Elżbieta Bieńkowska i Cecilia Malmström o kondycji Unii Europejskiej

Przez wzmocnienie partnerstwa ze Stanami Zjednoczonymi Unia Europejska może być wzorem do naśladowania dla innych i promować nasze wartości – piszą komisarze Komisji Europejskiej.

Aktualizacja: 08.01.2015 07:49 Publikacja: 08.01.2015 01:00

Elżbieta Bieńkowska

Elżbieta Bieńkowska

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

W przyszłym roku Europę czekają poważne wyzwania. Ale otwierają się przed nią także możliwości, a jedna z nich wiąże się z negocjacjami prowadzonymi obecnie przez UE ze Stanami Zjednoczonymi w sprawie nowej umowy handlowej – Transatlantyckiego partnerstwa w dziedzinie handlu i inwestycji, TTIP.

Komisja Europejska planuje dać tym rozmowom nowy impuls. Jeśli bowiem uda się nam się dobrze poprowadzić, TTIP może mieć pozytywne skutki dla mieszkańców całej Europy. W szczególności dla przedsiębiorstw, zwłaszcza tych mniejszych. Ale również dla nas wszystkich – w domu, w miejscu pracy jako konsumentów.

Przejrzystość przede wszystkim

TTIP wywołuje duże zainteresowanie, ale także sporo nieporozumień. Komisja Europejska chciałaby, aby doszło do prawdziwej i szczerej dyskusji, podczas której moglibyśmy z uwagą wysłuchać argumentów, aby wyrobić sobie zdanie o tym, co chcemy w związku z tym porozumieniem osiągnąć, a co jest nie do przyjęcia. Ale potrzebna jest przejrzystość.

W tej kwestii negocjacje w sprawie TTIP już dały lepsze rezultaty niż jakiekolwiek inne w przeszłości. Po stronie UE udało nam się opublikować ogromną ilość materiałów w internecie. Utworzyliśmy specjalną grupę niezależnych ekspertów, którzy mają doradzać naszemu zespołowi negocjacyjnemu. Odbywaliśmy regularne spotkania z zainteresowani stronami, w tym z konsumentami i grupami działającymi na rzecz ochrony środowiska, związkami zawodowymi i oczywiście z przedsiębiorcami. Zainicjowaliśmy cztery konsultacje internetowe, aby mieć lepszy obraz tego, jakie są oczekiwania obywateli w związku z TTIP, a czego obywatele sobie nie życzą.

Ale musimy zrobić więcej. I to właśnie jest celem naszej pierwszej inicjatywy związanej z TTIP. Pod koniec listopada nowa Komisja Europejska poczyniła uzgodnienia w sprawie nowych środków zwiększających przejrzystość w związku z TTIP. Jednym z takich działań będzie publikowanie większej ilości propozycji negocjacyjnych UE, aby wszyscy mogli się z nimi zapoznać. Są to projekty tekstów, które przekazaliśmy naszym amerykańskim partnerom. Pokazują one, jak my wyobrażamy sobie treść porozumienia i co stanowiło dotąd podstawę naszych dyskusji.

Ponadto umożliwimy dostęp do dokumentów negocjacyjnych związanych z TTIP wszystkim posłom do Parlamentu Europejskiego, obywatelom, których wybrali państwo do reprezentowania nas w Europie – a nie tylko kilku parlamentarzystom, jak ma to obecnie miejsce. Będą oni wiedzieć, jakie działania są prowadzone na każdym etapie.

Wierzymy, że dzięki temu debata dotyczyć będzie faktów, a jej głównym tematem będą sposoby uczynienia z tego porozumienia sukcesu dla Europy. A po uzgodnieniu przez naszych negocjatorów z amerykańskimi partnerami ostatecznego projektu, członkowie Parlamentu Europejskiego i rządy wszystkich 28 państw unijnych zdecydują, czy to porozumienie stanie się rzeczywistością. Jeżeli chodzi o nas, będziemy nadal dokładać starań, aby wszystkie zainteresowane strony - w tym przedstawiciele biznesu, konsumenci, organizacje pracownicze i ekologiczne - uczestniczyły w debacie.

