Geny pomogły, ale dopiero ta trudna praca pokazała, jak wiele mocy tkwi w młodzieńcu z El Palmar. Efekty pojawiły się szybko. Najpierw wygrał pierwszy raz turniej rangi ATP 500 w Rio de Janeiro. Miał wtedy 18 lat i 9 miesięcy. Od razu zaczęło się sprawdzanie, czy ktoś zrobił to w młodszym wieku i okazało się, że tylko Rafael Nadal w 2005 roku, wygrywając podobny turniej w Acapulco.
Następny był turniej ATP Masters 1000 w Miami, który wygrał, pokonując po drodze Stefanosa Tsitsipasa, obrońcę tytułu Huberta Hurkacza w półfinale i Caspera Ruuda w finale. Poprawił bilans zwycięstwami na kortach ziemnych w Barcelonie i Madrycie. W stolicy Hiszpanii niemal symbolicznie zwyciężył Nadala i Djokovicia. I w końcu pojawił się w Nowym Jorku.
Finał US Open można było oglądać w Akademii Equelite JC Ferrero na korcie centralnym ośrodka w Villenie. Przed ekranem usiedli wszyscy uczniowie, siedemdziesiątka młodych talentów, do tego trenerzy, rodziny, przyjaciele i sąsiedzi. Weszło jakieś 150 osób.
W El Palmar zainstalowano gigantyczny ekran, postawiono krzesełka, pomimo złej pogody ludzie też przyszli bić w nocy brawo drugiemu synowi Carlosa Alcaraza i Virginii Garfii. Władze dzielnicy mają jeszcze w planie zorganizowanie stosownego przyjęcia za rozsławianie w świecie El Palmar, kolejną uroczystość planują władze regionalne Murcji. Firma Nike też była gotowa: zawiesiła gigantyczny baner w centrum Barcelony, obok świątyni Sagrada Familia.
Mo Farah nie był tym, za kogo się podawał
Mo Farah po 30 latach ujawnił w filmie BBC, że był nielegalnym imigrantem, przemyconym z Dżibuti do Londynu w celu niewolniczej pracy domowej. I miał szczęście, że potrafił szybko biegać.
21 osób
Gdy skończył się finał US Open, gdy już wręczono czeki i puchary, Juan Carlos Ferrero zwołał wszystkich z grupy wsparcia do pamiątkowego zdjęcia na korcie Arthura Ashe’a. Policzono, że stanęło 21 osób. Obok głównego trenera i mentora: starszy brat Alvaro, fizjoterapeuta Juanjo Moreno z pomocnikami Franem Rubio i Sergio Hernándezem, menedżer Albert Molina, który do pierwszych kontraktów dodał już następne z El Pozo, ISDIN, Roleksem i BMW. Był lekarz Juanjo Lopez, który jednym tchem opowiada o tym, jak wiele godzin dziennie dba się wspólnie o taki skarb. Był Antonio Martínez, dyrektor Akademii Sportowej JC Ferrero Equelity – jeszcze jeden mentor. Była nawet Isabel Balaguer, pani psycholog, choć zwykle robi swoje poza turniejami. Carlitos chodzi do niej od 2019 roku. Pani Balaguer jest profesorem psychologii społecznej na Uniwersytecie w Walencji i dyrektorem Jednostki Badawczej Psychologii Sportu (UIPD). Przed 2019 roku Carlos miał też innego psychologa, panią Josefinę Cutillas, z którą nadal ma kontakt. Najczęściej wykrzykiwanym słowem przez wszystkich było „auguntar!”, czyli wytrzymaj.
Wytrzymał. Teraz musi wytrzymać powrót do domowej rzeczywistości, w której, jak twierdzą najbliżsi, będzie jak zawsze normalnym chłopakiem z El Palmar. Takim, który pomiędzy treningami i odnową uwielbia gulasz babci, szachy z dziadkiem, wypad na mecz Realu Madryt, rundę golfa z Pablo Carreno, pizzę z kolegami w Murcji, wędkowanie z braćmi (wędkuje od dziecka), przegląd mediów społecznościowych w telefonie, liczne drzemki i spotkania z dziewczyną Marią Gonzalez.
Milionami zdobytymi na kortach i wpływami z kontraktów sponsorskich zarządzają wciąż rodzice. Dopiero niedawno poczuł, co to sława. Na początku lata musiał być wyprowadzony z klubu nocnego w Cabo de Palos z powodu zamieszania, które powstało w lokalu, gdy rozeszła się wieść, że jest w prywatnym pokoju. Miał na sobie maskującą czapkę i bluzę, ale poznali.