Swietłana Aleksijewicz, białoruska reportażystka, wydała w 1993 r. książkę „Urzeczeni śmiercią”. Opowiedziała w niej o samobójstwach wywołanych gwałtownymi przemianami po upadku ZSRR. Za rozszerzoną jej wersję pt. „Czasy secondhand” otrzymała literackiego Nobla w 2015 r.
Aleksijewicz, podobnie jak wcześniej Anatolij Rybakow w „Dzieciach Arbatu”, potwierdza tezę, że Rosja to stan umysłu, a pojęcie homo sovieticus nie zakończyło się wraz z upadkiem ZSRR. Oto obserwujemy życie przeciętnej rosyjskiej rodziny w ostatnich latach ZSRR i pierwszych w nowej rzeczywistości. Osią opowieści jest postać Marusi Iwanownej zagrana brawurowo przez Dorotę Nowakowską. Sączona jej przez dziesiątki lat ideologia zrobiła swoje. Kiedy przelatują samoloty i ziemia drży, jej rodzina nie chowa się do piwnicy ani nie pada na podłogę, tylko biegnie do popiersia Stalina, by uchronić jego wizerunek dla następnych pokoleń. Kiedy jest cisza i spokój, Marusia nie czuje ukojenia. To wtedy naprawdę boli ją głowa – świetna aluzja do faktu, że państwo sowieckie żyło w stanie ciągłej wojny i musiało mieć wrogów. To pierestrojka i głasnost, czyli przebudowa i jawność sowieckiego systemu wdrażane przez Michaiła Gorbaczowa w latach 80., odbierane były jako zagrożenia. I to wewnętrzne. Wpajane dzieciom postawy patriotyczne sprawiały, że ulubioną zabawą ukochanego wnuczka Marusi było padanie na ziemię i leżenie w bezruchu. To była gra w „martwego bohatera”, z którą pogodzili się nawet jego rodzice. Postacią zakorzenioną w minionej rzeczywistości jest też jej mąż, generał-major (świetna rola Grzegorza Warchoła), człowiek z mroczną przeszłością, który lubi wszystkich „trzymać na muszce”.
Czytaj więcej
Mija rok Gombrowicza i mija nie tylko bezpowrotnie, ale i bezwiednie. Tak jak festiwal w Radomiu, o którym prawie w ogóle się nie mówiło.
Bohaterowie sztuki żyją w świecie własnych wyobrażeń, a sygnały z rzeczywistości przyjmują z niechęcią i rezerwą. Uczyli się, jak umierać za ojczyznę, ale nikt nie nauczył ich, jak normalnie żyć. Tę próbę podejmuje nie bez trudu małżeństwo córki i zięcia, czyli Wiera i Borys (Agnieszka Warchulska i Przemysław Sadowski). Wymaga to z ich strony wielkiej determinacji. Stają nawet przed dylematem, czy można się kochać w święto rewolucji.
Aleksijewicz w sposób przejmujący pokazuje też radzieckie piekło kobiet. Widać to najbardziej w postaci młodszej córki Leny (poruszająca rola Lidii Sadowej). Wpojona zapewne w szkole potrzeba poświęcenia się dla innych, przyjmowania przez kobietę największych upokorzeń totalnie rujnuje jej sprawy osobiste, bo zamiast szczęśliwego życia z kochającym mężem (Krzysztof Ogłoza) woli wyimaginowaną masochistyczną miłość do osiadłego w więzieniu żołnierza, w którym widzi wyśnionego kochanka, i nie przeszkadza jej fakt, że ten okazuje się damskim bokserem i sadystą.