Wyliczanka jest długa, trzeba ją zacząć od Björk, a potem to już jak kto woli. Jeżeli ma być bliżej ognia, to Misþyrming, jeżeli natomiast lodu – Ólafur Arnalds. A pomiędzy czeka plejada wybitnie zdolnych. Do tego nie trzeba przecież być rodowitym mieszkańcem, by się tymi terenami fascynować, umieć oddać ich klimat. Jeżeli nie najlepszym, to najświeższym dowodem tej tezy jest Damon Albarn, który Islandię regularnie odwiedza od 1997 roku. Ma dom na obrzeżach Reykjaviku i po latach postanowił w końcu przekuć fascynację na dźwięki.
Czytaj więcej
To, co dziś oznacza termin R&B, może być pułapką. Rytm, który kryje się pod literą „R", to sprawa oczywista – był, jest i będzie. Ale to „B" jak blues? Tu trzeba wyobraźni albo muzykologicznego zacięcia.
Początkowo pisał muzykę z myślą o orkiestrze, czerpiąc natchnienie z surowych krajobrazów. Brzmi banalnie? Owszem, ale przecież nigdy się nie wydarzyło. Pozostałości tamtego założenia adaptowano na potrzeby czegoś odmiennego, drugiej solowej płyty zatytułowanej „The Nearer the Fountain, More Pure the Stream Flows". Tam, gdzie planowany był rozmach, pandemiczna sytuacja wymusiła intymność i ograniczenie personaliów do dwóch starych kumpli z formacji, które uczyniły Albarna światową gwiazdą – Mike'a Smitha kojarzymy z Blur i Gorillaz, a Simona Tonga z formacji The Good, the Bad and the Queen. Inspiracje miały płynąć z islandzkiej scenerii, ale już nagrania realizowano na Półwyspie Kornwalijskim, w Devon.
Odosobnienie przełożyło się na wąski skład, ale też odcisnęło ślad na warstwie tekstowej. To był czas, gdy metafizyka telepała człowiekiem bardziej, pytania o kondycję planety wybrzmiewały donośniej. Zwłaszcza że odczucie samotności u Damona Albarna spotęgowała śmierć jego bliskiego przyjaciela. Pomimo brytyjskiej ziemi pod stopami drugi dom pozostał w sercu muzyka. „To wszystko bazuje na nastroju, w który wprawiła mnie Islandia" – mówił o płycie. Utwór „Cormorant" nie powstałby, gdyby nie kąpiel w islandzkim morzu. „Esję" mógłby napisać wspomniany Ólafur Arnalds, jeśli miałby akurat bardzo kreatywny dzień – brzmi jak neopoważka (tak bywa nazywany nurt neo-classical) z domieszką ambientu i nagrań terenowych.
Czytaj więcej
Hip-hop to świat rzuconego w powietrze hasła, szybkiej riposty, aluzji, skrótu myślowego. Do opowiedzenia o tym komiks nadaje się idealnie.