Najważniejsza niemiecka nagroda teatralna, "Der Faust", dla Łukasza Twarkowskiego za multimedia

„Word on Wirecard” Anki Herbut i Łukasza Twarkowskiego w monachijskim Kammerspiele pokazuje największą aferę w Niemczech po 1945 r. Merkel i Scholz nabrali się na tę bańkę finansową. Spektakl otrzymał "Der Faust", najważniejszą nagrodę teatralną w Niemczech w kategorii dźwięk i multimedia.

Publikacja: 17.11.2024 14:20

„Word on Wire" Łukasza Twarkowskiego, spektakl nagrodzony Faustem

„Word on Wire" Łukasza Twarkowskiego, spektakl nagrodzony Faustem

Foto: Fabien Lede

W Monachium trwa proces dotyczący Wirecard, spółki, w której „wyparowały” miliardy euro. Jeden z jej szefów był powiązany z rosyjskim wywiadem i prawdopodobnie przebywa w Moskwie. Za brak nadzoru obwinia się obecnego kanclerza Olafa Scholza, który jako minister finansów nie wykazał wystarczającej czujności. Tymczasem było na co zwracać uwagę – bossowie Wirecard swoje pierwsze pieniądze zarobili na obsłudze hazardu i „emocjonalnego kontentu”, jak eufemistycznie określali przemysł pornograficzny.

Po wyczyszczeniu swojego podejrzanego wizerunku stali się symbolami sukcesu w białych kołnierzykach. Porównywano ich do gigantów Doliny Krzemowej, takich jak Apple. Sama Angela Merkel lobbowała za Wirecard podczas wizyty w Chinach. Finał? Utrata pracy przez 5800 pracowników, gigantyczne straty akcjonariuszy, a wartość akcji spółki spadła z 140 euro do zera. Kulminacją oszustwa była „kreatywna księgowość”, która pozwoliła na uzyskanie partnerstwa finansowego z Visa i Mastercard oraz licencji bankowej – mimo że część aktywów w ogóle nie istniała lub była tylko fikcją na papierze.

Czytaj więcej

„Word on Wire”. Merkel i Scholz nabrali się na tę bańkę finansową

„Word on Wire" i tajemnicze wypadki

Monachijski spektakl ukazuje aferę Wirecard jako czubek góry lodowej – symbol upadku dawnego świata i triumfu drapieżników w wirtualnym oceanie. Ofiary tego systemu, niczym płotki w starciu z rekinami, mogą jedynie ironizować, że zamiast iść do teatru, stali się uczestnikami „niebezpiecznej przebieranki”, w której hochsztaplerzy odgrywają role finansistów, a politycy i klienci zostają sprowadzeni do roli naiwnych widzów.

Herbut i Twarkowski, prezentując teatralne symulakry (imitacje), stworzyli złożone widowisko inspirowane m.in. powieścią „Simulacron-3” Daniela F. Galouye z 1964 roku. To opowieść o wirtualnym mieście z komputerowo wygenerowanymi mieszkańcami, stworzonymi w celu badań nad zachowaniami społecznymi. Jedynie jedna osoba wie, że świat jest fikcją. Kiedy naukowcy giną w podejrzanych okolicznościach, politycy i firmy próbują przejąć kontrolę nad projektem, wykorzystując go do manipulacji ludzkością.

W spektaklu pojawia się Stiller (Sebastian Brandes), który odkrywa, że sam żyje w wirtualnej rzeczywistości i próbuje przeniknąć do wyższego poziomu rzeczywistości. Postać ta była już bohaterem filmu „Świat na drucie” Rainera Wernera Fassbindera z 1973 roku, który z kolei zainspirował twórców słynnego „Matrixa”. Te wszystkie dzieła wplecione zostały w interaktywną, teatralno-filmową grę w Kammerspiele, tworząc krzywe zwierciadło naszej rzeczywistości.

Waluty bez pokrycia

Herbut i Twarkowski poruszają temat fałszywej wartości – zarówno w sztuce, jak i finansach. Już we wcześniejszym spektaklu „Rohtko” eksplorowali problem pompowania wartości dzieł sztuki. W tej opowieści fałszywa kopia obrazu, której nie potrafią odróżnić nawet eksperci, sprzedana została za miliony dolarów.

