Polskie kino staje się z roku na rok coraz bardziej międzynarodowe. Polscy reżyserzy śmiało wychodzą w świat. Realizują duże koprodukcje albo wręcz przyjmują propozycje zachodnich producentów i inwestorów. Andrzej Wajda mawiał, że nie chce robić filmów tam, gdzie każdy oświetlacz i operator wózka więcej wie o rzeczywistości niż on. Owszem, byli wówczas tacy, których życie wyrzucało na emigrację: całkowicie zadomowiony dziś na Zachodzie Roman Polański, Jerzy Skolimowski czy Paweł Pawlikowski. Dwaj ostatni zresztą – po zagranicznych sukcesach – wrócili do kraju. Ale to były wyjątki. Dla twórców młodszych pokoleń praca za granicą jest dziś po prostu jedną z opcji, wcale nie tak nieosiągalną. Czują się dobrze w Europie, w Stanach. Robią filmy w języku angielskim, współpracują z zachodnimi aktorami.
Czytaj więcej
Tomasz Wasilewski, laureat Srebrnego Niedźwiedzia, od dekady robi filmy w obronie skazanych na samotność, którzy nie potrafią płynąć z prądem. W „Głupcach” z Dorotą Kolak i Łukaszem Simlatem opowiada o trudnej miłości, śmierci. Ale też o macierzyństwie.
Zrobione na Zachodzie
Nagrodzony Złotymi Lwami „The Silent Twins” to poważne przedsięwzięcie międzynarodowe. Agnieszka Smoczyńska, której „Córki dancingu” zostały dostrzeżone w świecie, najpierw zrealizowała etiudę w składankowym filmie „Atlas zła”, a potem od brytyjskich producentów dostała scenariusz „ The Silent Twins”. Postawiła warunek, że będzie to koprodukcja z Polską, czym zajęły się Klaudia Śmieja oraz Ewa Puszczyńska. Światowa premiera „The Silent Twins” odbyła się na festiwalu w Cannes, w sekcji „Un Certain Regard”. – Kiedy przeczytałam scenariusz Andrei Seigel, wiedziałam, że muszę ten film nakręcić – mówiła wówczas Smoczyńska.
Jako pierwsza historię bliźniaczek Gibbons opisała reporterka Marjorie Wallace. Dwie dziewczynki wychowywały się w Walii w imigranckiej rodzinie technika pracującego dla Royal Air Force. Ich dom był ciepły, rodzice zamożni, ale bliźniaczki razem z trójką swojego rodzeństwa były jedynymi czarnoskórymi dziećmi w okolicy. W szkole rówieśnicy często je upokarzali. Od ósmego roku życia June i Jennifer przestały się komunikować z otoczeniem. Nie pomagały wysiłki rodziców. Poza tym były twórcze: robiły figurki lalek, pisały wiersze, June nawet wydała książkę. Powoli jednak zaczęły zmierzać ku ciemnej stronie swojej osobowości, dopuszczając się rozbojów i podpaleń. Na mocy sądowego wyroku w szpitalu psychiatrycznym spędziły 11 lat.
„Uczciwy i wciągający” – pisał o „The Silent Twins” jeden z najlepszych krytyków brytyjskich Peter Bradshaw z „Guardiana”, dając filmowi cztery na pięć możliwych gwiazdek. „Wyzywający, mocny dramat” – podsumowywał Tim Grierson ze „Screen International”.