Ks. Andrzej Zwoliński. Internetowe spotkanie z nie-osobą

Postępująca depersonalizacja uczestnika życia informatycznego może być niwelowana jedynie przez świadome i konsekwentne budowanie realnych wspólnot.

Publikacja: 07.01.2022 16:00

Ks. Andrzej Zwoliński. Internetowe spotkanie z nie-osobą

Foto: shutterstock

George Ritzer, współczesny amerykański socjolog, profesor University of Maryland, autor słynnej książki „Makdonaldyzacja społeczeństwa", jest twórcą pojęcia „globalizacja niczego". W swoim najnowszym dziele, z 2004 roku, „Globalization of Nothing" (Globalizacja niczego), wskazuje, że coraz więcej pojęć jest zapisywanych nową formą, namiastką treści tradycyjnych instytucji i obszarów życia. I tak współczesny człowiek zatraca tożsamość, żyjąc w miejscach nienaznaczonych żadną specyficzną cechą, żyje „nigdzie" albo „prawie nigdzie", upodabniając swe „nie-domy" (przestały być przystanią w życiu, są noclegownią i poczekalnią) do domów w innych konsumpcyjnych krajach.

Nie-życie

Najważniejsze stało się konsumowanie życia, które jednak nie jest zaspokajaniem potrzeb (robimy zakupy nie po to, by się ubrać, lecz żeby coś kupić, sensem stało się samo kupowanie). Podobnie pojawiła się „nie-polityka" (oferuje idee przydatne na czas wyborów, bez związku z dobrem wspólnym współczesnego świata), „nie-uniwersytety" (wabią studentów nie jakością nauczania, zasobami bibliotek czy osiągnięciami wykładowców, lecz stadionami, przydatnością w perspektywie przyszłego zatrudnienia czy studenckimi imprezami).

Ten sam proces dotyka kwestii życia rodzinnego. Transcendencja czy głód metafizyczny człowieka nie ma tam specjalnego znaczenia, jest sprowadzony do roli pretekstu. Tworzą one z wiecznie poszukujących sensu życia rodzaj „nie-wspólnoty", której istotny cel i metody działania są z zasady zakryte i manipulacyjne, a więc z góry skazujące poszukujących braterstwa i bliskości na rolę tworzywa. To klasyczna „nie-wspólnota".

Istotą owej „nie-wspólnoty" jest jej wirtualność. Coraz szerzej obejmuje ona także życie seksualne, rozwijając kolejną generację tzw. rewolucji seksualnej. Każdy kontakt i relacja z inną osobą są wielorako uwarunkowane przez czynniki niekiedy niezależne od osób, które je tworzą. Należą do nich np. odległość przestrzenna, odrębności kulturowe czy istniejące stereotypy w myśleniu każdej z ich. Sam człowiek, konstruując system komunikacji z innymi, jest współtwórcą nowych uwarunkowań. Najlepiej to widać na przykładzie internetu, w którym pojawił się szereg nowych składników w technologicznej przestrzeni spotkania.

Zanurzeni w multimedialnym smogu

W internecie człowiek nie jest jedynie oderwany od codzienności, ale jest zanurzony w elektronicznej imitacji świata. Rzeczywistość wirtualna może zastąpić prawdziwą, angażując odbiorcę i kreatora bez reszty i dostarczając wszelkich możliwych doznań. Osoba ludzka spotyka się z nie-osobą, wytworzoną przez samą siebie, która w doskonały sposób imituje spotkanie. Współczesna globalna wioska jest zanurzona w multimedialnym smogu, w którym wszyscy mówią do swojego ekranu. Są świadomi zwolnienia z odpowiedzialności za to, o czym mówią, do kogo i co. Nie muszą też rozumieć dokonującego się procesu, który istnieje bez względu na tę świadomość. Człowiek tkwi wewnątrz stworzonego przez siebie świata. Chociaż jest w stanie go opuścić, to jednak woli spokój i poczucie bezpieczeństwa, jakie daje mu ta hermetyczna bańka.