Nie zmienimy naszych zasad

Naszym celem jest doprowadzenie do tego, aby główne elementy umowy handlowej zostały dopracowane w ciągu tego roku, treść musi być jednak jak zawsze ważniejsza niż szybkie działanie. W pełni rozumiemy tych, którzy mają co do porozumienia wątpliwości lub żywią wobec niego obawy, dla których kwestia ta ma ogromne znaczenie i którzy chcą chronić nasz europejski model oraz nasze wartości. My również tego chcemy. Dlatego nigdy nie negocjowalibyśmy porozumienia, które na przykład obniżyłoby nasze rygorystyczne normy dotyczące bezpieczeństwa żywności, ochrony zdrowia lub środowiska czy też zmniejszyłoby swobodę działania rządów w zapewnianiu usług publicznych, takich jak ochrona zdrowia czy edukacja. Lub dopuściłoby na rynek europejski produkty, które nie mogą być na nim sprzedawane w dniu dzisiejszym. TTIP nic pod tym względem nie zmieni.

Nasze zasady wprowadzania nowych przepisów w Europie się nie zmienią. Organy regulacyjne będą nadal w pełni niezależne, a ich decyzje oparte się będą na zasadzie ostrożności – tzn. takiej, zgodnie z którą nic nie może być sprzedawane do czasu, gdy ponad wszelką wątpliwość zostanie udowodnione, że nie jest to niebezpieczne.

Oznacza to, że nie będzie zmian w sposobie podejmowania w UE decyzji dotyczących takich kwestii, jak stosowanie w naszej żywności organizmów zmodyfikowanych genetycznie (GMO), hormonów wzrostu oraz antybiotyków. Żadnych zmian.

Więcej pracy

Co nam to w takim razie da? Dostrzegamy cztery główne korzyści:

Po pierwsze, podobnie jak pozostałe umowy handlowe, które już weszły w życie, TTIP doprowadzi do zwiększenia możliwości eksportowych, a także do stworzenia nowych miejsc pracy. Już dziś eksport zapewnia w Europie miejsca pracy dla około 30 milionów osób, w tym prawie dla 1,5 miliona osób w Polsce. I chodzi tu coraz częściej o miejsca pracy wymagające wyższych kwalifikacji i lepiej płatne. Nie wolno nam zapominać, że handel jest w Europie podstawą naszego dobrobytu.

Po drugie, porozumienie to pomoże obniżyć ceny i poszerzy ofertę dla konsumentów. Firmy w UE, które już prowadzą działalność eksportową i importową związaną z rynkiem amerykańskim, dzięki obniżeniu kosztów będą mogły podzielić się swoimi oszczędnościami z konsumentem.

Po trzecie, na TTIP szczególnie skorzystają małe i średnie przedsiębiorstwa. W przeciwieństwie do większych przedsiębiorstw, wiele tych mniejszych nie jest w stanie wygospodarować czasu lub pieniędzy potrzebnych do spełnienia wymogów związanych z amerykańskimi przepisami, które różnią się od przepisów w UE. Często nawet nie próbują tego robić – nie mogą sobie po prostu na to pozwolić.

Chcemy te przepisy uprościć, a tam, gdzie to możliwe, uniknąć powielania procedur. Na przykład, jeśli europejskie przedsiębiorstwo farmaceutyczne chce wywozić swoje produkty do USA - zgodnie z obowiązującymi obecnie w Stanach zasadami - jego fabryki muszą być kontrolowane nie tylko przez europejskich inspektorów, lecz również przez amerykańskich. Czy nie lepiej wykorzystać ich czas i energię na zajęcie się rzeczywistymi zagrożeniami dla bezpieczeństwa pacjentów?

