opowiedział się przeciwko Dreyfusowi. Jednak w jego twórczości są dzieła, które ujawniają zainteresowanie malarza współczesnością, także jej politycznym wymiarem. Jednym z nich jest „Éternel féminin” – niewielka praca, której tytuł przywołuje określenie używane do opisywania wyidealizowanych cech przypisywanych kobietom. Przedstawia nagą kobietę. Leży na łożu otoczona tłumem mężczyzn. Są wśród nich prawnicy i bankierzy, artyści i duchowni, kupcy i urzędnicy. Wszyscy wpatrzeni w obnażoną postać. Traktują kobietę jako przedmiot do oglądania, a nawet zawłaszczenia.

Cézanne, tworząc swe dzieło, wykorzystał jedną z karykatur politycznych zamieszczonych w poczytnej prasie z lat 70. XIX wieku. Naga kobieta okazuje się alegorią Paryża, otoczonego przez mężczyzn pożądających opanowania miasta.

Komentarzem do politycznej i społecznej sytuacji współczesnego społeczeństwa okazuje się także jedno z najpiękniejszych płócien z wczesnego okresu artysty. W latach 1866-1868 powstał „Scypion”. Przedstawia półnagiego czarnego mężczyznę, opartego o belę bawełny. Widziano w tym dziele jedynie studium ludzkiego ciała. Pomijano kontekst, w którym powstał. Cézanne namalował go tuż po zakończeniu wojny secesyjnej. Spory na temat zniesienia niewolnictwa w Stanach Zjednoczonych odbijały się głośnym echem w Europie (Francja w swych koloniach zniosła je zaledwie 20 lat wcześniej). Co więcej, samo imię bohatera obrazu być może zostało zaczerpnięte z wydanej w 1852 r. proabolicjonistycznej „Chaty wuja Toma” Harriet Beecher Stowe.

Czytaj więcej

Czy Polska odzyska od Ukrainy dzieła sztuki?

***

Wydarzenia polityczne odcisnęły się wreszcie na jego biografii. Wybuch wojny francusko-pruskiej skłonił Moneta do wyjazdu do Londynu. Poznał tam dzieła Williama Turnera, utwierdzających go w poszukiwaniach, które doprowadziły do impresjonizmu. Do Londynu udał się także Camille Pissarro. Cézanne wyjechał na południe Francji, by uniknąć poboru do wojska. Zamieszkał w L’Estaque. Tamtejszy surowy skalisty krajobraz pomógł mu w wypracowaniu własnego stylu, ale też modelu pracy: uporczywego studiowania tego samego tematu czy motywu. To tam w latach 1870–1871, jak pisano, „Cézanne stał się Cézanne’em”.

W ciągu następnych 15 lat powstało ponad 40 widoków L’Estaque. Jednak odkrycie tego miejsca miało też inne konsekwencje. Artysta dostrzegł, że jego rodzimy region jest miejscem, w którym może tworzyć. To stąd zaczął czerpać inspiracje. Paryż okazywał się coraz bardziej zbędny.

Po śmierci ojca w 1886 r. osiadł w rodzinnej posiadłości Jas de Bouffan. Tam wreszcie miał dobre warunki do pracy. Mógł skupić się na studiowaniu tych samych przedmiotów w różnych układach. W latach 1893–1895 powstało kilkanaście płócien, w których pojawiają się zwykłe rzeczy, te same: butelki, dzbanek na wodę, cukiernica. Owoce – jabłka i gruszki. Jest wreszcie niebieska tkanina, produkowana lokalnie w Aix. Często to ona, misternie ułożona, znajduje się w centrum obrazów.

Powstałe wtedy martwe natury dziś należą do najbardziej znanych prac artysty, które zmieniły sposób myślenia o tym, czym jest obraz. Dobrze tę zmianę wychwyciła niedawno zmarła Etel Adnan (1925–2021), jedna z prekursorek sztuki nowoczesnej w świecie arabskim: „Wczoraj wieczorem, gdy myślałam o Cézanne’ie, stało się dla mnie jasne, że jego obraz to przede wszystkim uporządkowany chaos. Spójrz na jego obrusy: są to pionowe formy umieszczone na jego stołach; jego jabłka na stole, choć intensywnie oświetlone, nie mają cieni i wpatrują się w nas; w prawdziwym życiu jego mała ceramika staczałaby się na podłogę i pękała, ale ten sposób zorganizowania obrazu ostatecznie ma sens”.