Poszukując pełnej wolności dla siebie i z hasłem pełnego nieskrępowania, zamyka się w kolejnej klatce, która go izoluje od pełnego świata. Oddziela się apersonalną rzeczywistością internetową od świata osób, który staje się dla niego coraz bardziej obcy. Zaczyna dominować układ człowiek–maszyna, komputer staje się „przyjacielem". Początkowa intencja, by maszyna wspierała wysiłki człowieka, zwłaszcza fizyczne i umysłowe, została wyparta ideą całkowitego zastąpienia drugiego człowieka. Komputer ma się stać minimalnym alter ego, nie doznaje co prawda psychicznych aktów, nie jest osobą, ale podejmuje decyzje i współdziała na zasadzie partnera – jak sam człowiek. Dąży się do możliwie pełnej symbiozy człowieka z maszyną. Osoba z nie-osobą mają stworzyć apersonalny świat spotkań i wspólnych działań w możliwie najszerszym zakresie.

Transhumanizm

Okazuje się, że w tym spotkaniu istotnym problemem będzie zachowanie w człowieku ludzkich reakcji i jego osobowych przymiotów. W historii wynalazków i nowych technologii już dawno zauważono, że poszczególne epoki zmieniają radykalnie życie ludzi – początkowo niewielu, „postępowe elity", a później zmiany te dokonują się w skali globalnej. Zachodzi więc ogromna i uzasadniona obawa, że to, co nieludzkie i typowo ludzkie, próbuje się utożsamiać albo przynajmniej ujmować w jednej perspektywie. Stosowane przy tym określenia nie są ścisłe ani konsekwentne, lecz nauka interesuje się nimi i próbuje je analizować.

Na obszarze filozofii już Immanuel Kant twierdził, że człowiek sam tworzy swoją wiedzę i doświadczenie, utrzymywał jednak, że istnieje niezależna rzeczywistość – rzeczy same w sobie. Nie można jej do końca opisać, ani tym bardziej poznać, gdyż wszystko, co poznamy lub opisujemy, jest kształtowane w formach ludzkiej percepcyjnej intuicji i w kategoriach ludzkiego umysłu. Wiemy więc, że rzeczy istnieją jako źródło oporu przedmiotów wobec ludzkich pragnień oraz jako źródło wejściowych danych percepcyjnych, które człowiek odbiera w sposób bierny. Nie można jednak niczego dowodzić o właściwościach i cechach rzeczy samych w sobie, które są człowiekowi niedostępne. Bardziej logiczne wydaje się twierdzenie, że umysł tworzy nie tylko doświadczenie, ale także rzeczywistość samą w sobie. Przeniesienie tych twierdzeń na obszar spotkania człowieka z internetem nakazuje postrzegać wirtualną rzeczywistość jako niepoznawalną i obcą, wymykającą się percepcji człowieka.

W praktyce spotkania człowieka z nowymi technologiami pojawiła się koncepcja transhumanizmu, którego głównym przesłaniem jest postulat użycia nauk i techniki, a w szczególności neurotechnologii, biotechnologii i nanotechnologii do przezwyciężania ludzkich ograniczeń i poprawy kondycji ludzkiej. Wpływ „ekspertów od transhumanizmu" wiąże się z ogólną tendencją związaną ze wzrostem znaczenia w życiu społecznym różnego rodzaju znawców i specjalistów. Ten trend był coraz bardziej widoczny od lat pięćdziesiątych XX wieku i ma ogromne znaczenie dla tego, jak obecnie w społeczeństwie dobrobytu i konsumpcji postrzega się rolę autorytetów. Profesjonalizm jest wykorzystywany jako ideologia, na której opiera się autorytet rządzących elit, a dotyczy zarówno rozwoju życia politycznego, jak i kulturowego, i ekonomicznego. Idee służą celom zawodowym, są traktowane instrumentalnie, nie ceni się ich dla nich samych, lecz ze względu na przydatność do osiągnięcia zamierzonych celów. Odmienny punkt wyjścia w budowaniu debaty uniemożliwia polemikę czy choćby dyskusję z danymi ideami. To nie wydajność pracy umysłowej czy jakaś szczególna funkcja ekonomiczna określają intelektualistów. Poszukiwania prawdy i debata jako troska o najlepsze etapy rozwoju człowieka – jednostki i członka społeczeństwa – zostały zagubione.

