Wersy te zdają sprawę o sile przeszłości, odciskającej swe piętno na teraźniejszości chłopca, który mówi do nas spomiędzy kartek tomu „Inaczej przemijam". Poezja ta opowiada o męskiej, pozbawionej zbytnich afektacji, miłości syna do ojca. O potrzebie odnajdywania własnych źródeł, bez których nasze biografie wydają się wybrakowane, niepełne.

Zbigniew Jasina mówi o tym, że czas skwapliwie zaciera wszystkie ślady łączące nas z dniem wczorajszym i dalszą przeszłością. Opowiada wciąż o bolesnych doświadczeniach, pamięć o których nie pozwala na zabliźnienie się ran. Ulga przychodzi tylko na moment.

W swych wierszach poeta opowiada o łatwości, z jaką ludzie dają się zwieść złu: „Niektóre groby nie mają/ tabliczek z imionami// w niektórych lasach nie rosną/ brzozowe krzyże// niektórzy żołnierze/ mają dziurę w tyle czaszki/ wapno i piach w oczodołach".

Przede wszystkim jednak to rzecz o naturze pamięci, o tym, że z każdym rokiem jesteśmy coraz dalej od swojego dzieciństwa i młodości, a węzłowe dla nas wspomnienia jak mało co podlegają kaprysom fabulacji, fantazjom, które sami – mniej lub bardziej świadomie – tworzymy. To wiersze o tym, że po latach trudno uzgodnić nam kanoniczne wersje naszych przeżyć, a niewiadoma rośnie jak stos niepotrzebnych, przebranych słów. Wciąż zostają nam proste pytania i wciąż staramy się o coś na swoje usprawiedliwienie. Komu ulżyłeś? Komu pomogłeś? Ważne, co odpowiesz, nawet jak nikt nie będzie pytał.