Kiedy dotarła do mnie wiadomość o śmierci Charliego Wattsa, zdałam sobie sprawę, że to właśnie od The Rolling Stones wszystko się zaczęło, na ich koncercie zapragnęłam związać życie z muzyką. Wróciłam do pierwszej płyty Stonesów, którą kupiłam, czyli „Stripped". To był 1995 rok, Stonesi wydawali się dinozaurami w ekscytujących, grunge'owych czasach. I wtedy zrobili genialną rzecz. W dobie fenomenu cyklu MTV Unplugged, wszystko uprościli, postawili na akustyczną muzykę graną na żywo, odświeżyli przeboje i nagrali covery, w tym porywającą wersję „Like a Rolling Stone" Boba Dylana. To świetny elementarz The Rolling Stones.

Z zespołem łączy się wspaniała anegdota, którą w swoim dostępnym na Netfliksie występie „Kid Georgeous At Radio City" opowiada stand-uper John Mulaney. Były scenarzysta kultowego programu „Saturday Night Live" jest dziś najpopularniejszym amerykańskim komikiem pokolenia millenialsów, zresztą właśnie trwa jego wyprzedana trasa, która ma już status legendarnej. Rozlicza się na niej z problemami osobistymi, uzależnieniem od narkotyków i głośnym rozwodem, ostatecznie zrywa z wizerunkiem grzecznego chłopca w dobrym garniturze. Mulaney jest fascynujący, gdy publicznie, przy aplauzie roześmianej publiczności, rozlicza się z najintymniejszych demonów i traum. Jak najlepszy artysta robi ze swojego życia sztukę.

Wciąż idąc tropem The Rolling Stones, chciałabym polecić archiwalne podcasty, w których gościli oni i tysiące innych, największych postaci świata kultury, nauki, polityki – cykl BBC Radio 4 „Desert Island Discs". To wielka przyjemność słuchania znakomitych rozmów, którym towarzyszy porządny research i prawdziwa rzetelność, a przy tym piękny język i ogromna klasa i kultura wypowiedzi. To uczta nie tylko dla fanów twórczości zaproszonych gości, ale i dla koneserów znakomitego dziennikarstwa.

Skoro teledysk miał „zabić" radio, to na koniec o teledyskach i ich złotej erze, kapitalnie opisanej w książce „I Want My MTV" Roba Tannenbauma i Craiga Marksa. To jedna z tych lektur, które trzeba czasem odłożyć, bo umysł nie jest w stanie przyjąć tylu anegdot z najlepszego okresu słynnej muzycznej telewizji. Wypowiadają się wszyscy, producenci, reżyserzy, gwiazdy, nie szczędząc historii z czasów, gdy branża wydawała na teledyski miliony, bo miliony chciały je oglądać, a czterominutowe filmy były najbardziej ekscytującą rzeczą w muzyce i te emocje są w tej porywającej książce. Szkoda, że nie ma jeszcze polskiego przekładu.

O autorce:
Anna Gacek (ur. 1981)

Autorka podcastu „Rzeczy ulubione", przez wiele lat prowadziła autorskie audycje w radiowej Trójce. 15 września ukaże się jej debiutancka książka „Ekstaza. Lata 90. Początek"