Nowa tożsamość człowieka

Jednym z prekursorów transhumanizmu był rosyjski filozof Mikołaj Fiodorow, zwolennik wykorzystania metod naukowych do radykalnego przedłużenia ludzkiego życia, zapewnienia człowiekowi nieśmiertelności i wskrzeszania zmarłych. Sam termin „transhumanizm" ukuł w 1957 roku biolog Julian Huxley, który zdefiniował go jako stan pozostawienia człowiekowi człowieczeństwa, lecz wykraczanie poza nie przez realizację możliwości, które odnoszą się do jego natury. W 1966 roku futurysta Ferejdun M. Esfandiary w wykładach na temat „nowego człowieka" na New School University, uznał się za „transczłowieka" (transhuman – skrót od transistory human – „przejściowa forma człowieka"). Przyjął nowe nazwisko FM-2030. Transludzie mają być, według niego, istotami pośrednimi między człowiekiem a postczłowiekiem, który przyswaja sobie najnowsze technologie, style życia i poglądy na świat.

Elementem tych zmian jest elektroniczna biurokracja nadająca człowiekowi cyfrową tożsamość, jak czytamy na jednym z blogów: „Nazywajcie mnie Ismael199xx. Jestem też 126789955C, jak również Bagger44see, inni mnie znają jako HHMM777". Numer telefonu komórkowego, dowodu osobistego, konta bankowego, hasło do poczty elektronicznej, Numer Identyfikacyjny Podatnika, hasło operatora telekomunikacyjnego czy hasło logowania się w systemie zakładu pracy – stają się wyrazem nowej tożsamości człowieka, która łączy jednostkę z systemem komputerowym.

W nowym rozumieniu transhumanizmu zachowanych zostaje wiele elementów humanizmu, jak szacunek dla rozumu i nauki, nacisk na postęp i docenienie roli człowieczeństwa. Różni się on jednak od klasycznego humanizmu przez przyzwolenie na radykalne zmiany w naturze ludzkiej i w dostępnych człowiekowi możliwościach oferowanych przez różne nauki i technologie. To także propagowanie polepszenia kondycji ludzkiej przez doskonalące ludzkie ciało technologie (eliminowanie starzenia, rozszerzenie możliwości umysłu, fizyczne i fizjologiczne, przez cyborgizację). Całość działań transhumanistycznych argumentuje się najczęściej etycznym imperatywem dążenia do postępu i polepszenia kondycji ludzkiej. W jej zasięgu ma być także np. przejęcie ślepej siły ewolucji gatunku ludzkiego i zastąpienie przypadkowych mutacji przez racjonalne, etyczne i ukierunkowane zmiany.

Wśród nurtów transhumanizmu wyróżnia się m.in.:

- transhumanizm demokratyczny – filozofię polityczną syntetyzującą demokrację społeczną z nowymi technologiami;

- ekstropianizm – kładący nacisk na wdrażanie zasad ekstropii jako symbolu ciągłego postępu;

- imperatyw hedonistyczny – moralność zmierzająca do wyeliminowania cierpienia wszelkich świadomych istot;

- posthumanizm – odrzucenie tezy o wyjątkowej roli człowieka jako władcy wszelkiego stworzenia i architekta kończącego stworzenie;

- prometeizm – religijna synteza kosmoteizmu i transhumanizmu;

- singularytarianizm – etyczna wiara w to, że technologiczna osobliwość (Singularity – przekroczenie granic biologii) jest możliwa do osiągnięcia i pożądana dla rozwoju ludzkości;

- socjalizm transhumanistyczny – synteza socjalizmu z transhumanizmem;

- transtopianizm – synteza polityczna technoutopii i transhumanizmu.

