Jan Maciejewski: Siła bezsilnych

Założę się, że naród ukraiński nie znajdzie w literaturze tworzonej w jakimkolwiek innym języku piękniejszej laudacji na swoją cześć. Ale kiedy zacząłem się zastanawiać, czy dzisiaj, przy tym wszystkim, co się wokół nas dzieje, byłaby szansa na jakąś wielką akcję literacko-polityczną, przetłumaczenie „Kontry" Józefa Mackiewicza na język ukraiński, wydanie w kilkudziesięciu tysiącach egzemplarzy, zbudowanie na niej czegoś więcej poza emocjonalnym zjednoczeniem dwóch narodów, musiałem sam przed sobą stwierdzić, że to nie może się udać. Bo ta powieść jest zbyt prawdziwa, żeby można na niej budować politykę historyczną.

Publikacja: 01.04.2022 17:00

Jan Maciejewski: Siła bezsilnych

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

I nawet fakt, że właśnie obchodzimy Rok Mackiewicza, niewiele tu zmieni. Ta niemal jednogłośnie podjęta przez polski Sejm decyzja dowodzi tylko tego, że wraz ze wściekłością, jaką budził jeszcze dwie dekady temu autor, zainteresowanie jego postacią dziś się wyczerpało. A w „Kontrze" znajduje się to wszystko, czym zasłużył sobie na jedno i drugie. Idzie na przestrzał oficjalnej wersji zdarzeń. Kozacy, którzy są jej głównymi bohaterami, nigdy nie zaakceptowali rządów bolszewików. Walczyli z nimi po stronie „białych" Rosjan, przyłączyli się po polskiej stronie do wojny 1920 roku. A kiedy na Wschód ruszyli w 1941 roku Niemcy, Kozacy poszli razem z nimi, tak jak zresztą większość narodów wschodnioeuropejskich. Walcząc nie „za Hitlera", ale przeciwko rewolucji. Już to nie mieściłoby się w kanonach poprawności patriotycznej, a dalej jest tylko gorzej.

Czytaj więcej

Polityka bez pamięci, ziemia bez właściciela

Bo tak jak Mackiewicz opiewa walkę kozaków z komunizmem, tak nie przemilcza czarnych kart zapisanych przez ich oddziały. U boku Dirlewangera biorących choćby udział w rzezi powstańczej Warszawy. Jest jednak „Kontra" przede wszystkim świadectwem wielkiej zdrady Zachodu, jakiej ten dopuścił się wobec Europy Środkowej. Po porażce Niemców Kozacy oddali się w ręce Anglików i poprosili o azyl. Ci zaś podstępem i siłą wydali ich – wraz z idącymi z oddziałami ręką w rękę kobietami, starcami i dziećmi – w łapy NKWD. Na więcej niż pewną śmierć. Taka była prawda ówczesnego, jeszcze przez krótką chwilę nie zimnowojennego etapu.

Jest jednak „Kontra" przede wszystkim świadectwem wielkiej zdrady Zachodu, jakiej ten dopuścił się wobec Europy Środkowej. Po porażce Niemców Kozacy oddali się w ręce Anglików i poprosili o azyl. Ci zaś podstępem i siłą wydali ich – wraz z idącymi z oddziałami ręką w rękę kobietami, starcami i dziećmi – w łapy NKWD.

Józef Mackiewicz miał obsesję „staroświeckiej" koncepcji prawdy. Opisania wydarzeń tak, jak one naprawdę wyglądały, a nie jak chcielibyśmy je widzieć z perspektywy czasu. Dlatego jego proza pełna jest tematów, o których – jak głosi tytuł jednej z jego powieści – „Nie trzeba głośno mówić". Kiedy zobaczył masakrę Żydów w litewskich Ponarach – opisał ją z dokładnością co do każdego szczegółu. Gdy na zaproszenie Czerwonego Krzyża pojechał do Katynia – zdał jako pierwszy relację na temat sowieckiej zbrodni na polskich oficerach. A kiedy poznał historię zdradzonych przez aliantów oddziałów kozackich – napisał powieść, którą powinien przeczytać każdy mieszkaniec Europy Środkowej. Zdaje ona sprawę z istnienia płynnej granicy dzielącej Wschód od Zachodu, która miała podzielić nie tylko strefy wpływów, ale mieszkających w nich ludzi na dwie kategorie. „W jednej – pisał Mackiewicz – znajdowali się ludzie korzystający z praw wyborczych i gwarancji konstytucyjnych, w drugiej ci, których można strzelać jak zające, gnieść tankami i pławić w rzekach, bez tego, aby wykonujący te czynności mieli świadomość przekraczania zasad moralnych i przepisów etykiety towarzyskiej obowiązującej w ich krajach".

Czytaj więcej

Jan Maciejewski: Fatima i czas ostatecznych rozstrzygnięć

Kłamstwo jest dla silnych. Tych, za którymi stoją propagandowe maszyny, wielkie wytwórnie filmowe, fundacje. Miękka siła, ta, która potrafi podbijać jedne tony, wyciszając kompletnie inne, mniej wygodne, wygładzać historię do poziomu sympatycznej, szkolnej czytanki, jest zabawą niezwykle kosztowną. Siła bezsilnych może polegać tylko na mówieniu prawdy. Stawianiu tez na podstawie faktycznych zdarzeń, bez odwracania tej kolejności. Nie tworzeniu „narracji", ale brutalnej prawdomówności. Miękkiej sile można przeciwstawić jedynie twarde słowa.

I nawet fakt, że właśnie obchodzimy Rok Mackiewicza, niewiele tu zmieni. Ta niemal jednogłośnie podjęta przez polski Sejm decyzja dowodzi tylko tego, że wraz ze wściekłością, jaką budził jeszcze dwie dekady temu autor, zainteresowanie jego postacią dziś się wyczerpało. A w „Kontrze" znajduje się to wszystko, czym zasłużył sobie na jedno i drugie. Idzie na przestrzał oficjalnej wersji zdarzeń. Kozacy, którzy są jej głównymi bohaterami, nigdy nie zaakceptowali rządów bolszewików. Walczyli z nimi po stronie „białych" Rosjan, przyłączyli się po polskiej stronie do wojny 1920 roku. A kiedy na Wschód ruszyli w 1941 roku Niemcy, Kozacy poszli razem z nimi, tak jak zresztą większość narodów wschodnioeuropejskich. Walcząc nie „za Hitlera", ale przeciwko rewolucji. Już to nie mieściłoby się w kanonach poprawności patriotycznej, a dalej jest tylko gorzej.

Pozostało 82% artykułu
Plus Minus
Kiedy będzie następna powódź w Polsce? Klimatolog odpowiada, o co musimy zadbać
Plus Minus
Filmowy „Reagan” to lukrowana laurka, ale widzowie w USA go pokochali
Plus Minus
W walce rządu z powodzią PiS kibicuje powodzi
Plus Minus
Aleksander Hall: Polska jest nieustannie dzielona. Robi to Donald Tusk i robi to PiS
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Prof. Marcin Matczak: PSL i Trzecia Droga w swym konserwatyzmie są bardziej szczere niż PiS