Andrzej Bryk: Dogmat strachem podszyty

Czy unijny projekt podtrzyma lojalność obywateli?

Aktualizacja: 04.08.2020 12:18 Publikacja: 04.08.2020 02:00

Andrzej Bryk: Dogmat strachem podszyty

Foto: AdobeStock

Po referendum w 2016 r. Wielka Brytania wyszła z Unii. Dla Polski to niekorzystne. Niemcy pozbawione przeciwwagi dla ich projektu dominacji w Unii mogą znowu przestać myśleć racjonalnie. Czyni to ponownie Europe Środkowo-Wschodnią ziemią niczyją.

Zimna wojna domowa

Brytyjczycy wyszli z powodów suwerenistycznych, a nie kulturowo-aksjologicznych. Upokorzeni głównie niekontrolowaną imigracją i rozszerzającą się, pozatraktatową jurysdykcją TSUE i ETPCz, chcą zachować sterowność polityczną wobec nieprzejrzystych mechanizmów Unii, choć brexit może uruchomić separatyzmy Szkocji i Irlandii Północnej. Społecznie brexit był głównie wynikiem podziału samej Anglii z Londynem jako prounijną „fortecą" w konflikcie z biedniejszą, antyunijną jej częścią. To jedna z odsłon już ogólnoeuropejskiej zimnej wojny domowej.

Czytaj także: Brexit: zasady pobytu i pracy Polaków w Wielkiej Brytanii oraz Brytyjczyków w Polsce

Ten podział ukazuje głębię kryzysu. Osiągnięcia UE są olbrzymie, lecz zwrot ku federalizacji i postępująca globalizacyjna oligarchizacja powodują sprzeciw. Nie poruszając serc Europejczyków, Unia zmierza ku ustrojowi, w którym klasa średnia, kręgosłup liberalnej demokracji, kurczy się, z wieloetnicznymi klasami niższymi coraz bardziej społecznie i kulturowo dysfunkcyjnymi. Elita liberalna rozumie obecnie sprawiedliwość wyłącznie jako mechanizm doskonalenia społeczeństwa w oparciu o właściwą kompozycję swobodnie tworzonych tożsamości jako dobra najwyższego i celu politycznej wspólnoty. Marginalizuje i niszczy jednocześnie te instytucje, które poczucie solidarności i współodpowiedzialności budowały efektywnie, np. rodzinę.

To istota liberalnego społeczeństwa „otwartego", wyłożona po brexicie przez byłego premiera Tony'ego Blaira. Według niego to społeczeństwo wielokulturowe, płynny świat tworzony racjonalnie przez liberalne elity globalne, któremu sprzeciwiają się ludzie owładnięci strachem i przesądami, patrzący na świat jako zagrożenie. Awangardowe „postępowe centrum" musi zatem przeciwstawić się tym „populistom", traktując ich opór jako objaw fobii wymagający zwiększenia wysiłku prawnego, ekonomicznego, politycznego na rzecz zakończenia budowy społeczeństwa „otwartego". Ten mechanizm spolaryzowania opisała też w liście do Brytyjczyków jedna z polskich reżyserek, twierdząc, iż wyszli oni z Unii ze strachu, który rodzi agresję, nienawiść i ucieczkę od wolności. „(...)naprawdę myślicie, że globalizacja i nieskrępowany kapitalizm, zdominowany przez Chiny lub USA Trumpa, da wam więcej zamożności i suwerenności niż przynależność do wspólnoty Europejczyków(...) Tylko europejskie wartości, takie jak: wolność, równość, braterstwo czy solidarność mogą uratować ludzkość przed wpadnięciem w otchłań ponownego zła".

Nieustanne potwierdzanie

Brytyjczycy nie „uciekali od wolności" dlatego, że nie chcieli rządów niewybieranych, nieodwoływanych, często niekompetentnych urzędników w Brukseli. UE nie jest żadną wspólnotą wyobrażeniową, lecz projektem polityczno-ekonomicznym. Obrona interesów narodowych w jej ramach jest oczywista, a ich weryfikacja jest naturalnym prawem demokracji. Z kolei wartości, których ma być gwarantem, nie w niej się narodziły i równie dobrze mogą być realizowane poza nią.

Brexit to symptom wyczerpywania się w Europie mesjańskiej wiary w uniwersalistyczny projekt politycznopoprawnej liberalnej emancypacji. Przeraził on elity liberalne, bo idea federalistycznej Unii –jeden z kluczowych elementów owego projektu – stała się dogmatem podszytym strachem, że społeczeństwa mogą go odrzucić. Ten dogmat musi nieustannie potwierdzać swoją słuszność. Jego podważenie to „cofnięcie" historii.

Iluzja wyjątkowości

Na pozór brexit niewiele zmienił. Rynki finansowe nie zrobią sobie krzywdy, ludzie będą podróżowali, dezintegracja w duchu liberalno-lewicowej emancypacji będzie się wzmacniać, a naiwna wiara, że możliwy jest zglobalizowany, wolny świat zarządzany przez ekspertów, sądy i aktywistów praw człowieka, nowej „religii ludzkości" z rewolucją seksualną w awangardzie, będzie trwać. Pozostaje pytanie, czy unijny projekt w zmieniającej się geopolityce będzie zdolny podtrzymywać lojalność obywateli, gdy establishment unijny będzie trwał w iluzji swojej wyjątkowości, wygłaszając banały ze świadomością poczucia „utraty czegoś, co być mogło, ale być już nie może". Z bezmyślną obroną „otwartego społeczeństwa" jako narzędzia wykorzeniania z sensów i znaczeń i zabezpieczania interesów najsilniejszych. Establishment ten uczynił z otwartych granic, wielokulturowości, ekonomicznej globalizacji przedmiot idolatrii, grając w grę coraz mniej dostępną dla powiększającej się grupy Europejczyków, a jednocześnie demolując kulturę i religię oraz podtrzymujące je lojalności. To one budują człowieczeństwo, dając szansę na solidarność silnych ze słabymi w służbie prawdy większej niż własny narcyzm i interesy. Establishment ten odmawia jednak jakiejkolwiek dyskusji, traktując buntujących się przeciw takiemu światu jak populistów, nosicieli nie do końca oczyszczonych z patologii zamkniętego umysłu. Nieustannie poszukuje wrogów i ich nienawistnych myśli, czyniąc siebie coraz bardziej zbędnym strażnikiem dysfunkcjonalnej „ortodoksji", jednego z klasycznych symptomów, jak ujął to Steven Tonsor, dekadencji.

Autor jest profesorem Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego

Po referendum w 2016 r. Wielka Brytania wyszła z Unii. Dla Polski to niekorzystne. Niemcy pozbawione przeciwwagi dla ich projektu dominacji w Unii mogą znowu przestać myśleć racjonalnie. Czyni to ponownie Europe Środkowo-Wschodnią ziemią niczyją.

Zimna wojna domowa

Pozostało 95% artykułu
Opinie Prawne
Dawid Kulpa, Mikołaj Kozak: „Trial” po polsku?
Opinie Prawne
Leszek Kieliszewski: Schemat Ponziego, czyli co łączy przypadek Palikota z kłopotami Cinkciarza
Opinie Prawne
Marek Isański: Bezprawie to nie prawo, III RP to nie PRL. Przynajmniej tak miało być
Opinie Prawne
Prof. Michał Jackowski: Alkoholowe tubki i zakazane systemy AI
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędzia pijak albo złodziej czy czas trwania procesów? Co bardziej szokuje?