TTIP może przynieść korzyści producentom z wielu branż w Polsce. Posłużmy się przykładem małej innowacyjnej firmy z Wrocławia o nazwie Articomed. Produkuje ona narzędzia stosowane w chirurgii kolana, które mogłyby się świetnie sprzedawać po drugiej stronie Atlantyku. Jednak uzyskanie stosownego certyfikatu jest zbyt czasochłonne i kosztowne, by firma mogła sprzedawać swoje wyroby w USA. W ramach TTIP zamierzamy ograniczyć biurokrację w przypadku takich producentów, gwarantując równocześnie przestrzeganie norm bezpieczeństwa. Rozwiązanie takie mogłoby pomóc takim firmom jak Articomed w zdobyciu certyfikatów, a tym samym skutkowałoby zwiększeniem zatrudnienia i obrotów.

Chcemy także stworzyć prawdziwie transatlantycki rynek energii. Obecnie USA niemal nie sprzedają do Europy ropy naftowej i gazu. TTIP mogłoby przyczynić się do zniesienia istniejących ograniczeń i pomogłoby Europie zdywersyfikować dostawy energii.

Po czwarte TTIP pomoże nam ochronić rygorystyczne normy UE i nasz model w niepewnym współczesnym świecie. Europejczycy są zaniepokojeni poważnymi zmianami gospodarczymi i politycznymi, które przynoszą globalizacja oraz konflikty w naszym najbliższym sąsiedztwie.

Rozsądny krok

Pojawienie się gospodarek wschodzących stanowi ogromny krok naprzód dla świata, ale oznacza ono też, że , jeżeli nie uda się nam zachować konkurencyjności, znaczenie Europy się zmniejszy. Nie możemy sobie pozwolić na stanie w miejscu.

Poprzez wzmocnienie partnerstwa ze Stanami Zjednoczonymi możemy być wzorem do naśladowania dla innych i promować nasze wartości w dziedzinie handlu, ochrony praw pracowniczych i ochrony środowiska.

Wyzwania, przed jakimi stoi dziś Europa, są poważne, a podpisanie TTIP będzie rozsądnym krokiem, który ułatwi stawienie im czoła. Będzie to wyraźny sygnał, że Unia Europejska i Stany Zjednoczone są gotowe do obrony i propagowania wartości, które leżą u źródeł naszego sukcesu.

Dajmy dowód na to, że potrafimy tę okazję wykorzystać.

Elżbieta Bieńkowska, polska urzędniczka służby cywilnej, w latach 2007–2013 minister ds. rozwoju regionalnego, od 2013 do 2014 r. wicepremier w rządzie Donalda Tuska, od 2014 r. jest komisarzem ds. rynku wewnętrznego, przemysłu, i przedsiębiorczości

Cecilia Malmström, szwedzka polityk, od 2006 do 2010 r. minister ds. europejskich, obecnie unijny komisarz ds. handlu

W przyszłym roku Europę czekają poważne wyzwania. Ale otwierają się przed nią także możliwości, a jedna z nich wiąże się z negocjacjami prowadzonymi obecnie przez UE ze Stanami Zjednoczonymi w sprawie nowej umowy handlowej – Transatlantyckiego partnerstwa w dziedzinie handlu i inwestycji, TTIP.

Komisja Europejska planuje dać tym rozmowom nowy impuls. Jeśli bowiem uda się nam się dobrze poprowadzić, TTIP może mieć pozytywne skutki dla mieszkańców całej Europy. W szczególności dla przedsiębiorstw, zwłaszcza tych mniejszych. Ale również dla nas wszystkich – w domu, w miejscu pracy jako konsumentów.

Pozostało 93% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Panie prezydencie, proszę dać Eisenbergowi polskie obywatelstwo
Opinie polityczno - społeczne
Chrześcijańskie spojrzenie na nową kadencję ustawodawczą w Unii Europejskiej
Opinie polityczno - społeczne
Piotr Arak: Europo, koniec jeżdżenia na gapę!
felietony
Donald Trump przeminie, ale triumpizm zakwitnie. Tego chce lud
Materiał Promocyjny
Ładowanie samochodów w domu pod każdym względem jest korzystne
Opinie polityczno - społeczne
Bogusław Chrabota: Nowa Jałta dla Ukrainy?