Michał Kotański robi wiele, by Teatrowi Żeromskiego w Kielcach nadać nie tylko nowy wymiar architektoniczny, ale też merytoryczny. Imponująca technicznie scena przy Sienkiewicza staje się pod jego dyrekcją placówką otwartą dla osób z niepełnosprawnościami. Tu pojawiła się m.in. Niebieska Strefa, punkt informacyjny wspierający osoby w spektrum autyzmu.

Czytaj więcej

„Najszczęśliwszy dzień”: Powrót niespełnionej legendy

Okazją do zapoznania się z takimi przypadkami jest spektakl na małej scenie pt. „Niko, czyli prosta, zwyczajna historia”. Opowieść Joanny Mueller to poruszające studium samotności Nikodema, jego relacje z dzielącym niewielkie mieszkanie bratem, reakcje na pojawienie się nowej sąsiadki. Niko (Wojciech Niemczyk), opowiadając o sobie, mówi rzeczy, zdawałoby się, oczywiste, ale dla niego istotne, by zrozumieć świat i ludzi. To oswajanie się z rzeczywistością uświadamia, jak wiele pozornie prostych spraw stanowi dla niego barierę nie do przebycia. Cierpliwość, uśmiech, przyjazne spojrzenie mogą dużo zmienić.

Niemczyk z prostotą, szlachetnością i subtelnością zagrał wrażliwca zadziwionego światem, ale też chłopaka ciekawego tego świata. Spektakl ogląda się w skupieniu i ciszy, do czego przyczyniają się także odtwórcy brata i sąsiadki – Andrzej Plata i Anna Antoniewicz. To przedstawienie uświadamia nam, że umysł ludzki nie jest jednorodny, że nie ma jedynego normalnego schematu jego funkcjonowania, stąd wszelkie „odmienności” nie muszą mieć podłoża patologicznego. Taka prosta zasada.