Podobny model pracy stosował wobec innych tematów. W latach 1882–1906 w jego obrazach i akwarelach ponad 80 razy pojawiła się Mont Sainte-Victoire, wapienna góra dominująca nad Aix i jego okolicami – dziś jej widoki są jednymi z najsłynniejszych pejzaży w dziejach sztuki. Przedstawiał ją z różnych punktów. W latach 80. z terenów Jas de Bouffan, w kolejnej dekadzie malował ją z doliny otaczającej Aix i miejskiego kamieniołomu Bibémus. Wreszcie, w ostatnim okresie patrzył na nią z pracowni w Les Lauves na północ od Aix. Zmieniały się pory roku, światło, roślinność.

Przyjęty przez niego model pracy miał głębsze znaczenie dla myślenia o sztuce. Nie mniej istotny od pojedynczego dzieła stał się proces jego tworzenia. To jak powstaje obraz. Jego konstrukcja u Cézanne’a – jak pisał wybitny polski historyk sztuki Wiesław Juszczak – „jawi się nam obnażona”. „Malarz nic nie ma do ukrycia, niczego nie wolno mu zataić”. Także własnej niepewności, pomyłki, popełnionego błędu. To przekonanie towarzyszyło Cézanne’owi do końca. „Czy dotrę do celu, którego szukam i ku któremu zmierzam od tak dawna?” – pisał do Emila Bernarda w liście datowanym na 21 września 1906 roku. I dodawał: „Maluję wciąż z natury i zdaje mi się, że czynię powolne postępy. […] Ale jestem stary, chory i przysięgam sobie, że umrę malując”. Dwa miesiące później odszedł.

***

W ostatnich latach Cézanne dokonał w swym życiu ważnych zmian. W 1899 r., po śmierci matki, został sprzedany Jas de Bouffan. W tym samym roku Cézanne sprzedał Ambroise’owi Vollardowi zawartość swojej paryskiej pracowni. Odciął się od stołeczności. Osiadł w Les Lauves, nieopodal Aix. Znalazł miejsce, które mógł całkowicie dostosować do swoich potrzeb – nowa pracownia powstała według jego projektu. Czuł się jednak zmęczony – o czym niejednokrotnie pisał w listach do rodziny i przyjaciół. Ale też wreszcie zaczął też być doceniany.

W 1895 r. młody marszand Ambroise Vollard otworzył pierwszą dużą retrospektywę Paula Cézanne’a. Oficjalna krytyka pozostała nieufna. Trwał właśnie spór o kolekcję ofiarowaną państwu przez zmarłego w 1894 r. Gustave’a Caillebotte’a, malarza związanego z impresjonistami. Ostatecznie zgodzono się przyjąć 38 z 67 prac znajdujących się w tym zbiorze (odmowa przyjęcia całości dziś jest uważana za ogromny błąd). Na początku 1897 r. wystawiono je w Muzeum Luksemburskim – obecność w jego zbiorach była uznawana za nobilitację żyjącego artysty. Wśród prac Degasa, Moneta czy Renoira były dwa płótna Cézanne’a (trzy inne odrzucono). Jednak dopiero po śmierci artysty francuskie muzea uznały jego wielkość.

Natomiast Ambroise’owi Vollardowi udało się zainteresować malarstwem Cézanne’a niemieckich, amerykańskich czy rosyjskich kolekcjonerów. W 1897 r. dzięki staraniom wybitnego historyka sztuki Hugona von Tschudi berlińska Nationalgalerie nabyła „Młyn na Couleuvre”. Był to pierwszy obraz Cézanne’a zakupiony do zbiorów publicznych.

