Wszyscy wiedzieli, jak się robi te

Ta sprawa wstrząsnęła nie tylko środowiskami kulturalnymi, ale w ogóle światową opinią publiczną. Wcześniej bowiem literackiego Nobla nie przyznano tylko podczas pierwszej i drugiej wojny światowej. Ale żeby w innych okolicznościach?

Publikacja: 25.03.2022 17:00

Jean-Claude Arnault, przyjaciel członków Akademii Szwedzkiej i wpływowa postać kultury w Sztokholmie

Jean-Claude Arnault, przyjaciel członków Akademii Szwedzkiej i wpływowa postać kultury w Sztokholmie, został w 2018 r. skazany na dwa lata więzienia za gwałt na dwóch kobietach. Nigdy nie przyznał się do winy

Foto: AFP, Jonathan Nackstrand

Z początku do mediów docierały szczątkowe informacje na temat skandalu w Sztokholmie. Kurtyna, która zawsze zasłaniała posiedzenia Akademii Szwedzkiej, na których ważyły się noblowskie werdykty, z początku wciąż pozostawała szczelna, ale z czasem pojawiało się w niej coraz więcej dziur. W końcu za sprawą dziennikarzy, ale też kilku odważnych jednostek i, co najważniejsze, samych poszkodowanych w tej sprawie, świat wreszcie zobaczył niepiękne oblicze szwedzkich elit kulturalnych. I okazało się, że słowa Bismarcka o tym, że ludzie nie powinni wiedzieć, jak się robi kiełbasę i politykę, pasują także do przyznawania najważniejszej pisarskiej nagrody na świecie. A że był rok 2017, w którym ruszyła fala społeczna #MeToo, to sformułowania „ludzie nie powinni wiedzieć" działały przeciwskutecznie i dowiedzieli się wszyscy.

Czytaj więcej

Bagna Luizjany Drugiej Rzeczypospolitej

W czterech, godzinnych odcinkach dokumentalnego serialu „The Prize of Silence" („Nagroda milczenia") dowiadujemy się, jak do tego doszło krok po kroku. Centralną postacią jest tu sprawca przestępstw seksualnych z otoczenia Akademii, Jean-Claude Arnault, skazany w 2018 r. na dwa lata więzienia za gwałty. Ale na ławie oskarżonych twórcy szwedzkiego dokumentu, który można oglądać na platformie cyfrowej Viaplay, posadzili całe tamtejsze środowisko kultury, którego elitę stanowili właśnie akademicy.

Poznajemy historię Arnaulta, począwszy od jego przyjazdu do Szwecji (urodził się w 1946 r. w Marsylii), a skończywszy na popijawach z zaprzyjaźnionymi krytykami literackimi, których gościł w założonym przez siebie Forum. Znanym na całą Szwecję domu kultury, klubokawiarni, przestrzeni dla spektakli, wystaw i imprez. Na dodatek hojnie dotowanym z publicznych pieniędzy. W Forum zawsze można było spotkać artystów i intelektualistów. Oraz wiele młodych kobiet.

Czytaj więcej

Na czym polega kara więzienia

Z czasem dokumentaliści odkrywają przed nami drugie oblicze Arnaulta – drapieżnika, który precyzyjnie dobierał ofiary, oplatając je sobie wokół palca obietnicami, groźbami i przemocą. Na codzień pozował na człowieka wyzwolonego, artystę, ekscentryka i libertyna. „To przecież Francuz" – powtarzano, tłumacząc jego ekscesy, w których się lubował, a o których wszyscy widzieli, m.in. upijanie i obmacywanie nowo poznanych dziewcząt. Mało tego, w „The Prize of Silence" potwierdzona zostaje plotka, że Arnault w swej bezczelności złapał za tyłek księżniczkę Wiktorię w 2006 r. Jednak zamiast okazywać wstręt i oburzenie, jego znajomi powtarzali sobie tę historię w formie żartów.

Skąd ta pobłażliwość? Między innymi stąd, że Arnault był mężem cenionej poetki Katariny Frostenson, która od 1992 r. należała do Akademii i wybierała razem z innymi przyszłych noblistów. Arnault znał dzięki niej i przyjaźniom z innymi członkami kulisy tych posiedzeń. Niektórzy z nich w serialu albo go bronią, albo nie chcą się wypowiadać. Ściana milczenia jest wciąż duża, co dziwi mimo formalnego porozumienia, wymiany składu Akademii i wręczeniu zaległej nagrody za rok 2018 Oldze Tokarczuk. Wymowa serialu jest taka, że nie nastąpiła w Sztokholmie żadna rewolucja, nie spadły niczyje głowy, nikt za nic nie przeprosił i nie nastąpiło oczyszczenie – zmiany są tylko pozorne.

Czytaj więcej

Plaga zmarszczek, desant siwych

Twórcy oddają głos zwłaszcza radykalnym komentatorom, którzy piętnują nie tylko Arnaulta i jego przestępstwa, ale w ogóle nie podoba im się konserwatywna filozofia Akademii, jej werdykty i nie dość progresywna agenda. Rewolucyjne nastawienie czuć wyraźnie, ale jednocześnie filmowcy wykonali kawał świetnej reporterskiej pracy. Zebrali wielu różnych rozmówców, z każdym z kręgu sprawy próbowali się skontaktować. Co poniektórych zmusili nawet do milczenia wobec trudnych pytań. Warto posłuchać tej wymownej ciszy.

„The Prize of Silence", twórcy: J. Karsberg, K. Graci i inni, dystr. Viaplay

Z początku do mediów docierały szczątkowe informacje na temat skandalu w Sztokholmie. Kurtyna, która zawsze zasłaniała posiedzenia Akademii Szwedzkiej, na których ważyły się noblowskie werdykty, z początku wciąż pozostawała szczelna, ale z czasem pojawiało się w niej coraz więcej dziur. W końcu za sprawą dziennikarzy, ale też kilku odważnych jednostek i, co najważniejsze, samych poszkodowanych w tej sprawie, świat wreszcie zobaczył niepiękne oblicze szwedzkich elit kulturalnych. I okazało się, że słowa Bismarcka o tym, że ludzie nie powinni wiedzieć, jak się robi kiełbasę i politykę, pasują także do przyznawania najważniejszej pisarskiej nagrody na świecie. A że był rok 2017, w którym ruszyła fala społeczna #MeToo, to sformułowania „ludzie nie powinni wiedzieć" działały przeciwskutecznie i dowiedzieli się wszyscy.

Pozostało 85% artykułu
Plus Minus
Kiedy będzie następna powódź w Polsce? Klimatolog odpowiada, o co musimy zadbać
Plus Minus
Filmowy „Reagan” to lukrowana laurka, ale widzowie w USA go pokochali
Plus Minus
W walce rządu z powodzią PiS kibicuje powodzi
Plus Minus
Aleksander Hall: Polska jest nieustannie dzielona. Robi to Donald Tusk i robi to PiS
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Prof. Marcin Matczak: PSL i Trzecia Droga w swym konserwatyzmie są bardziej szczere niż PiS