Akcje Wirecard również nie miały pokrycia, co wprost przyznaje z ekranu Jan Marsalek (Martin Weigel), jeden z szefów spółki. Zapewnia, że nie ujawni swojego miejsca pobytu, ale jasno daje do zrozumienia, że dla wielu wirtualny świat stał się bardziej realny niż rzeczywistość.

Jak w poprzednich dziełach duetu, spektakl jest multimedialnym show – połączeniem żywej akcji scenicznej i transmisji filmowej. W realizacji pomaga kilkunastoosobowy zespół techniczny. Widzowie mogą obserwować zarówno wydarzenia na scenie, jak i to, co dzieje się za kulisami.

Podobnie jak w poprzednich spektaklach, Herbut i Twarkowski zaprogramowali multimedialny, autotematyczny show.

Scenografia Fabiana Lede to labirynt, do którego widzowie mogą wejść podczas przerwy. Prosecco serwowane niczym na korporacyjnej prezentacji usypia czujność, a w centralnym miejscu sceny znajduje się miniaturowa makieta biura – symbol matrioszkowej struktury, zarówno w kontekście ludzi z fałszywymi tożsamościami, jak i finansowych machinacji.

Prezes Wirecard jest jak Faust

Akcja toczy się również w boksie Matrixa, na tle rybek uwięzionych w luksusowym akwarium oraz w marmurowym korytarzu, który poprzez rzeźbę gwarka może symbolizować mecenat finansjery. Tyle że czarne ptaszysko zapowiadało katastrofy już w wielu thrillerach, poczynając od „Ptaków” Hitchcocka, poprzez „Twin Peaks” Lyncha. Padają też słowa z „Matrixa”: „Witajcie na pustyni rzeczywistości”. Słowem: Herbut i Twarkowski mieszają nam w głowach w rytm świetnej muzyki Lubomira Grzelaka, by trudno nam było się połapać, kto jest kim i w jakiej rzeczywistość przebywamy, zwłaszcza gdy efekt zwolnionych kadrów zaczyna nas nużyć.

Czytaj więcej

„Rohtko”: Kryptowaluta życia

Z pewnością Stiller przeniknął z filmu Fassbindera do biura Wirecard, gdzie pracownicy, jeszcze niedawno dumni ze swojej firmy, nerwowo sprawdzają, czy na ich konto przyszły pensje, bo wszyscy są ofiarami afery. Taka wiedza jest dla inwestorów i polityków niewygodna, dlatego oglądamy groteskową rozmowę Fassbindera z producentem o zależnościach artystów.

Marcus Braun, prezes Wirecard, czuje się jak Faust Goethego, gdy trzeba zapłacić koszty cyrografu. Błaga więc Stillera, by przetransferował go do innej rzeczywistości, gdzie będzie bezkarny. Ale taki status osiągnął tylko Jan Marsalek, śmiejący się pewnie ze wszystkich w Rosji.

Proces trwa. Nie pierwszy. I nie ostatni. Bo świat, którego reguły rozumieliśmy, zastępują imitacje, których nie potrafimy na czas rozpoznać.

W Monachium trwa proces dotyczący Wirecard, spółki, w której „wyparowały” miliardy euro. Jeden z jej szefów był powiązany z rosyjskim wywiadem i prawdopodobnie przebywa w Moskwie. Za brak nadzoru obwinia się obecnego kanclerza Olafa Scholza, który jako minister finansów nie wykazał wystarczającej czujności. Tymczasem było na co zwracać uwagę – bossowie Wirecard swoje pierwsze pieniądze zarobili na obsłudze hazardu i „emocjonalnego kontentu”, jak eufemistycznie określali przemysł pornograficzny.

Pozostało 91% artykułu
Teatr
Putin już bombarduje Polskę – w legnickim teatrze
Teatr
Okropny „Faust” Wojciecha Farugi w Teatrze Narodowym
Teatr
Największy książkowy bestseller ostatnich lat w teatrze. „Chłopki" w Legnicy
Teatr
Teatr, gdzie robotnicy chcieli grać po ciężkiej pracy
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Teatr
„Jak nie zabiłem swojego ojca i jak bardzo tego żałuję”. Bolesna rozmowa o eutanazji