Najważniejszy jednak był podziw, jaki jego twórczość budziła w młodym pokoleniu. Należeli do niego przedstawieni na obrazie Maurice’a Denisa nabiści z Pierre’em Bonnardem na czele. Pablo Picasso mówił o Cézanne’ie jako o jedynym swoim mistrzu. A Henri Matisse wyznawał: „W chwilach zwątpienia, kiedy wciąż szukałem siebie, czasami przerażony swoimi odkryciami, myślałem: »Jeśli Cézanne ma rację, to ja mam rację«; ponieważ wiedziałem, że Cézanne się nie mylił”. Wtedy to rodzi się mit Cézanne’a jako fundatora nowoczesnej sztuki. Czy nim był w istocie, to inny temat.

Czytaj więcej

Wystawa Williama Turnera w Londynie

***

Jest jeszcze jeden fenomen związany z Cézanne’em. Jego dzieła częściej niż jakiegokolwiek innego artysty nabywali inni artyści. Odtwarzane dziś informacje o ich posiadaczach to historia zauroczeń, fascynacji czy po prostu podziwu dla prac innego twórcy. Powstała w latach 1879–1880 „Martwa natura z talerzem owoców”, którą podziwiają zgromadzeni na obrazie Denisa, należała do Paula Gauguina. Claude Monet miał w swych zbiorach aż 15 obrazów mistrza z Aix, w tym „Scypiona”. Henri Matisse posiadał „Trzy kąpiące” (1879–1882) – kupił je w 1899 r. u Vollarda. Pablo Picasso na paryskim Salonie Jesiennym w 1907 r. zobaczył „Pięcioro kąpiących się” (1877–1878). Pół wieku później nabył ten obraz do swoich zbiorów. Wśród właścicieli prac Cézanne’a był też brytyjski rzeźbiarz Henry Moore, obecnie ma je Jasper Johns, jeden z najważniejszych przedstawicieli amerykańskiego pop-artu.

Jest „ostatecznym rezultatem tradycji klasycznej i wielkiego przełomu w dziedzinie wolności światła, który odnowił sztukę nowoczesną” – pisał o Cézanne’ie Maurice Denis. „To Poussin impresjonizmu” – dodawał. Porównanie do XVII-wiecznego klasyka sztuki, niedoścignionego mistrza dla kolejnych pokoleń francuskich malarzy dziś może zaskakiwać. Autor widoków Mont Sainte-Victoire jest do dziś łączony z rewolucją, jaka miała miejsce w sztuce na przełomie XIX i XX wieku. Co więcej, śmiało korzystał z nowoczesnych materiałów, jakie zaoferowano wtedy artystom. Farby olejne w tubkach i akwarele w poręcznych opakowaniach, a jednocześnie, jak policzył zafascynowany Cézanne’em Rainer Maria Rilke, udało mu się użyć w obrazach aż 16 różnych odcieni błękitu. Wykorzystywał lekkie, łatwe w przenoszeniu sztalugi, a też gotowe, zagruntowane płótna o standardowych rozmiarach i w rolkach, które można było przyciąć do potrzebnego formatu. To wszystko pozwoliło mu pracować w plenerze.

Nie chciał naśladować sposobu pracy dawnych malarzy ani powielać ich obrazów. Nie odrzucał jednak przeszłości sztuki. Przeciwnie – to jeden z największych paradoksów związanych z twórczością Cézanne’a.

W swoich wczesnych pracach nawiązywał do wielkich mistrzów od Paola Veronese i innych oglądanych w Luwrze wybitnych XVI-wiecznych Wenecjan po Eugène’a Delacroix. I być może połączenie klasycznych wzorów malarskich z surowym, stylem i współczesną, czasami bardzo brutalną tematyką sprawiło, że te obrazy tak ostro odrzucała mieszczańska publiczność.

Luwrowi pozostał wierny do końca. W jedynym z listów do Emila Bernarda porównał to muzeum do dobrej książki, z której „można zasięgnąć rady”. Jednak dodawał, „to tylko pośrednik. Studium prawdziwe i cudowne to różnorodność obrazu natury”. Zapewne to największy z paradoksów związanych z Cézanne’em: oskarżany o niszczenie tradycji malarskiej okazał się jej najlepszym obrońcą. Pokazał, jak w obrazach przedstawiających kąpiących się, że wzory sprzed paru nawet wieków zachowały aktualność. „W moim rozumieniu artysta nie pragnie zastąpić przeszłości, dorzuca tylko do niej nowe ogniwo” – tłumaczył wybitnemu krytykowi Rogerowi Maxowi.

