Irena Lasota: Niezłomny Jurij Szuchewycz

Jurij Szuchewycz spędził w gułagach kilkadziesiąt lat. Uważał, że można być patriotą ukraińskim, mówiąc po rosyjsku i nie znając ukraińskiego, ale nie można nim być, będąc komunistą.

Publikacja: 25.11.2022 17:00

Irena Lasota

Irena Lasota

Foto: Fotorzepa, Darek Golik DG Darek Golik

Ponad 30 lat temu wydaliśmy książkę „Czerwone życiorysy”. Był to dziesiąty tom w serii „Konfrontacje”, firmowanej najpierw przez Komitet Poparcia Solidarności w Nowym Jorku, a potem przez IDEE – Instytut na rzecz Demokracji w Europie Wschodniej – tym razem z siedzibą w Waszyngtonie. IDEE nie należy mieszać z Fundacją IDEE z siedzibą w Warszawie, zamkniętej dyscyplinarnie 20 lat temu, której członkinie zarządu zostały uznane przez niezależny sąd pracy za malwersantki, co nie przeszkodziło im robić karier w polskiej dyplomacji, polityce i zarządzaniu kulturą. I w Polsce zdarzają się skomplikowane życiorysy i kariery, ale to nic w porównaniu z życiorysami opisywanymi w „Konfrontacjach”.

Czytaj więcej

Irena Lasota: G20 – organizacja dla zaspokajania ambicji

Pierwszy artykuł pierwszego tomu był pióra George’a Watsona „Czy Hitler był marksistą? Refleksje o pokrewieństwach” i mimo znaku zapytania wzbudził jakiś tam sprzeciw drogich mi nawet przyjaciół. Tytuły różnych tomów wskazywały na nasze zainteresowania, które niektórzy do dziś uważają za obsesję: „Pod czerwoną gwiazdą”, „Kremlowskie kuranty” czy „Sowietskij sojuz”.

Ten przydługi wstęp do felietonu wziął się z refleksji nad skomplikowanymi życiorysami i przypomnieniem sobie, co z ludźmi robił komunizm, bolszewizm, Sowietskij sojuz, a dziś Rosja. I że są ludzie, którzy mogą przetrwać najgorsze.

Dowiedziałam się, że 22 listopada zmarł w wieku 90 lat jeden z najdłużej siedzących w gułagu dysydent i współzałożyciel Ukraińskiej Grupy Helsińskiej Jurij-Bohdan Romanowycz Szuchewycz. Syn Romana Szuchewycza, dowódcy UPA, odpowiedzialnego za Wołyń, a w przedwojennej Polsce działacza OUN – Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, skazywanego za działalność antypaństwową.

Ten przydługi wstęp do felietonu wziął się z refleksji nad skomplikowanymi życiorysami i przypomnieniem sobie, co z ludźmi robił komunizm, bolszewizm, Sowietskij sojuz, a dziś Rosja. I że są ludzie, którzy mogą przetrwać najgorsze.

Jurij Szuchewycz urodził się w 1933 r. koło Lwowa i można się domyślać, że nie miał z ojcem zbyt częstych kontaktów. W 1944 aresztowany z matką i siostrą – został zesłany na Syberię. W wieku 13 lat został uwięziony w tak zwanym sierocińcu dla „wrogów ludu”, skąd kilkakrotnie uciekał. Ponieważ ZSRS był praworządnym państwem, gdzie dzieci można było zabijać, ale nie skazywać przed 16. rokiem życia, dopiero w 1949 r. został oficjalnie skazany na dziesięć lat więzienia. Rok później jego ojciec zginął pod Lwowem w walce z oddziałami NKWD, a Jurij został przywieziony z władymirskiego więzienia, by zidentyfikować zwłoki ojca, i był świadkiem, gdy prochy Romana Szuchewycza miały być wrzucone do Zbrucza.

W 1954 r. wypuszczono go w ramach amnestii po śmierci Stalina, ale od razu znowu aresztowano do zakończenia odsiedzenia wyroku w 1958 r. Wypuszczony z więzienia zgodnie z prawem po odsiedzeniu całego wyroku został aresztowany tego samego dnia za prowadzenie antysowieckiej propagandy w więzieniu i skazany – w wieku 25 lat – na kolejne dziesięć lat, tym razem obozu.

W 1968 r. został wypuszczony z Gułagu z zakazem zamieszkania na terytorium Republiki Ukrainy. Zamieszkał więc w stolicy Kabardo-Bałkarii – Nalczyku. W ciągu następnych czterech lat spędzonych na wolności założył rodzinę, pisał wspomnienia i pracował jako elektryk. Jak można się domyślać, był pod stałą obserwacją KGB i został w 1972 r. skazany ponownie na dziesięć lat obozu specjalnego reżimu i pięć lat zesłania. W 1983 wyszedł z więzienia i został zesłany do Tomska na Syberii, gdzie umieszczono go w zakładzie opieki – był nie tylko fizycznie wycieńczony, ale i całkowicie niewidomy.

Czytaj więcej

Irena Lasota: Homo Putinus

Dopiero w wieku 55 lat, po 44 latach nieobecności, powrócił do Ukrainy. Uczestniczył w życiu politycznym, był szefem UNO-UNSO, okrzyczanej jako groźna nacjonalistyczna partia, która nigdy jednak w wyborach nie osiągnęła nawet 1 proc. A sam Jurij Szuchewycz uważał, że można być patriotą ukraińskim, mówiąc po rosyjsku i nie znając ukraińskiego, ale nie można nim być, będąc komunistą. Był współautorem ustaw dekomunizacyjnych z 2015 r. Spotkałam go tylko raz, ponad 20 lat temu, ale w latach 70. i 80. jego nazwisko było szeroko znane jako niezłomnego dysydenta, którego nic nie było w stanie złamać. „Chwała Ukrainie! – Bohaterom chwała”.

Ponad 30 lat temu wydaliśmy książkę „Czerwone życiorysy”. Był to dziesiąty tom w serii „Konfrontacje”, firmowanej najpierw przez Komitet Poparcia Solidarności w Nowym Jorku, a potem przez IDEE – Instytut na rzecz Demokracji w Europie Wschodniej – tym razem z siedzibą w Waszyngtonie. IDEE nie należy mieszać z Fundacją IDEE z siedzibą w Warszawie, zamkniętej dyscyplinarnie 20 lat temu, której członkinie zarządu zostały uznane przez niezależny sąd pracy za malwersantki, co nie przeszkodziło im robić karier w polskiej dyplomacji, polityce i zarządzaniu kulturą. I w Polsce zdarzają się skomplikowane życiorysy i kariery, ale to nic w porównaniu z życiorysami opisywanymi w „Konfrontacjach”.

Pozostało 85% artykułu
Plus Minus
Kiedy będzie następna powódź w Polsce? Klimatolog odpowiada, o co musimy zadbać
Plus Minus
Filmowy „Reagan” to lukrowana laurka, ale widzowie w USA go pokochali
Plus Minus
W walce rządu z powodzią PiS kibicuje powodzi
Plus Minus
Aleksander Hall: Polska jest nieustannie dzielona. Robi to Donald Tusk i robi to PiS
Materiał Promocyjny
Zarządzenie samochodami w firmie to złożony proces
Plus Minus
Prof. Marcin Matczak: PSL i Trzecia Droga w swym konserwatyzmie są bardziej szczere niż PiS