Wrodzona niekompetencja apersonalnego świata trwa

Krytyka transhumanizmu sprowadza się do zastrzeżeń co do możliwości osiągnięcia wyznaczonych celów oraz zastrzeżeń natury etycznej i moralnej. Genetyk i pisarz popularnonaukowy Steve Jones przekonuje, że ludzkość nie ma i nie będzie miała możliwości przekroczenia własnych ograniczeń. Oczekiwania transhumanistów określał jako „upojenie" i „odlot" (ang. hype). Inny autor, socjolog z Toronto, Max Dublin, w książce „Futurehype: The Tyranny of Prophecy" (Odlot przyszłości: Tyrania przepowiedni) uważa przewidywania transhumanistów za chybione, a w ich fanatyzmie i nihilizmie upatruje podobieństwa do ideologii marksistowskiej. Krytycy etyki transhumanistycznej twierdzą, że najskuteczniejszą formą usprawnienia społeczeństwa są środki natury etycznej, a nie technologicznej. Silna promocja technologii może odciągać uwagę społeczeństwa od istotnej refleksji etycznej. Znaczący krytyk transhumanizmu, Bill Joy, współzałożyciel Sun Microsystems, w eseju „Why the future doesn't need us" (Dlaczego przyszłość nas nie potrzebuje) przekonuje, że ludzkie istoty dzięki zdobyczom transhumanizmu przypieczętują jedynie własne wyginięcie. Neoluddyści, sprzeciwiający się zamianie ludzi na komputery, powtarzają, że ludzkość ma wrodzony brak kompetencji do kierowania własną ewolucją. Zwraca się też uwagę na to, że każda próba zmiany naturalnego stanu człowieka jest z gruntu niemoralna. Tworzy hybrydę o zakłóconej harmonii tego, co osobowe i nieosobowe.

W 1998 roku powstała organizacja non profit pod nazwą World Transhumanist Association (WTA), założona przez Nicka Bostroma i Davida Pearce'a. Jej celem było uznanie transhumanizmu za prawowitą gałąź naukową. Zaczęto też wówczas wydawać „Journal of Transhumanism". Działalność na polu międzynarodowym miała doprowadzić do ustalenia: powszechnego dostępu do nowych technologii, prawa do reprodukcji, wolności poznawczej itp. Wzywano jednocześnie do zorganizowania programu badawczego dla przedłużenia życia i spowolnienia starzenia. W 2008 roku WTA zmieniła nazwę na Humanity+, by być postrzegana jako bardziej ludzka. Praca nad budową apersonalnego świata ciągle trwa.

Jest to szczególne wyzwanie dla różnego rodzaju wychowawców – od rodziców przez nauczycieli po przewodników duchowych. Muszą oni zdać sobie sprawę z zagrożeń, jakie niesie ze sobą uzależnienie człowieka od sieci. Postępująca depersonalizacja uczestnika życia informatycznego może być niwelowana jedynie przez świadome i konsekwentne budowanie realnych wspólnot. By nikt nie pozostał skazany na elektroniczną samotność.

Fragment książki ks. Andrzeja Zwolińskiego „Pułapka samotności", która ukazała się nakładem Wydawnictwa Esprit. Śródtytuły pochodzą od redakcji

George Ritzer, współczesny amerykański socjolog, profesor University of Maryland, autor słynnej książki „Makdonaldyzacja społeczeństwa", jest twórcą pojęcia „globalizacja niczego". W swoim najnowszym dziele, z 2004 roku, „Globalization of Nothing" (Globalizacja niczego), wskazuje, że coraz więcej pojęć jest zapisywanych nową formą, namiastką treści tradycyjnych instytucji i obszarów życia. I tak współczesny człowiek zatraca tożsamość, żyjąc w miejscach nienaznaczonych żadną specyficzną cechą, żyje „nigdzie" albo „prawie nigdzie", upodabniając swe „nie-domy" (przestały być przystanią w życiu, są noclegownią i poczekalnią) do domów w innych konsumpcyjnych krajach.

Pozostało 95% artykułu
Plus Minus
Oswoić i zrozumieć Polskę
Plus Minus
„Rodzina w sieci, czyli polowanie na followersów”: Kiedy rodzice zmieniają się w influencerów
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Robert M. Wegner: Kawałki metalu w uchu
Plus Minus
Bogusław Chrabota: Rok po 7 października Bliski Wschód płonie
Plus Minus
Taki pejzaż
Plus Minus
Jan Maciejewski: Pochwała przypadku