To nie jest przyjemne przedstawienie i trudno, żeby było: połączenie dziennika, reportażu, dramatu i eseju Mateusza Pakuły, dramatopisarza i reżysera, z perspektywy syna opowiada o śmierci w cierpieniu na nowotwór trzustki jego ojca w czasie pandemii. Gdy niewydolność polskiego systemu opieki społecznej i zdrowotnej ujawniła się szczególnie.
„Oddałbym wszystkie nominacje i nagrody, żeby żył, albo żeby chociaż umierał bez bólu. Chciałbym nie napisać książki, którą musiałem napisać” – powiedział Mateusz Pakuła, dramatopisarz. Wcześniej Pakuła napisał m.in. „Wieloryba”, sztukę, w której ze swoim życiem po udarze zmierzył się Krzysztof Globisz.
„Jak nie zabiłem swojego ojca i jak bardzo tego żałuję” w Teatrze TV
Po premierze debiutanckiej prozy Pakuła mówił: „Jak nie zabiłem swojego ojca? Nie zabiłem go szybko i bezboleśnie, nie udusiłem go poduszką, nie zakatrupiłem go we śnie, nie podałem mu śmiertelnej dawki morfiny, nie podciąłem mu żył, nie strzeliłem mu w łeb. Jak bardzo żałuję? Nie potrafię określić rozmiarów żalu, głębokości tej przepaści”.
Czytaj więcej
Najważniejsze krajowe spektakle polskich twórców, europejska premiera wileńsko-krakowskiego „Quanty” Łukasza Twarkowskiego i „Neurony lustrzane Stefana Kaegi - wypełnią program 17. Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego Boska Komedia w Krakowie (6-16.12).
Książka jest wstrząsająca. Oto cytat: „Tata mnie obejmuje, mocno ściska. Po trzymaniu za rękę, głaskaniu i całowaniu po twarzy (na pożegnanie przed moimi wyjazdami, na dobranoc) to kolejna fizyczna granica, która zostaje przekroczona, a właściwie zniesiona. Zasypia wtulony we mnie, jakby to on był moim synem. A właściwie jakby był moim małym synkiem, Witkiem albo Władkiem, albo oboma jednocześnie. Albo trzema”. Pakuła opisał również pełną gamę zachowań lekarzy i pielęgniarek poniżających rodzinę oraz pacjenta. Były po tej premierze zwolnienia.