Ostatnio jeden z nich – nazwiska nie przytaczam, bo objęte jest tajemnicą lekarską – wydalił z siebie myśl. Nie szarżowałbym z tą myślą, ale jakoś te elukubracje trzeba nazwać. Napisał więc ów hebes, iż „elektorat PiS-u jest niezwykle toksyczny kulturowo”. Po tej diagnozie przedstawił terapię, a raczej profilaktykę, bo terapia jest prosta – wybić, ale do tego jeszcze wrócimy, a teraz terapia. „Po odsunięciu PiS-u od władzy służby powinny infiltrować i wewnętrznie dezintegrować każdą kolejną partię, która będzie bazować na tym elektoracie. Tylko w ten sposób unikniemy pełnoskalowego faszyzmu”. Tu należałoby napomknąć, iż faszyzmu raczej nie unikniemy, bo właśnie toczy on naszego badacza. To bowiem ustroje dyktatorskie uznawały, że problemem nie są partie polityczne, problemem są wyborcy. Jak nie kułacy, to religianci, jak nie Żydzi, to meksykańscy księża, a w Kambodży Czerwonych Khmerów właściwie każdy, kto miał okulary i plomby, bo po tym poznawano kolaborantów kolonialnego reżimu.
Czytaj więcej
Nie, to nie jest takie proste. Jerzy Urban nie był propagandystą władzy, która nam się nie podobała. Był bardzo wysoko postawionym funkcjonariuszem reżimu, który ludzi nie tylko gnoił, ale też więził i mordował. Taka subtelna różnica z propagandystami współczesnymi.
Zauważcie, drodzy państwo, że nasz profesor nawet nie chce pisowskiego elektoratu reedukować. On uważa go za skażony kulturową toksyną i jako taki niepodlegający terapii. Po co bowiem tracić czas, gdy przypadek jest beznadziejny? Zamiast środków miękkich zastosujmy więc twarde, zamiast przekonywania infiltrację i rozbijanie. Miast pedagogów zatrudnimy policję, służby specjalne oraz pałkarzy, którzy gumowymi środkami perswazji wybiją wam ze łbów pisizm. To ja już poproszę o bicze wodne.
Kpię? Wolę marne kpiny niż deklarowaną oficjalnie chęć zniszczenia elektoratu, bo to jest dopiero faszyzm i to pełnoskalowy. Koniec z tym kaczystowskim faszyzmem z ludzką twarzą, wprowadzimy faszyzm pełny i zamordyzm bezlitosny, oczywiście po to, by was przed faszyzmem uchronić. Czego nie rozumiecie? Historia zna takie paradoksy, jak ten, iż wraz z postępami komunizmu wzmaga się walka klas.