Świat nocnych koszmarów rządzi się swoimi prawami, które nie przypominają tych z rzeczywistości. Przypomina o tym gra „Koty”, wydana w popularnej serii „Sny”. Tym razem tytułowe zwierzaki występują w czterech kolorach: niebieskim, żółtym, zielonym i różowym. Są też złowieszcze kruki i jokery, a w wariancie rozszerzonym ćmy, nietoperze, sowy i smok.

Gra przeznaczona jest dla grupy od dwóch do siedmiu osób. Przeciętna partia trwa kwadrans, więc nie sposób się znudzić. Tym bardziej że dzięki sporej losowości rozgrywka za każdym razem przebiega w nieco inny sposób.

Każdy z graczy otrzymuje cztery karty, a kolejne dobiera podczas zabawy. W swojej turze może jedną z nich wyłożyć, tworząc bądź rozbudowując dowolny ze swoich czterech magicznych snów. Może też podrzucić wybraną kartę jednemu z rywali, komplikując mu plany. Zasady wykładania kart opisane są w instrukcji – niezbyt skomplikowane, ale dające spore możliwości. Koty (odpowiednio punktowane) i kruki (zajmujące cenne miejsce, na szczęście można je przegonić) są niezwykle ważne, bo to od ich układu w każdym ze snów zależy zwycięstwo.

Gra została ładnie wydana. Tekturowe pudełko przyciąga wzrok, karty są przyjemne w dotyku i trwałe. Uwagę zwracają nastrojowe ilustracje autorstwa Marcina Minora, artysty związanego od początku z serią, absolwenta Europejskiej Akademii Sztuk na Wydziale Malarstwa. Zasady opracował zaś Vincent Joassin, dedykując oryginalną wersję… futrzakom, które w 1640 r. zadomowiły się na Nowej Zelandii.