Dla dzisiejszych 40-latków, nie mówiąc o pokoleniach młodszych, Natasza Zylska jest postacią kompletnie nieznaną. Co więc panią skłoniło do tego, by się nią zająć?
Radio. Mam kilka ulubionych stacji, a wędrując między nimi, natrafiłam na taką, w której piosenki Nataszy Zylskiej są często nadawane. I pewnego dnia mój mąż, który moim zdaniem ma świetnego nosa, powiedział, że powinnam z nich zrobić spektakl. We mnie natychmiast zaświtała pewna myśl i zaczęłam mocniej drążyć, kim była Natasza Zylska. Okazało się, że materiałów na jej temat jest bardzo, bardzo mało. Są tylko piosenki „Klipsy” czy „Piotruś”, których teksty mogą się wydawać dziś naiwne, ale myślę, że dają odbicie jej własnej historii. Nic tak naprawdę o niej nie wiemy, autorka scenariusza do spektaklu „Bajo bongo” Wiesława Sujkowska dotarła do jej przyjaciółki z Izraela, długo z nią rozmawiała, ale i te informacje są bardzo ograniczone.
Natasza Zylska skrzętnie ukrywała swoje życie. Urodziła się w Wilnie, we wrześniu 1939 roku miała sześć lat i nie wiemy, co się z nią w czasie wojny działo. Odnalazła się po jej zakończeniu w Katowicach.
Prawdopodobnie ukrywała się właśnie tam. Musieliśmy dokonać więc pewnego doaranżowania jej historii na potrzeby spektaklu, ale te punkty w życiorysie, które są nam znane, znalazły się w nim i stanowią pewną podporę. „Bajo bongo” jest pukaniem do Nataszy Zylskiej, która chciała, żeby o niej zapomniano. Takie mam nieodparte wrażenie.
To prawda, bo jest drugi okres jej życia, kiedy u szczytu popularności wyjechała na początku lat 60. do Izraela i zniknęła z Polski.
Zakochała się w adwokacie Asherze Weisbergu, wyszła za mąż. I zajęła się z sukcesem garncarstwem. Odkryła w sobie nowy talent, To, o czym opowiemy w spektaklu, a do czego dotarła Wiesia Sujkowska, pokazuje, że Natasza Zylska nie lepiła garnków, a reliefy portretowe. Najczęściej były to twarze kobiet z ogromnymi oczami. Wydaje się, że w ten sposób nawiązywała do tragicznych przeżyć wojennych, tego, co wówczas doświadczyła, co zobaczyła.
Czytaj więcej
Dobiegający siedemdziesiątki Międzynarodowy Festiwal Muzyki Współczesnej Warszawska Jesień znów pragnie publiczność zaskoczyć połączeniami z muzyką dawną, klubową, ludową, jazzem i piosenką, bo tematem tegorocznej edycji jest przenikanie.
Na dobrą sprawę nie bardzo wiemy również, jak wyglądała Natasza Zylska.
Nie ma nagrań wizualnych z jej występów. Jest trochę zdjęć najczęściej robionych do okładek płyt oraz link na Spotify z jej największymi przebojami. Cieszę się więc, że „Bajo bongo” powstało, bo trudna była droga do tego spektaklu, wymagała choćby wielu rozmów w sprawie praw autorskich do poszczególnych piosenek. Ale dzięki temu mamy wiele wspaniałych utworów, nie tylko nieśmiertelne „Kasztany”, które ona przecież wylansowała, ale także i piękną, a mniej znaną piosenkę „Za szybą mgły”. Ta muzyka wspaniale brzmi, jest elektryzująca.