***

Czy dziś jego obrazy są jedynie cennym dziedzictwem z przeszłości? Twórcy chicagowskiej i londyńskiej wystawy zaproponowali ciekawy eksperyment. Poprosili współczesne twórczynie i twórców o komentarze do dzieł Cézanne’a. W tym gronie znalazły się m.in. Ellen Gallagher (ur. 1965), jedna z najważniejszych dziś afroamerykańskich artystek, i klasyczka brytyjskiego malarstwa Lubaina Himid (ur. 1954). Ich teksty wymuszają spojrzenie na nowo na jego obrazy. Malarstwo Francuza nadal „tchnie witalnością i jest źródłem niewyczerpanej fascynacji”, podkreśla klasyk afroamerykańskiej sztuki Kerry James Marshall (ur. 1955). „Obrazy Cézanne'a wciąż są niezwykle radykalne” – pisze o nich urodzony w Nairobi w 1984 r. Michael Armitage, jeden z najciekawszych malarzy młodego pokolenia.

Czytaj więcej

Po co państwu Da Vinci, Rembrandt i cała kolekcja Czartoryskich?

Jednak teksty te przede wszystkim pozwalają zrozumieć przełomowość dzieł Cézanne’a. Dostrzec, jak odważne były chociażby jego martwe natury, gatunek malarski przez wieki uważany za najbardziej pośledni. A jednak to one, jak podkreśla Luc Tuymans (ur. 1958), jeden z najciekawszych twórców ostatnich dekad, stały się dla Cézanne’a „wolną strefą, w której mógł w nieskrępowany sposób eksperymentować”.

Dokonany przez niego wybór – pisze Luc Tuymans – „był podstępną deklaracją polityczną”. Jego odpowiedzią na dominujące tematy w malarstwie jego czasów było umieszczanie w obrazach owoców uprawianych lokalnie i ceramiki wykonanej z gliny wydobytej z okolicznych terenów. Obrazy Cézanne’a przełamały dotychczasowe upodobania estetyczne. Wprowadziły do mainstreamu to, co było utożsamiane z prowincjonalizmem. Więcej nawet, można patrzeć na jego obrazy jako na próby znalezienia własnego miejsca w zmieniającym się świecie i zachowania w nim tego, co lokalne. Być może jest to jedna z tych lekcji udzielonych przez malarza z Aix, które nadal są bardzo aktualne.

– współpraca Robert Zakrzewski

„Homage à Paul Cézanne” Maurice’a Denisa, 1900 r. Dzieła Cézanne’a częściej niż jakiegokolwiek twórc

„Homage à Paul Cézanne” Maurice’a Denisa, 1900 r. Dzieła Cézanne’a częściej niż jakiegokolwiek twórcy nabywali inni artyści. „Martwa natura z talerzem owoców”, którą podziwiają zgromadzeni na tym obrazie, należała do Paula Gauguina

Christophel Fine Art/Universal Images Group via Getty Images

W 1900 r. Maurice Denis, jeden z członków grupy nabistów, młodych artystów, którzy chcieli zmienić malarstwo, stworzył znacznych rozmiarów obraz „Homage à Paul Cézanne”. Przedstawił na nim grono twórców oraz wielbicieli sztuki pochylające się nad martwą naturą artysty nie tak dawno jeszcze ignorowanego, a często po prostu wyśmiewanego. To niezwykły hołd oddany mistrzowi z Aix, ale też świadectwo rodzącej się legendy malarza, na którego twórczość będą się powoływać kolejne roczniki artystów. Więcej nawet, został okrzyknięty jednym z fundatorów nowoczesnej sztuki.

Pozostało 97% artykułu
Plus Minus
Oswoić i zrozumieć Polskę
Plus Minus
„Rodzina w sieci, czyli polowanie na followersów”: Kiedy rodzice zmieniają się w influencerów
Plus Minus
Bogusław Chrabota: Rok po 7 października Bliski Wschód płonie
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Robert M. Wegner: Kawałki metalu w uchu
Plus Minus
Taki pejzaż
Plus Minus
Jan Maciejewski: Pochwała przypadku