Irena Lasota: Czy Pugaczowa złamie reżim Putina?

Żaden terror nie trwa wiecznie. Niestety, może trwać długo i zniszczyć nie tylko ludzi – czasem nawet miliony ludzi, ale też i wiarę ludzi, że jest sens przeciwstawiać się władzy. Po jakimś jednak czasie coś się zmienia, jak by nie było, na lepsze.

Publikacja: 23.09.2022 17:00

Irena Lasota

Irena Lasota

Foto: Fotorzepa, Darek Golik

Marksiści (komuniści, bolszewicy, leniniści) twierdzili, że rewolucje następują w momencie, gdy lud, zwany zgodnie z teorią proletariatem, nie może już dłużej wytrzymać ucisku i buntuje się, obcinając uciskającym władcom dosłownie i w przenośni głowy. Nieideologiczni badacze zauważyli jednak, że rewolucje i bunty następują wtedy, gdy władza słabnie i gdy widać, że jest gotowa do reform czy choćby do ograniczenia terroru.

Czytaj więcej

Irena Lasota: Wyjątkowy Aliszer Usmanow

W dzisiejszej Rosji nie panuje terror, choć władze i wojska rosyjskie próbują go wprowadzić na okupowanych terenach Ukrainy. Zaczęło się od anszlusu Krymu, gdzie od ośmiu lat skazuje się – głównie Tatarów krymskich – na wieloletnie więzienia i zsyła się ich do najodleglejszych więzień w Rosji. Lista represjonowanych na półwyspie sięga kilkuset osób i wśród nich znajdują się ludzie skazywani lub mordowani po prostu za to, że byli wybranymi przedstawicielami społeczności krymsko-tatarskiej i cieszyli się autorytetem, czasami tylko w swojej wiosce.

Rosjanie nigdy nie rozumieli struktury społecznej muzułmanów na Krymie oraz na Kaukazie. Aleksander Sołżenicyn opisuje, jak na daleką Syberię w latach 30. ubiegłego wieku przywieziono z Kaukazu i Azji Środkowej cały transport starców z siwymi brodami, z których większość nie przeżyła nawet kilku miesięcy. W językach turkijskich biała broda nazywa się „aksakal” i aksakalami nazywano – i w niektórych miejscach do dziś się nazywa – starszego w wiosce, aułu czy maschali, który był sędzią, rozjemcą i autorytetem, czyli największym zagrożeniem dla władzy sowieckiej. Po zwycięstwie bolszewików w Rosji, tak jak i we wszystkich zajętych później przez Armię Czerwoną krajach komuniści obawiali się nie tylko zorganizowanego oporu, ale właśnie autorytetów – lokalnych czy krajowych, takich jak nauczyciele, wybrani w wolnych wyborach sołtysi czy wojewodowie, księża oraz prawnicy. I to właśnie oni padają znów dziś ofiarami terroru na zajętych przez Rosję terenach.

Rosjanie nigdy nie rozumieli struktury społecznej muzułmanów na Krymie oraz na Kaukazie. Aleksander Sołżenicyn opisuje, jak na daleką Syberię w latach 30. ubiegłego wieku przywieziono z Kaukazu i Azji Środkowej cały transport starców z siwymi brodami, z których większość nie przeżyła nawet kilku miesięcy.

Kontrofensywa ukraińska ujawnia tak straszne zbrodnie, że człowiek zadaje sobie pytanie nie tylko, po co oni to robią, ale jak to możliwe, żeby w tych zbrodniach uczestniczyło tylu ludzi. Można przy pewnym wysiłku zrozumieć żołnierza, który strzela i zabija albo który rabuje lodówkę, tak jak kiedyś jego dziadek rabował zegarki. Niektórzy są też w stanie opisać psychologię gwałciciela. Ale co z tymi, którzy torturują, i których, jak już wiemy, są całe oddziały. Czy są to wypuszczeni z więzień kryminaliści? Czy torturującym daje się narkotyki? Wódkę? Nie mogę tego zrozumieć.

W samej Federacji Rosyjskiej, od jej powstania 30 lat temu władza albo się wzmacnia, albo słabnie, a często jedno i drugie idzie w parze. W porównaniu ze Związkiem Sowieckim, Rosja jest prawie liberalnym krajem. Przeciwników władzy zabija się po cichu, a obywatele mają – zwłaszcza jeśli bardzo tego chcą – dostęp do informacji, mogą nie tylko korespondować z zagranicą, ale mogą tam jeździć. Zdarza im się nawet wychodzić na ulice, co robili nawet w dużych grupach po napaści na Ukrainę. Karano ich surowo, bito, skazywano na miesiące, a nawet lata więzienia, ale nie jest to terror.

Czytaj więcej

Irena Lasota: Rosja precz z OBWE

Wraz z wyzwalaniem okupowanych wcześniej przez nich terenów pada w Rosji mit o zwycięskiej armii, o humanitarnej, antynazistowskiej misji. Ale też i bez psychologizowania wiadomo, że nikt nie lubi przegranych, zwłaszcza samych siebie. Winnego trzeba zidentyfikować i ukarać. Sam minister obrony Siergiej Kużugietowicz Szojgu nie wystarczy na kozła ofiarnego. Nad nim jest już tylko jeden człowiek. I właśnie jemu – Putinowi – rzuciła wyzwanie ulubienica całej Rosji i byłego Związku Sowieckiego Ałła Pugaczowa, jeszcze bardziej uwielbiana niż w Polsce Robert Lewandowski. Rosyjska publika nie tylko wszystko jej zawsze daruje: nawet pięciu mężów, z których co najmniej jeden, ten najbardziej kochany, o ćwierć wieku młodszy, jest Żydem, z którym ma dziewięcioletnie bliźnięta, a jedno z nich na dodatek nazywa się Harry. Pugaczowa jest nie tylko ukochaną gwiazdą Rosjan, ale jeszcze bardziej niż Putin stanowi symbol Rosji, jej trwałości i żywotności. Zaczynała karierę za wczesnego Breżniewa, dostała wszystkie możliwe nagrody i ordery – w tym dwa od Putina. Czy to Pugaczowa będzie tym źdźbłem, które jak mówi przysłowie, złamie grzbiet wielbłąda?

Marksiści (komuniści, bolszewicy, leniniści) twierdzili, że rewolucje następują w momencie, gdy lud, zwany zgodnie z teorią proletariatem, nie może już dłużej wytrzymać ucisku i buntuje się, obcinając uciskającym władcom dosłownie i w przenośni głowy. Nieideologiczni badacze zauważyli jednak, że rewolucje i bunty następują wtedy, gdy władza słabnie i gdy widać, że jest gotowa do reform czy choćby do ograniczenia terroru.

Pozostało 91% artykułu
Plus Minus
Kiedy będzie następna powódź w Polsce? Klimatolog odpowiada, o co musimy zadbać
Plus Minus
Filmowy „Reagan” to lukrowana laurka, ale widzowie w USA go pokochali
Plus Minus
W walce rządu z powodzią PiS kibicuje powodzi
Plus Minus
Aleksander Hall: Polska jest nieustannie dzielona. Robi to Donald Tusk i robi to PiS
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Prof. Marcin Matczak: PSL i Trzecia Droga w swym konserwatyzmie są bardziej szczere niż PiS