To prawda, na pewno nie jest to instrument dobry na czas pandemii (śmiech).
Długo miałeś etap muzycznego pracoholizmu, a teraz, w wieku 41 lat, na jakim jesteś etapie?
Powiem ci tak: byłem jakiś czas temu u Winiego, który nagrywa popularne na YouTubie wywiady z raperami, jeżdżąc z nimi samochodem po mieście. I on gdzieś tam zabłądził, po czym zaczął tą swoją wielką kolubryną zawracać na jakiejś wąskiej, polnej ścieżce. Mówię mu: „Megarespekt” – ale nie za to, że tak zgrabnie zawrócił, ale że w ogóle podjął tak odważną decyzję o zawróceniu. I wtedy pomyślałem sobie, że ja sam właśnie jestem na takim etapie, że uczę się zawracać. W sensie – odpuszczać, bo tego kiedyś naprawdę nie potrafiłem robić i szedłem jak ślimak po ostrzu brzytwy czy dzik w żołędzie, próbując przebić mur widelcem.
Ale co odpuszczać?
Czasem cały świat dawał mi znaki, by czegoś nie robić, a ja to cisnąłem, traciłem zdrowie, pieniądze i czas, ale nie zawracałem. W muzyce, ale i w życiu. Np. kiedy jeździłem rowerem różnymi dziwnymi ścieżkami gdzieś na Maderze, niemalże przypłacając to życiem, przeciskając się jakimiś krawędziami z rowerem na plecach, po jakiejś półce skalnej sto metrów nad ziemią. Wiedziałem, że ta ścieżka jest zamknięta, ale nie odpuszczałem. I nigdy nie zawracałem. Potem na końcu okazywało się jeszcze, że dochodziłem do ślepych zaułków zamkniętych wielkim dwumetrowym płotem, przez który dosłownie przerzucałem rower i siebie. Widziałeś kiedyś gościa, który przechodzi przez wysoki płot z rowerem? Naprawdę odjechana scenka. I te pedały haczące o drut (śmiech). W końcu zrozumiałem, że mam z tym jakiś problem. I teraz mam czas wielkiej kontestacji. Myślałem niedawno, po co ja w ogóle to wszystko robię, jaki to ma sens, gdzie jest moja droga, gdzie mój dom. Chyba to po prostu trzeba nazwać kryzysem wieku średniego, choć niektórzy mówią też „ciemna noc duszy”.
I jak z tym się czujesz?
No, właśnie tak szczerze to mam piękny czas w życiu, ale to chyba dlatego, że widzę już świt po tej nocy. Założyłem rodzinę, mam miłość, małego synka, żyje nam się bardzo fajnie. Tak naprawdę to zaczynam właśnie doceniać życie. I jestem szczęśliwy. Bo ja już w tym swoim pracoholizmie naprawdę zabrnąłem zdecydowanie za daleko, miałem poważne problemy zdrowotne, prawie straciłem oko. Jeśli przez prawie 20 lat nigdy nie zawracasz, to dojeżdżasz w końcu do ściany.
Rozumiem, że teraz dokonujesz selekcji projektów. Na czym więc w najbliższym czasie się skupisz?
Jedną naszą nogą jest wspomniana już muzyka filmowa, bo rozkręca nam się coraz więcej projektów, też „Winterreise” – film o muzyce Schuberta z Johnem Malkovichem. A druga noga to brass: chcemy promować kulturę brassu, czyli muzyki tworzonej na instrumentach dętych. Mieszać hip-hop z jazzem. Pod koniec listopada lecimy do Stanów, najpierw zagramy w Los Angeles, a potem, na początku grudnia, w kolebce brassu i właściwie najważniejszym dla tej kultury miejscu na świecie – Nowym Orleanie. A 29 lipca przywozimy Nowy Orlean do Polski i robimy nasz kameralny festiwal Brasswood w Sopocie. To moje najnowsze dziecko i oczko w głowie. Przekształcamy Operę Leśną w magicznie doświetlony las i tworzymy butikowy festiwal muzyki akustycznej, łącząc żywe instrumenty i tradycję z futuryzmem i elektroniką.
I wszystko robicie jako Rebel Babel?
Tak, już w ogóle nie działam sam, bo samemu to już dawno bym się zapadł. Teraz działamy jako team, zresztą orkiestra jest wspaniałą metaforą ludzkości. Kiedy współgra, to słyszysz piękne dźwięki. A kiedy nie współgra, masz męczący chaos i jesteś zdezorientowany. Dlatego to świetne narzędzie do walki o lepszy, bardziej wspólnotowy i harmonijny świat.
A skończone studia prawnicze jeszcze do czegokolwiek ci się przydają?
Ostatnio posłużyły mi do tego, aby pocieszyć tych, którzy się nie dostali na aplikację, że są też inne fajne rzeczy w życiu do zrobienia (śmiech). Niewiele mi z tych studiów zostało, może poza tym, że nadal bardzo kocham historię, a ona była na prawie oczywiście bardzo ważna. Ciągle w niej grzebię i dalej robię różne projekty historyczne – wkrótce wielki projekt o Śląsku. Ale nienawidzę czytać umów, więc prawnik byłby ze mnie marny.
Łukasz L.U.C. Rostkowski (ur. 1981) – raper, beatbokser, producent muzyczny, kompozytor i dyrygent. Założyciel międzynarodowej orkiestry Rebel Babel Ensemble, której najnowszy album „Dialog II” ukazał się 9 listopada