Zdarza mi się jednak w klasach maturalnych zadawać dodatkowe ćwiczenia. Robię to niezbyt często – raz na tydzień lub dwa. Ale te zadania zawsze mają swój cel, nie zadaję z przyzwyczajenia. Zwykle proszę chętnych o wykonanie ćwiczeń umieszczonych na jednej z platform internetowych. Potem na lekcji omawiamy ich błędy. Chcę, aby w ten sposób nauczyli się, jak się uczyć i korzystać z informacji zwrotnej – online od razu otrzymują poprawne odpowiedzi.
Nie wyobrażam sobie, żeby dawać uczniom listę słówek do wkucia i potem z tego odpytywać. Na przyswojenie nowych słów potrzeba czasu, trzeba je przećwiczyć w określonych sytuacjach i kontekstach. Inna nauka nie ma sensu.
Dobrą metodą nauki jest też oglądanie filmów w języku obcym. Czasem oglądam je z uczniami, by zobaczyli, jak stosować poszczególne słówka i wyrażenia w praktyce. Namawiam także do czytania książek w języku obcym. Wolę, by w domu tym się zajęli, niż robili dziesiątki ćwiczeń gramatycznych.
Zależy mi także na tym, by uczniowie mieli popołudniami czas na rozwijanie swoich pasji. Obserwując losy absolwentów, widzę, że w dorosłym życiu wiedzie się świetnie nie tylko tym, którzy pilnie się uczyli, liczyli każdy uzyskany punkt, ale także tym, którzy mieli swoje pasje i zainteresowania, np. muzyczne, plastyczne czy sportowe.
Hobby to także sposób na to, by się nauczyć, że w życiu liczy się nie tylko praca. Ważne jest też coś, co pozwoli oderwać się od rzeczywistości, zadbać o własne zdrowie psychiczne. To lepsze niż łykanie antydepresantów przez znaczną część dorosłego życia.