Apostazja – za sprawą deklaracji Dawida Podsiadły – wróciła do debaty publicznej, a pytania o głęboki kryzys instytucji Kościoła ponownie postawił z całą mocą Marcin Gutowski w książce i reportażach telewizyjnych pod wspólnym tytułem „Bielmo”. I to właśnie te publiczne wydarzenia wymagają od człowieka wierzącego pewnej odpowiedzi, zaświadczenia o własnej nadziei.
Czytaj więcej
Kościół w Polsce robi wszystko, by przyspieszyć proces bankructwa części diecezji i zgromadzeń zakonnych.
Dla stałych czytelników „Plusa Minusa” nie jest tajemnicą, że jestem wierzący. Kościół jest moim domem, a Jan Paweł II był jednym z istotnych nauczycieli mojej wiary. Z tej perspektywy „Bielmo” – traktujące o tuszowaniu przestępstw seksualnch – jest dla mnie doświadczeniem niełatwym, bolesnym, ukazującym głębię kryzysu instytucji, która jest dla mnie ważna, i błędów osoby, którą uważam za świętą. Za sprawą „Bielma” stawiam sobie – tak jak pewnie wielu – pytanie o odpowiedzialność nie tylko i nie przede wszystkim Jana Pawła II, ale przede wszystkim instytucji, której przewodził.
Niesprawiedliwością byłoby bowiem uznanie, że tylko on ponosi odpowiedzialność, że jego można uczynić kozłem ofiarnym. Milczała przecież wówczas ogromna większość hierarchów i księży, a także świeckich, ogromna większość była ślepa na cierpienie niewinnych, nie wierzyła im. Teologia kapłaństwa, jaka wówczas dominowała, i rozumienie Kościoła, jakie było wspólne niemal wszystkim, sprawiało, że dobro niewinnych było stawiane niżej od interesu instytucji. Idealizacja kapłaństwa – właściwa tamtej (i obecnej także) teologii – sprawiała, że ludzie nie „widzieli” albo nie chcieli widzieć przestępstw, a idealizacja i sakralizacja administracji uniemożliwiała (i nadal uniemożliwia) reakcję na przestępstwa.
Jan Paweł II był dzieckiem tamtej epoki, niczym nie różnił się w tym myśleniu od innych. A jego osobista, bardzo wysublimowana i w zasadzie niedotykająca brudu i zła świata teologia ciała, ale także teologia kapłaństwa czyniła go jeszcze bardziej „ślepym” na realne zjawiska w Kościele.