Irena Lasota: Homo Putinus

Od jakiegoś czasu funkcjonuje już pojęcie homo putinus, które chronologicznie przyszło po homo sovieticus, ale ewolucyjnie jest wyraźnym regresem.

Publikacja: 11.11.2022 17:00

Irena Lasota: Homo Putinus

Foto: AFP

Skoro tyle rzeczy w naturze zatacza kręgi, jak na przykład pory roku, to nie można kategorycznie twierdzić, że ewolucja jest, czy zawsze będzie jednokierunkowa, a nie może na przykład przekształcić się w konwolucję, gdzie kiedyś homo erectus zastąpi homo sapiens. Może rozwój człowieczeństwa, tak jak innych rzeczy w naturze, też ma swoje granice? Nie mam na myśli nawet tego, że ludzkość popełni samobójstwo klimatyczne, chociaż piszę te słowa 7 listopada (w zlekceważoną rocznicę rewolucji październikowej) w Waszyngtonie, gdzie dziesięć dni temu było minus 2°C, a dzisiaj plus 26°C.

Od jakiegoś czasu funkcjonuje już pojęcie homo putinus, które chronologicznie przyszło po homo sovieticus, ale ewolucyjnie jest wyraźnym regresem.Pisał o tym już kilka lat temu ukraiński socjolog Igor Jakowenko, twierdząc, że homo putinus został stworzony przez trzy czynniki: telewizję, konsumpcję i całkowite wyeliminowanie jakichkolwiek norm – od prawnych czy moralnych po językowe i naukowe. Jakowenko zwracał uwagę na zachowania, których homo sovieticus by się powstydził, jak jawne donosicielstwo, nawoływanie do przemocy czy demonstracja bogactwa przez elity; homo sovieticus miał bardzo utrudniony dostęp do informacji, był otoczony silną policją polityczną – homo putinus ma dostęp do informacji i chociaż mógłby cieszyć się stosunkową wolnością, woli tkwić w fizycznym i umysłowym niewolnictwie.

Normy językowe też już nie istnieją, wojna jest oczywiście pokojem, a okupacja – wyzwoleniem, ale rosyjska propaganda używa wobec Ukrainy i Ukraińców najordynarniejszych słów z więziennego seksualnego języka, a Rosja i Rosjanie mają być tym jurnym mężczyzną, który uwolni upadłą kobietę z rąk „Gayropy”.

Jakowenko opisywał te antropologiczne cechy homo putinusa niedługo po anszlusie Krymu, a zatem osiem lat przed najazdem rosyjskim na Ukrainę, przed zbrodniami wojennymi dokonywanymi w jawny sposób, przed kampanią propagandową nawołującą do mordowania swoich niedawnych braci i przed publicznym ujawnieniem tak szerokiego poparcia Rosjan dla wojny i samego Putina.

Czytaj więcej

Markow: Putin obawiał się zamachu na szczycie G20

W czasach sowieckich „sovokami” byli przede wszystkim sami Rosjanie; chociaż bolszewicy starali się sowietyzować wszystkich swoich mieszkańców, robili to jednak po rosyjsku, na rosyjski sposób, i mieli umiarkowane sukcesy u „swoich obcych”. Ta wielkorosyjskość może też okazać się być – tak jak w latach 80. – motorem, który rozbije Federację Rosyjską, tak jak rozbił Związek Sowiecki.

Wedle oficjalnych rosyjskich danych od 22 lutego zatrzymano ponad 20 tys. osób, które protestowały przeciwko wojnie i później – przeciwko mobilizacji. Ci drudzy różnią się od tych pierwszych – wedle różnych obserwatorów nie są oni przeciwko wojnie jako takiej, lecz przeciwko swojemu w niej udziałowi. W krajach, do których uciekli, też się różnią między sobą. Pytani o wojnę jedni odpowiadają jednoznacznie, że jest okropna i niesprawiedliwa, inni – że sytuacja jest skomplikowana.

Oficjalne dane rosyjskie nie podają, jaki procent zatrzymanych pochodził z nierosyjskich republik, a jaki procent dotyczył osób protestujących z pobudek religijnych. Wedle serwisu informacyjnego Forum 18 (odnotowującemu prześladowania religijne na całym świecie) wśród protestujących z hasłami religijnymi są przedstawiciele wszystkich religii: prawosławni, zielonoświątkowcy, katolicy, muzułmanie, buddyści i inni.

Jest oczywistym, że wojna wywołała poruszenie w nierosyjskich narodach Federacji i odbywają się tam mniej lub bardziej jawne debaty, co stanie się po jej zakończeniu. Jedni mówią o większej autonomii, inni wprost o niepodległości. Opinia publiczna na świecie podnieca się Ramzanem Kadyrowem i jego nieudolnymi żołnierzami, a prawie nie pisze się o tym, że na froncie przeciwko armii rosyjskiej walczą dwa czeczeńskie bataliony: imienia Dudajewa i Mansura, i rośnie liczebnie trzeci oddział, na razie wewnątrz ukraińskiej armii. Z Rosjanami walczy również batalion imienia Imama Szamila, utworzony z Dagestańczyków, a w samej armii ukraińskiej walczą obywatele Rosji z Kaukazu Północnego i obywatele Azerbejdżanu, Białorusi, Gruzji i innych postsowieckich państw. Jako (niesłuszne) dziecko Dąbrowszczaka życzę im z całego serca zwycięstwa.

Skoro tyle rzeczy w naturze zatacza kręgi, jak na przykład pory roku, to nie można kategorycznie twierdzić, że ewolucja jest, czy zawsze będzie jednokierunkowa, a nie może na przykład przekształcić się w konwolucję, gdzie kiedyś homo erectus zastąpi homo sapiens. Może rozwój człowieczeństwa, tak jak innych rzeczy w naturze, też ma swoje granice? Nie mam na myśli nawet tego, że ludzkość popełni samobójstwo klimatyczne, chociaż piszę te słowa 7 listopada (w zlekceważoną rocznicę rewolucji październikowej) w Waszyngtonie, gdzie dziesięć dni temu było minus 2°C, a dzisiaj plus 26°C.

Pozostało 85% artykułu
Plus Minus
Kiedy będzie następna powódź w Polsce? Klimatolog odpowiada, o co musimy zadbać
Plus Minus
Filmowy „Reagan” to lukrowana laurka, ale widzowie w USA go pokochali
Plus Minus
W walce rządu z powodzią PiS kibicuje powodzi
Plus Minus
Aleksander Hall: Polska jest nieustannie dzielona. Robi to Donald Tusk i robi to PiS
Materiał Promocyjny
Zarządzenie samochodami w firmie to złożony proces
Plus Minus
Prof. Marcin Matczak: PSL i Trzecia Droga w swym konserwatyzmie są bardziej szczere niż PiS