Irena Lasota: Wyjątkowy Aliszer Usmanow

Aliszer Usmanow to jeden ze stu najbogatszych ludzi świata. I nawet pomimo sankcji nałożonych na rosyjskich oligarchów wciąż jest miliarderem. Wspiera go usilnie premier Węgier.

Publikacja: 09.09.2022 17:00

Irena Lasota: Wyjątkowy Aliszer Usmanow

Foto: Wikimedia Commons/Domena Publiczna

Wedle kilku międzynarodowych agencji prasowych: „Rząd Węgier zagroził zawetowaniem rozszerzenia części sankcji Unii Europejskiej wobec Rosji, jeśli trzej oligarchowie – Aliszer Usmanow, Piotr Awen i Wiktor Rasznikow – nie zostaną usunięci z czarnych list UE”. Wiadomość raczej banalna: Węgry blokują decyzje Unii Europejskiej wymierzone przeciwko Rosji za wojnę w Ukrainie, z jednej strony w nadziei, że wynegocjują zaległe pieniądze z Brukseli, z drugiej strony Wiktor Orbán szczyci się swoimi doskonałymi stosunkami z Putinem, którego chyba szczerze lubi i podziwia. Zazwyczaj nie lubię tego rodzaju domysłów o uczuciach polityków, ale w przypadku Orbána interpretuję to na podstawie jego słów, uśmiechów i tak zwanej „mowy ciała”. To, co jednak jest zdumiewające w tej wiadomości, to wybór akurat tych trzech – spośród ponad tysiąca innych Rosjan objętych sankcjami. Biografie oligarchów są często ciekawe, nawet gdy wyczyszczone i ocenzurowane, ale zdecydowanie wyróżnia się wśród nich Aliszer Usmanow. Urodzony w 1953 roku należy do stu najbogatszych ludzi na świecie, nawet jeśli sankcje pozbawiły go największego na świecie jachtu i części majątku. W świecie biznesu był lub jest udziałowcem czy właścicielem dziesiątek firm, takich jak Interfin Interbank, MAPO-Bank, Gazprom, USM Holdings and Metalloinvest, Nautilus Minerals, Sogaz, MegaFon, Mail.Ru, Kommersant – że wymienię tylko kilka, które mają najkrótsze nazwy. Na jego majątek, oceniany na około 20 mld dol., składają się głównie inwestycje w źródła energii i wydobywanie miedzi, żelaza i złota.

Czytaj więcej

Irena Lasota: Rosja precz z OBWE

Protegowany premiera Orbána urodził się w Uzbekistanie, gdzie jego ojciec był prokuratorem. Skończył moskiewski Instytut Spraw Międzynarodowych, w rezultacie czego został oficjelem w Sowieckim Komitecie Pokoju. Po kilku jednak latach został w Uzbekistanie skazany za oszustwo, korupcję oraz kradzież i skazany na osiem lat więzienia. W więzieniu został ponoć szefem gangu i zdobył zaszczytny tytuł „wora w zakonie”, co tłumaczy się na mafijnego ojca chrzestnego. W roku 2000, gdy już był jednym z najbogatszych obywateli Rosji i najbogatszym obywatelem Uzbekistanu, został zrehabilitowany.

Ta opowieść o pierwszym miliardzie zarobionych dolarów wywołuje u Amerykanów podziw i zrozumienie oraz histeryczne ataki śmiechu u obywateli byłego ZSRS.

Na pytania o początki swojej kariery finansowej, Usmanow odpowiada zazwyczaj, że w późnych latach 80. wykorzystał mechanizmy wolnego rynku i produkował plastikowe reklamówki, które się doskonale rozchodziły. Ta opowieść o pierwszym miliardzie zarobionych dolarów wywołuje u Amerykanów podziw i zrozumienie oraz histeryczne ataki śmiechu u obywateli byłego ZSRS.

Czytaj więcej

Irena Lasota: Pułapki sowieckiego języka polityki

Każdego (żywego) oligarchę można bezpiecznie uznać za wspólnika Putina, ale więzy Usmanowa z prezydentem Rosji są jeszcze bliższe, prawie rodzinne. Żoną Usmanowa do maja tego roku była Irina Viner, trener rosyjskiego zespołu gimnastyki rytmicznej, która przedstawiła Putinowi gwiazdę swojego zespołu, Alinę Kabajewą, która mu się tak spodobała, że została matką kilkorga jego dzieci. Rozwód może pomóc Usmanowowi zachować część majątku, ale ma on sporą rodzinę, której część również została objęta sankcjami. Jedna siostra była oficjalnym właścicielem słynnego już jachtu „Dilbar”, druga – ginekolog z zawodu – jest właścicielką co najmniej 27 kont w Szwajcarii. A sam Usmanow jest właścicielem wielu posiadłości w Wielkiej Brytanii i również tam posiada całe armie prawników i PR-owców. Można się domyślać, jak mógł znaleźć się na liście Orbána. Jednak Piotr Awen, skądinąd Łotysz, zajmuje na liście najbogatszych osób na świecie dopiero miejsce 665., a Wiktor Rasznikow tylko 375. Być może spryciarz Orbán dodał ich do Usmanowa, by zatrzeć ślady.

Wedle kilku międzynarodowych agencji prasowych: „Rząd Węgier zagroził zawetowaniem rozszerzenia części sankcji Unii Europejskiej wobec Rosji, jeśli trzej oligarchowie – Aliszer Usmanow, Piotr Awen i Wiktor Rasznikow – nie zostaną usunięci z czarnych list UE”. Wiadomość raczej banalna: Węgry blokują decyzje Unii Europejskiej wymierzone przeciwko Rosji za wojnę w Ukrainie, z jednej strony w nadziei, że wynegocjują zaległe pieniądze z Brukseli, z drugiej strony Wiktor Orbán szczyci się swoimi doskonałymi stosunkami z Putinem, którego chyba szczerze lubi i podziwia. Zazwyczaj nie lubię tego rodzaju domysłów o uczuciach polityków, ale w przypadku Orbána interpretuję to na podstawie jego słów, uśmiechów i tak zwanej „mowy ciała”. To, co jednak jest zdumiewające w tej wiadomości, to wybór akurat tych trzech – spośród ponad tysiąca innych Rosjan objętych sankcjami. Biografie oligarchów są często ciekawe, nawet gdy wyczyszczone i ocenzurowane, ale zdecydowanie wyróżnia się wśród nich Aliszer Usmanow. Urodzony w 1953 roku należy do stu najbogatszych ludzi na świecie, nawet jeśli sankcje pozbawiły go największego na świecie jachtu i części majątku. W świecie biznesu był lub jest udziałowcem czy właścicielem dziesiątek firm, takich jak Interfin Interbank, MAPO-Bank, Gazprom, USM Holdings and Metalloinvest, Nautilus Minerals, Sogaz, MegaFon, Mail.Ru, Kommersant – że wymienię tylko kilka, które mają najkrótsze nazwy. Na jego majątek, oceniany na około 20 mld dol., składają się głównie inwestycje w źródła energii i wydobywanie miedzi, żelaza i złota.

Plus Minus
Kiedy będzie następna powódź w Polsce? Klimatolog odpowiada, o co musimy zadbać
Plus Minus
Filmowy „Reagan” to lukrowana laurka, ale widzowie w USA go pokochali
Plus Minus
W walce rządu z powodzią PiS kibicuje powodzi
Plus Minus
Aleksander Hall: Polska jest nieustannie dzielona. Robi to Donald Tusk i robi to PiS
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Prof. Marcin Matczak: PSL i Trzecia Droga w swym konserwatyzmie są bardziej szczere niż PiS