George Ritzer, współczesny amerykański socjolog, profesor University of Maryland, autor słynnej książki „Makdonaldyzacja społeczeństwa", jest twórcą pojęcia „globalizacja niczego". W swoim najnowszym dziele, z 2004 roku, „Globalization of Nothing" (Globalizacja niczego), wskazuje, że coraz więcej pojęć jest zapisywanych nową formą, namiastką treści tradycyjnych instytucji i obszarów życia. I tak współczesny człowiek zatraca tożsamość, żyjąc w miejscach nienaznaczonych żadną specyficzną cechą, żyje „nigdzie" albo „prawie nigdzie", upodabniając swe „nie-domy" (przestały być przystanią w życiu, są noclegownią i poczekalnią) do domów w innych konsumpcyjnych krajach.
Nie-życie
Najważniejsze stało się konsumowanie życia, które jednak nie jest zaspokajaniem potrzeb (robimy zakupy nie po to, by się ubrać, lecz żeby coś kupić, sensem stało się samo kupowanie). Podobnie pojawiła się „nie-polityka" (oferuje idee przydatne na czas wyborów, bez związku z dobrem wspólnym współczesnego świata), „nie-uniwersytety" (wabią studentów nie jakością nauczania, zasobami bibliotek czy osiągnięciami wykładowców, lecz stadionami, przydatnością w perspektywie przyszłego zatrudnienia czy studenckimi imprezami).
Ten sam proces dotyka kwestii życia rodzinnego. Transcendencja czy głód metafizyczny człowieka nie ma tam specjalnego znaczenia, jest sprowadzony do roli pretekstu. Tworzą one z wiecznie poszukujących sensu życia rodzaj „nie-wspólnoty", której istotny cel i metody działania są z zasady zakryte i manipulacyjne, a więc z góry skazujące poszukujących braterstwa i bliskości na rolę tworzywa. To klasyczna „nie-wspólnota".
Istotą owej „nie-wspólnoty" jest jej wirtualność. Coraz szerzej obejmuje ona także życie seksualne, rozwijając kolejną generację tzw. rewolucji seksualnej. Każdy kontakt i relacja z inną osobą są wielorako uwarunkowane przez czynniki niekiedy niezależne od osób, które je tworzą. Należą do nich np. odległość przestrzenna, odrębności kulturowe czy istniejące stereotypy w myśleniu każdej z ich. Sam człowiek, konstruując system komunikacji z innymi, jest współtwórcą nowych uwarunkowań. Najlepiej to widać na przykładzie internetu, w którym pojawił się szereg nowych składników w technologicznej przestrzeni spotkania.
Zanurzeni w multimedialnym smogu
W internecie człowiek nie jest jedynie oderwany od codzienności, ale jest zanurzony w elektronicznej imitacji świata. Rzeczywistość wirtualna może zastąpić prawdziwą, angażując odbiorcę i kreatora bez reszty i dostarczając wszelkich możliwych doznań. Osoba ludzka spotyka się z nie-osobą, wytworzoną przez samą siebie, która w doskonały sposób imituje spotkanie. Współczesna globalna wioska jest zanurzona w multimedialnym smogu, w którym wszyscy mówią do swojego ekranu. Są świadomi zwolnienia z odpowiedzialności za to, o czym mówią, do kogo i co. Nie muszą też rozumieć dokonującego się procesu, który istnieje bez względu na tę świadomość. Człowiek tkwi wewnątrz stworzonego przez siebie świata. Chociaż jest w stanie go opuścić, to jednak woli spokój i poczucie bezpieczeństwa, jakie daje mu ta hermetyczna bańka.