Tutaj nikt się nie przejmuje tym, czy jakaś książka była niedawno ekranizowana, czy nie. Rynek jest jak worek bez dna. Ta hossa telewizyjna i VOD się kiedyś skończy, ale już w tym momencie można by w zasadzie nie ruszać się sprzed telewizora, a i tak nie obejrzymy wszystkiego, o czym się mówi w towarzystwie i pisze w mediach. W związku z tym nieustannie potrzeba nowych scenariuszy – świeżych, ale mogą też być z recyklingu. Stąd też ośmioodcinkowy „Reacher". No bo dlaczego nie?
Czytaj więcej
Wycofanie się kompletnie z kontaktu z kulturą rosyjską nie jest zasadne. Ale tych twórców, którzy wspierają reżim Putina, powinny objąć sankcje polityczne oraz społeczny bojkot - mówi tłumacz i rusycysta Grzegorz Szymczak.
Dwa filmy z Tomem Cruisem w roli Jacka Reachera z lat 2012 i 2016 na podstawie powieści Lee Childa, amerykańskiego kolosa prozy sensacyjnej, nie przyniosły tak obfitych zysków, jak choćby „Mission Impossible" z tym samym gwiazdorem w obsadzie. Niemniej, mając na uwadze gigantyczną popularność książek Childa, producenci z amazonowej platformy Prime Video uznali, że w ten pomysł warto zainwestować. Co widać gołym okiem, bo to chyba pierwsza tak szeroko promowana w Polsce produkcja Prime Video.
I chyba było warto. Nie dlatego, że powstało dzieło wybitne w swoim gatunku. To raczej telewizyjny średniak na czwórkę z plusem. Półkę wyżej niż seria typu „CSI: Nazwa dowolnego miasta". Ale też półkę niżej od takich produkcji, jak „24 godziny" (starsze) czy „Bodyguard" (nowsze). Pisząc, że było warto, miałem na myśli gigantyczny potencjał, jaki stoi za tą produkcją. Bo seria o byłym żołnierzu żandarmerii wojskowej, który metody tropienia zbiegów ma opanowane do perfekcji i wykorzystuje je już jako cywil, to telewizyjny samograj, niekończąca się opowieść, która ma już swoje 26 odsłon książkowych. Co powieść zmienia się przecież cel, towarzysze, wrogowie i sprzymierzeńcy, a przede wszystkim otoczenie. Trochę jak – nie przymierzając – w filmach o Bondzie. Bohater i metody działania (piącha w ryj) pozostają niezmienne. Zmieniają się tylko dekoracje, dziewczyny i pomocnicy, z których można pożartować.
W roli młodego emeryta (37 lat według powieści) doskonale się czuje Alan Ritchson. Na pozór typ kulturysty, ale też całkiem dobry aktor. Jego Reacher jest spokojny i kulturalny. Ma inteligentne spojrzenie, przyjemną powierzchowność i ciętą ripostę. Kiedy jednak zajdzie potrzeba albo ktoś go rozjuszy, roznosi wszystko jak byk. To także miłośnik bluesa, niezbyt przejęty takimi detalami, jak własny dom, rodzina, auto czy karta kredytowa. Przede wszystkim jednak Reacher to błyskotliwy detektyw, istny geniusz śledczy.